Jak podał w poniedziałek GUS, w I kwartale w Polsce pracowało niespełna 16,3 mln osób w wieku powyżej 15 lat. W porównaniu z poprzednim kwartałem zatrudnienie zmalało o 135 tys. osób (0,8 proc.), a w porównaniu z I kwartałem ub.r. o 70 tys. osób (0,4 proc.).
Poprzednio liczba pracujących malała w I połowie 2013 r., ale wtedy było to związane ze spowolnieniem gospodarczym, spowodowanym kryzysem fiskalnym w strefie euro. Tym razem zjawisko to nie jest przejściowym efektem osłabienia popytu na pracowników, tylko odzwierciedleniem pogarszającej się sytuacji demograficznej Polski. Nad Wisłą już od 2009 r. systematycznie ubywa osób w wieku 15–64 lata. – Spadek liczby osób w wieku produkcyjnym przyspiesza. Dotąd był kompensowany przez wzrost wskaźników aktywności zawodowej w tej grupie. Ale potencjalny zasób pracy w postaci osób nieaktywnych jest w coraz większym stopniu wykorzystany – tłumaczy Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Z danych GUS wynika, że w I kwartale aktywnych zawodowo (tzn. pracujących lub szukających pracy) było 76,4 proc. Polaków w wieku od 18 do 59 lat w przypadku kobiet i 64 lat w przypadku mężczyzn. W porównaniu z tym samym okresem 2018 r. odsetek ten zwiększył się o 0,5 pkt proc. Jednocześnie jednak odsetek aktywnych zawodowo Polaków w wieku powyżej 15 lat spadł w tym samym czasie o 0,1 pkt proc., do 55,9 proc. To prawdopodobnie skutek obniżenia wieku emerytalnego.
Ankietowe Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności, z którego pochodzą poniedziałkowe dane, w niewielkim stopniu obejmuje czasowych imigrantów. Gdyby ich uwzględnić, dynamika zatrudnienia w Polsce w I kwartale wynosiła około 1,3 proc. rok do roku, po około 1,5 proc. w IV kwartale – oszacowali ekonomiści mBanku. Tak czy inaczej, wzrost zatrudnienia nieubłaganie hamuje. – Całkowita podaż pracy w Polsce wciąż rośnie, ale wygląda na to, że imigracja wkrótce przestanie kompensować spadek liczby krajowych pracowników – ocenił Kozłowski. GS