Zagraniczni wydawcy w polskich studiach

Tytułami stworzonymi przez rodzime studia coraz częściej interesują się zagraniczni wydawcy. Czy taka współpraca jest dla polskich firm korzystna?

Publikacja: 22.11.2021 09:51

Zagraniczni wydawcy w polskich studiach

Foto: Bloomberg

Polski rynek gier rośnie w tempie dwucyfrowym. Działa na nim około 470 studiów zatrudniających łącznie ponad 12 tys. pracowników. Przychody wygenerowane przez spółki z sektora gier wyniosły w 2020 r.  969 mln euro - wynika z tegorocznego raportu The Game Industry of Poland.

Tytułami stworzonymi przez polskie studia oraz częściej interesują się zagraniczni wydawcy. Polskie firmy są również na celowniku zagranicznych przejmujących, co dobrze obrazuje niedawny zakup przez chińskiego Tencenta pakietu akcji Bloober Teamu.

Rynek pod lupą

Jednym z pierwszych polskich deweloperów, który nawiązał współpracę z zagranicznym podmiotem było Flying Wild Hog  - jego „Shadow Warrior" zostało wydane przez amerykański koncern Devolver Digital. Gra odniosła sukces i w  2016 r. ukazał się jej sequel. W międzyczasie studio mocno urosło. Na przyszły rok planowana jest trzecia część gry.

Z kolei w grudniu 2020 r. spółka WeirdFish podpisał umowę z 505 Games, globalnym wydawcą należącym do koncernu Digital Bros, który ma wydać i wypromować pierwszą grę studia  „Oddyssey: Your Space, Your Way". 505 Games znane jest na polskim rynku m.in. dzięki wydaniu gry „Drift21" czy „Ghostrunner".

Polskie firmy współpracują też z wydawcami z Azji. Przykładem może być gra  „Outriders" stworzona przez firmę People Can Fly i wydana przez Square Enix. Na razie PCF nie otrzymało tantiem – będą mu przysługiwać po pokryciu wszystkich kosztów gry przez wydawcę.

Natomiast stworzone przez Varsav Games Studios „Bee Simulator" zostało wydane przez francuski Nacon. Nakłady na grę zwróciły się już ponad 10 dniach.

- Nasze doświadczenia przy „Bee Simulator" wskazują, że przy wszystkich tego typu umowach należy być bardzo ostrożnym. Umowa wydawnicza zazwyczaj zawiera wiele zapisów, które mogą być niekorzystne dla dewelopera, najczęściej w zasadzie zabiera ona także bieżącą kontrolę przychodów z projektu, może zawierać klauzule, które wiążą dewelopera z wydawcą na dłuższy, np. 5-letni okres czy nawet wpływać na jego strukturę akcjonariatu (opcje na akcje) – mówi Łukasz Rosiński, prezes Varsav Games Studio. Dodaje, że umowy tego typu najbardziej sprawdzają się w przypadku większych budżetów.

- Pomagają sfinansować większy, bardziej ambitny projekt, zapewniają jego marketing i portowanie na konsole i np. zapewniają wydanie gry w wielu krajach, z wieloma wersjami językowymi, co może znacznie wpłynąć na ich potencjał sprzedażowy - komentuje Rosiński.

„Bee Simulator"  to nie jedyny tytuł, który francuski Nacon wziął pod swoje skrzydła. Kolejnym jest „War Hospital" od Brave Lamb Studio, z grupy kapitałowej Movie Games. Premiera zaplanowana jest na IV kwartał 2022 r.

- W ramach podpisanej umowy wydawniczej, Nacon będzie odpowiedzialny za promocję naszej pierwszej gry. Spółka zdecydowała się również zapłacić zaliczkę w wysokości prawie 700 tys. euro co pozwoli nam w pełni sfinalizować pracę nad grą War Hospital, a także przyspieszy działania związane z preprodukcją drugiego tytułu - gry „Enemy of the State" – informuje Michał Dziwniel, członek zarządu Brave Lamb Studio. Dodaje, że umowa z Nacon jest silnym argumentem dla inwestorów, którzy złożyli już zapisy na akcje w ramach trwającej oferty publicznej. Obecnie spółka jest  na etapie zapisów w ramach II transzy (prawie 3 mln zł) . - Zapisy na platformie CrowdConnect.pl trwają do 23 listopada. W I –II kwartale przyszłego roku planujemy ubiegać się o wprowadzenie akcji na NewConnect – dodaje Dziwniel.

Szanse i wyzwania

Marcin Jaśkiewicz, zarządzający studiem Simteract ocenia, że współpraca z wydawcą stanowi duże wsparcie przy tworzeniu gier.

- W przypadku naszej gry „Train Life: a Railway Simulator" postawiliśmy na wydawcę, co pozwoliło nam zminimalizować ewentualne ryzyka, jednocześnie dalej pozwalając na zwiększenie doświadczenia zespołu i transformację z twórcy symulatorów kolejowych do pełnoprawnego developera gier wideo. Jak to biznesie bywa, trzeba być jednak uważnym i pamiętać o podstawowej walucie biznesu - wiarygodności. Należy podpisywać umowy tylko z renomowanymi i rzetelnymi wydawcami, żeby nie stracić w oczach graczy i inwestorów – podsumowuje. Wtóruje mu Tomasz Gawlikowski, CMO Bloober Teamu.

-  Współpraca z wydawcą niesie za sobą wiele korzyści, ale ma również swoje wady. Podstawowym minusem jest dzielenie się zyskiem wypracowanym ze sprzedaży gier. Dodatkowo niektórzy wydawcy, aby zaangażować się w produkcję, chcą przejąć prawa do danego IP – dodaje. Natomiast Michał Gardeła, zarządzającym studiem Moonlit akcentuje korzyści wynikające ze współpracy z wydawcą.

- Na bazie analiz i testów budowana jest odpowiednia strategia marketingowa, a gra jest dostosowywana do wymagań klientów. To właśnie w tych segmentach zagraniczny wydawca i jego doświadczenie pomagają naszej spółce najbardziej. Posiadają oni rozległą sieć kontaktów, które pomagają w promowaniu tytułu, zapewniają niezbędne wsparcie w zakresie produkcji i pomagają w testowaniu gry – wymienia.

IT
Technologie
Rząd wpisał TVN i Polsat na listę spółek pod ochroną. Są niespodzianki
Technologie
Pierwszy hurtownik światłowodów pod młotek
Technologie
11 bit studios kasuje „Projekt 8”. Kurs szuka dna
Technologie
CD Projekt otwiera nowy rozdział
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. z najlepszą usługą wymiany walut w Polsce wg Global Finance
Technologie
Zwiastun nowego „Wiedźmina” ma już kilka milionów odsłon
Technologie
Pogrom w grach. 11 bit studios ciągnie branżę w dół