Po dziesięciu sesjach mozolnego dźwigania się z niedawnego spadku do dolnego ograniczenia kilkuletniego trendu bocznego WIG20 kolejny raz został znokautowany. Po raz kolejny za sprawą banków, a raczej po raz kolejny za sprawą polityków.
Nie zapomnimy o bankach
Miniony czwartek przyniósł drugie w ciągu zaledwie kilku dni tąpnięcie indeksu o 2,8 proc. Jego konsekwencją był powrót poniżej 2200 punktów i otwarcie drogi do ponownego testowania dołka. Trudno zakładać, że inwestorzy uwierzą w deklarację skorygowania przez Senat zapisów ustawy w sprawie pomocy zadłużonym we frankach. Nawet jeśli do tego dojdzie, „korektę" będzie musiał zatwierdzić nowo zaprzysiężony prezydent, który obiecywał jeszcze bardziej radykalne rozwiązania frankowego problemu. W kolejce czeka też jeszcze propozycja obciążenia banków specjalnym podatkiem, która także niebawem może zacząć się konkretyzować, a przynajmniej zacznie o niej być głośniej. A o polskich bankach już jest wystarczająco głośno, skoro nawet szef Europejskiego Banku Centralnego pozwolił sobie na komentarz w tej sprawie, wyrażając zaniepokojenie z powodu możliwych konsekwencji przyjętej ustawy i dla stabilności sektora i dla polskiej gospodarki.
W czwartek najgłośniej wypowiadali się jednak inwestorzy. WIG Banki jednego dnia stracił 5,9 proc. i znalazł się na poziomie dołka z 27 lipca, a jednocześnie najniżej od lipca 2013 r. Od majowego szczytu oddalił się już o ponad 21 proc. Nadal aktualny jest scenariusz zejścia wskaźnika jeszcze niżej, w okolice 6000–6100 punktów, a jego dalsze losy będą zależały od stopnia restrykcyjności zapowiadanych podatkowych obciążeń.
Warto zauważyć, że kurs akcji PKO zniżkuje od lutego 2014 r., tracąc niemal 40 proc. i docierając do poziomu najniższego od prawie czterech lat. Warto także zwrócić uwagę, że w tym czasie zyski największego polskiego banku utrzymują się na bardzo wysokim poziomie, podobnie jak wynik całego sektora bankowego. Z punktu widzenia polityków to argument za tym, by wreszcie zapłaciły frycowe za te nieprzyzwoite wyniki. Problem w tym, że to frycowe może sporo kosztować i klientów, i gospodarkę, o inwestorach nie wspominając.
Surowce też nam nie pomagają
W czołówce przecenianych w czwartek walorów znalazły się też akcje KGHM. W dłuższym horyzoncie to właśnie sektor surowcowy najmocniej negatywnie wpływa na sytuację WIG20. Papiery miedziowego kombinatu w ciągu ostatnich 12 miesięcy staniały o prawie jedną trzecią. Rolę usuniętych ze składu blue chips walorów JSW przejęły akcje Bogdanki, które od sierpnia ubiegłego roku straciły ponad połowę wartości. Patrząc na sytuację na giełdach towarowych, trudno o optymizm na najbliższe miesiące. Przeciw powstrzymaniu negatywnych tendencji na rynku ropy naftowej i miedzi przemawia wiele argumentów, poczynając od kondycji globalnej gospodarki, chińskiego pogłębiającego się spowolnienia, poprzez presję czynników podażowych szczególnie mocno działających w przypadku ropy, po perspektywę umocnienia się dolara, w związku ze zbliżającym się zaostrzeniem polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną.