Zdaniem ekspertów wina tkwi w organizacji pracy przez PGE, a harmonogram jest bardzo napięty. – Myślę, że twórcy harmonogramu z góry liczyli się z tym, że może dojść do opóźnień jego poszczególnych etapów i że w sumie projekt może trwać dłużej, ale właśnie w imię takiej dyscypliny nie chcieli od początku tworzyć atmosfery, że rok 2020 nie jest realny – ocenia Rafał Hajduk, partner w kancelarii Norton Rose.
Przypomina, że przetarg na doradcę technicznego i wybór badań lokalizacyjnych trwa już rok, a na usługi prawnicze – ponad trzy miesiące. Można spodziewać się, że przetarg na wybór reaktorów będzie bardzo długi. Technologia odpowiada za mniej więcej połowę wartości inwestycji wycenianej nawet na 50 mld zł. – Rozumiemy powody, dla których występują opóźnienia, naszym zdaniem mogą się wiązać ze zmianami na wielu stanowiskach w PGE. Oczywiście wolelibyśmy, by ogłoszenie było szybciej, ale czekamy – mówi Adam Rozwadowski, dyrektor Areva Poland.
Nieoficjalnie wśród wymienianych powodów opóźnień eksperci wskazują oczekiwanie na strategię PGE. – W polskiej energetyce jądrowej może być poważne obsunięcie. Wyniki wydobycia gazu łupkowego mogą zrewolucjonizować rynek, a jeśli wydobycie będzie relatywnie tanie, to ten gaz zostanie głównym paliwem – ocenia jeden z doradców.
– Wstrzymywanie projektu może wynikać z czekania na nowelizację Polityki Energetycznej Państwa do 2030 r. – dorzuca prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej.