Wykonane na terenie przyszłej kopalni „Jan Karski" odwierty są bardzo obiecujące. Wskazują na bardzo poszukiwany węgiel koksujący wysokiej klasy, a nie energetyczny, który dotąd wydobywano w Lubelskim Zagłębiu Węglowym. Co to oznacza dla spółki?
To świetna informacja. To także dowód, że zrealizowana kampania eksploracyjna, którą prowadziliśmy według międzynarodowych standardów była potrzebna. Dzięki niej dowiedzieliśmy się, że węgiel z okolic Lublina może być znacznie bardziej wartościowy, niż wcześniej zakładano. Wiele osób w Polsce sądziło, że w tym projekcie będziemy konkurowali z Bogdanką. To nie prawda – węgiel koksujący ma inne przeznaczenie i odbiorców, jest też droższy. Najnowsze wyniki badań oznaczają też wielkie korzyści dla regionu. Wydobycie węgla koksującego jest zgodzie ze strategią Unii Europejskiej. To oznacza zielone światło dla powstania nowych miejsc pracy, wyższe dochody z podatków dla budżetu i lokalnych społeczności, czyli wzmocnienie całego otoczenia gospodarczego. To jedyna taka szansa dla Chełma, który wkrótce może stać się centrum produkcji węgla koksującego.
Ile odwiertów już dokonaliście? W jakim stanie była dokumentacja, którą dostaliście od państwa?
Od polskiego rządu kupiliśmy dokumentację, która została przygotowana jeszcze w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Były to naprawdę stare dane, nie zawsze dokładne. Musieliśmy je uzupełnić. Do tej pory wykonaliśmy 9 odwiertów. Informacje, jakie pozyskaliśmy, są bardzo zachęcające. Okazało się, że znaleźliśmy węgiel koksujący wysokiej jakości, a nie energetyczny. To z kolei pozwoli nam na zaprojektowanie nowoczesnej i efektywnej kopalni.