W przypadku benzyn było to o 4 proc. mniej. Częściowo jest to związane ze spadkiem PKB. Ale koncerny alarmują, że za gros spadku odpowiada nielegalny handel paliwami. Jeśli resort finansów nie wprowadzi określonych narzędzi ograniczających ten proceder, w tym roku spadek sprzedaży diesla może przekroczyć nawet 10 proc. – mówi Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes Orlenu.

POPiHN mówi wręcz o groźbie skurczenia się rynku diesla nawet o 15 proc. Ten problem w ciągu kilkunastu miesięcy znacząco się nasilił. Dziś dotyczy nie tak jak kiedyś niepłacenia akcyzy, ale wyłudzania VAT, co jest dużo trudniejsze do wykrycia – zaznacza Leszek Wieciech, dyrektor generalny POPiHN.

Dla spółek legalnie obracających paliwami oznacza to niższe wyniki, bo konkurują z firmami oszukującymi fiskusa. Za część lewego obrotu odpowiadają firmy korzystające w umiejętny sposób z luk w przepisach np. dotyczących zapasów obowiązkowych. Ale łańcuszek pośredników napędzających szarą strefę powstaje w prosty sposób. Przepisy przewidują możliwość rozliczania VAT po trzech miesiącach. W tym czasie jedna firma kupuje z rafinerii paliwo i odsprzedaje je innej. Jeśli któraś z nich ogłosi bankructwo, VAT nie zostanie odprowadzony.

Tymczasem Ministerstwo Finansów problem dotąd lekceważyło. W ostatnim czasie nastąpiło delikatne przełamanie impasu w rozmowach z resortem. W tym roku ma powstać strategiczny plan kontroli na 2013 r., gdzie zostaną przedstawione rozwiązania. Zdaniem Jędrzejczyka Polska powinna wziąć przykład z rozwiązań czeskich, gdzie po wprowadzeniu depozytów za przyznanie koncesji na obrót paliwami szarą strefę ukrócono.