Po Chinach będą kolejne wdrożenia. Cel 100 mln zł sprzedaży XTPL utrzymany

Poza Chinami pozostali partnerzy do przemysłowego wdrożenia naszej technologii są w Korei Południowej, na Tajwanie i w Stanach Zjednoczonych. Wszystkie projekty dotyczą nowoczesnej mikroelektroniki – mówi Filip Granek, współzałożyciel i prezes spółki XTPL.

W 2024 r. inwestorzy odwrócili się od firmy, kurs spadł o 40 proc. Początek 2025 r. jest bardzo mocny. W ciągu dwóch sesji notowania akcji wzrosły łącznie o 35 proc. w reakcji na komunikat o pierwszym przemysłowym wdrożeniu technologii XTPL...

To przełomowy moment w naszej historii. Przemysłowe wdrożenie dla partnera pracującego nad produkcją nowoczesnych wyświetlaczy o dużej rozdzielczości w Chinach. Wyświetlaczy, które mają małą wielkość przekątnej, jak w smartwatchach czy nowoczesnych okularach. W styczniu zapadła decyzja klienta o zakupie pierwszej partii naszych modułów drukujących UPD, które wejdą na linie produkcyjne. Pierwszy raz historycznie partner XTPL podjął decyzję o przemysłowym włączeniu naszej technologii.

Jak dużo tych modułów do precyzyjnego nanoszenie specjalnych materiałów dostarczycie w tym roku?

Zaczynamy od zamówienia na sześć modułów. Jest to pierwsza partia projektu, który będzie trwał przez kilka lat. Spodziewamy się, że łącznie ten jeden projekt w Chinach będzie miał zapotrzebowanie na poziomie kilkudziesięciu modułów drukujących. Dzisiaj nie możemy mówić o szczegółowym rozkładzie, w którym kwartale ile modułów dostarczymy czy jak duże kolejne partie będą zamawiane.

Ile kosztuje jeden moduł UPD?

To są kwoty rzędu kilkudziesięciu tysięcy euro za sztukę. Każda sztuka po dostarczeniu i uruchomieniu u klienta będzie powodowała zamówienia na materiały zużywalne. Są to dysze, które regularnie należy wymieniać, i nanotusze, którymi nasza głowica drukuje. Poza tym dochodzi regularne wsparcie serwisowe naszego zespołu i zespołu naszego partnera, z którym bezpośrednio pracujemy w Chinach. Możemy się spodziewać, że przez kilka lat każda głowica drukująca będzie generowała powracające przychody. Z czasem, wraz ze wzrostem liczy zainstalowanych głowic, powracające przychody będą coraz bardziej widoczne i znaczące dla nas.

Zaawansowanych projektów wdrożeniowych było cztery, w tym ten w Chinach. Na jakim etapie są trzy pozostałe?

Pozostali partnerzy do wdrożenia naszej technologie są w Korei Południowej, na Tajwanie i w Stanach Zjednoczonych. Wszystkie te projekty dotyczą nowoczesnej mikroelektroniki, czyli technologii półprzewodnikowych, technologii nowoczesnych wyświetlaczy i tak zwanych płytek PCB, czyli obwodów drukowanych. Te pozostałe projekty są na etapie przedwdrożeniowym.

Co to oznacza?

Że nasi partnerzy podjęli decyzję o budowie przemysłowego urządzenia produkcyjnego, w którym w środku zintegrowana jest nasza głowica drukująca. We wszystkich tych trzech projektach demonstratory przemysłowe są testowane albo budowane. Są albo na etapie testów bezpośrednio u producenta maszyn, albo wręcz już na etapie testów u klienta końcowego, który jest właśnie producentem elektroniki. Nie wykluczamy jeszcze co najmniej jednej decyzji o przemysłowym wdrożeniu w tym roku.

Ilu łącznie jest partnerów, z którymi pracujecie nad przemysłowym wdrożeniem?

Poza czterema najbardziej zaawansowanymi jest jeszcze pięć. Mamy też pewną pulę nowych projektów, które mogą do tej piątki troszeczkę mniej zaawansowanych dołączyć w tym roku. Jest to liczba dla nas zarządzalna na tym poziomie rozwoju spółki. Daje możliwość pewnej dywersyfikacji geograficznej i branżowej. Pracujemy z partnerami zarówno z Europy, jak i z Północnej Ameryki, i z wybranych krajów azjatyckich. Są partnerzy z dziedzin wyświetlaczy czy półprzewodników. Decyzja naszego chińskiego partnera o przejściu do wdrożenia przemysłowego uwiarygadnia XTPL w oczach pozostałych partnerów i spodziewamy się, że będzie miało to pozytywny wpływ na dynamikę pozostałych projektów.

Zarząd wymienił oczekiwaną kwotę średniorocznych przychodów rzędu 400 mln zł. Czy to potencjał sprzedaży w ramach tych dziewięciu projektów, jeśli w pełni zostanie wdrożona w przemyśle wasza technologia?

Tak. To pokazuje, że to są niebagatelne projekty i one mają szansę przesuwać XTPL na kolejne poziomy rozwoju. Jednak chcę dodać, że my tego ani nawet następnego roku nie spodziewamy się zakończyć z dziewięcioma dokonanymi wdrożeniami przemysłowymi.

Dziewięć projektów to jest to, nad czym dzisiaj pracujemy. Szacuję, że na rynku takich projektów, do których możemy dostarczyć naszą wartość, jest kilkadziesiąt. Nasze ambicje będą najpierw skierowane na cel strategiczny osiągnięcia 100 mln zł sprzedaży w 2026 roku kalendarzowym, a potem ambitnego i agresywnego dalszego rozwoju.

Cel 100 mln zł przychodów w 2026 r. jest ambitny (po trzech kw. 2024 r. to 6,6 mln zł). Czy jest realny?

To trudny, bardzo ambitny cel. To nie jest twarda prognoza, ale cel, który podtrzymujemy, i pierwsze wdrożenie przemysłowe bardzo go uwiarygadnia. Będziemy zwiększać sprzedaż urządzeń DPS, czyli do prowadzenia prac badawczo-rozwojowych i prototypowania. Ale zdajemy sobie sprawę, że sama sprzedaż tych urządzeń nie wystarczy. Do tego potrzebujemy co najmniej dwóch skutecznie wdrożonych projektów przemysłowych i inkubacji kolejnych projektów, żeby nasza dynamika wzrostu nie zatrzymała się na 100 mln zł rocznych przychodów.

W tym roku chcecie wdrożyć kolejną linię biznesową. Co będziecie produkować?

Zaczęliśmy jako spółka technologiczna, która opracowała technologię bardzo precyzyjnego drukowania materiałów. Zamknęliśmy ją w linii biznesowej pierwszej, gdzie dostarczamy urządzenia do prowadzenia prac badawczo-rozwojowych i do prototypowania. To taka zaawansowana drukarka laboratoryjna, która kosztuje naszego końcowego klienta blisko 1 mln zł. Po drugiej stronie mamy komponent, serce, głowicę drukującą, którą integrujemy w dużo większych maszynach nakierowanych na przemysłowe wdrożenie naszej technologii. Zidentyfikowaliśmy między tymi dwoma obszarami potrzebę klientów na urządzenie profesjonalne do prowadzenia druku w produkcji, w której robi się krótsze partie, ale często zmienia jego specyfikację. Potrzebne jest profesjonalne urządzenie, które nie jest ani tym modułem drukującym, ani drukarką laboratoryjną, i my to urządzenie nowe nazywamy roboczo Delta Plus.

Tworzymy je w odpowiedzi na sygnały, które płyną do nas z rynku. W tym roku będziemy inwestować w development i w rozwój tego produktu. Nie wykluczamy, że na koniec roku jakieś zamówienia na ten produkt przyjmiemy, ale nie zakładamy tego jeszcze w przychodach.

Spółka ponosiła straty, kończyła się jej gotówka. Jesienią firma przeprowadziła kolejną emisję akcji, pozyskała 26 mln zł. Na jak długo wystarczy tego finansowania?

W tym momencie nasze potrzeby kapitałowe są zaspokojone. Te pieniądze mają nas doprowadzić do osiągnięcia 100 mln zł przychodów w 2026 r. z pozytywną EBITDA. Ta emisja akcji była drugą częścią naszego programu inwestycyjnego, łącznie szacowanego w 2023 r. na około 60 mln zł, po to, żeby przetransformować młodą technologiczną spółkę, która pokazywała sprzedaż na poziomie 10 mln zł rocznie, na wyższy poziom. Teraz skupiamy się na realizacji naszego celu.

To była prywatna oferta akcji. Kto był w gronie 20 inwestorów oprócz pana?

Nie mogę powiedzieć konkretnie. Cieszę się ze wsparcia istniejących dużych akcjonariuszy. Mieliśmy też przyjemność powitać symbolicznie nowych udziałowców na pokładzie. Rośnie nam liczba profesjonalnych inwestorów, w tym polskich funduszy inwestycyjnych. Cieszymy się, że w tej emisji udział wzięli dobrzy znajomi, jak i nowi przyjaciele trzymający kciuki za spółkę.