Również od 23 marca tylko 7 spółek z indeksu S&P 500 odnotowało straty. Tymczasem S&P 500 zamknął się we wtorek na rekordowo wysokim poziomie, odbijając się po ogromnych stratach wywołanych pandemią koronawirusa i stanowiąc ukoronowanie jednego z największych skoków w historii indeksu. Od osiągnięcia pandemicznego minimum 23 marca indeks wzrósł o około 55 proc. To sprawia, że ??rynek bessy, który rozpoczął się pod koniec lutego, jest najkrótszym w historii S&P 500. Według danych Refinitiv od czasu dołka z 23 marca S&P odnotował największy wzrost w ciągu 103 dni od 87 lat. Biliony dolarów bodźców fiskalnych i monetarnych sprawiły, że Wall Street zaroiło się od gotówki, popychając inwestorów poszukujących zysków do akcji. Amazon i inne akcje spółek technologicznych o wysokim wzroście są postrzegane jako najbardziej wiarygodne do wyjścia z kryzysu.
Wątpliwości co do kondycji gospodarki utrzymywały się jednak we wtorkowej sesji, przy chłodnych reakcjach na wyniki Home Depot i Walmart, ograniczających wzrosty - zauważa India Times. S&P 500 przez kilka sesji flirtował z rekordami wszech czasów, zanim w końcu pobił nowy rekord, co rodzi pytania, czy ta seria wzrostów może trwać. „Indeks był imponujący i przyniósł ogromne bogactwo, ale nie jestem pewien, czy odzwierciedla to ogólny stan gospodarki" - powiedział Patrick Leary, główny strateg rynkowy w Incapital. „Rajd ma więcej wspólnego z inflacją aktywów, która jest napędzana przez całą płynność i ciągłe wsparcie dla gospodarki, a także osłabiający się dolar" - dodał. Tymczazsem według Bank of America, gdy we wtorek akcje osiągały nowe rekordy, sytuacja na rynku pozostaje bycza. W nocie analityka technicznego bank zwrócił uwagę na szereg zwyżkowych wydarzeń, które mogą wesprzeć akcje również w połowie 2021 r., W tym niedawny „złoty krzyż" w indeksie S&P 500 i dalszą poprawę indeksu Bloomberg Financial Conditions. W lipcu 50-dniowa średnia krocząca indeksu S&P 500 przekroczyła 200-dniową średnią kroczącą, co jest znane jako „złoty krzyż". Ten sygnał jest powszechnie śledzony przez analityków technicznych i uważany za byczy. Ten sam sygnał pojawił się właśnie w średniej przemysłowej Dow Jones na początku tego miesiąca. Ponadto, według BofA, akcje spółek technologicznych nie są już jedynymi walorami prowadzącymi rynek wyżej, ponieważ korzyści z rosnącej pozycji zaczynają czerpać liderzy w innych sektorach, takich jak przemysł, energetyka i konsumenci – pisze portal businessinsider.com.
To bycze tło, uzupełnione o prawie zerowe stopy procentowe i poprawiające się warunki finansowe, „przemawia za tym, by [indeks S&P 500] osiągnął 3600 do 3800 w połowie 2021 r." - pisze analityk BofA. Przejście do 3800 dla S&P 500 oznaczałoby wzrost o 12 proc. w stosunku do obecnych poziomów.