W dalszym jednak ciągu głównymi czynnikami przemawiającymi za bieżącą aprecjacją złotego są w mojej ocenie czynniki techniczne (korekta po wcześniejszej dynamicznej przecenie) oraz względna stabilizacja notowań eurodolara w oczekiwaniu na nowe impulsy. Z tych powodów trudno oczekiwać, by polska waluta miała kontynuować umocnienie w kolejnych dniach. Tym bardziej że złotemu zaczyna brakować argumentów za mocniejszym „rozegraniem".
Kwestia akceptacji Krajowego Planu Obudowy jest już w pełni wyceniona, narastają zaś nierównowagi w polskiej gospodarce (uporczywie wysoka inflacja, powiększający się deficyt na rachunku obrotów bieżących), a ostatni jastrzębi „zryw" niektórych największych banków centralnych pogorszył atrakcyjność złotego (carry trade). Ratunkiem może być nasilenie oczekiwań na podwyżki stóp procentowych także w Polsce, jeśli znajdzie ono potwierdzenie podczas lipcowego posiedzenia RPP. W tym tygodniu natomiast interesująco zapowiada się posiedzenie banku centralnego Czech, który może znacząco podnieść stopy (odbierając złotemu część zainteresowania kupujących) na pożegnalnym dla części tamtejszych bankierów centralnych posiedzeniu. Uważam, że w tym tygodniu kurs EUR/PLN koncentrować się będzie głównie na próbie złapania równowagi – prawdopodobnie wokół poziomu 4,65.