Nasze cele to rozwój organiczny i przejęcia

Rozmowa: Mariusz Zawisza, prezes PGNiG

Aktualizacja: 06.02.2017 17:56 Publikacja: 22.09.2015 12:13

Nasze cele to rozwój organiczny i przejęcia

Foto: Archiwum

23 września 2005 r. na warszawskiej giełdzie zadebiutowały prawa do akcji Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Wówczas byliście postrzegani niemal wyłącznie jako sprzedawca błękitnego paliwa oraz podmiot poszukujący i wydobywający ropę i gaz. Jakie największe zmiany zaszły w grupie przez dziesięć lat?

Dziś PGNiG koncentruje się na rozwoju działalności w czterech obszarach. Są to sprzedaż i magazynowanie gazu, dystrybucja błękitnego paliwa, poszukiwania i wydobycie ropy i gazu oraz produkcja energii elektrycznej i cieplnej. Większość naszych biznesów nadal jest mocno regulowana, czego objawem jest m.in. konieczność zatwierdzania taryf na sprzedaż, dystrybucję i magazynowanie gazu oraz sprzedaż energii cieplnej. Rynek jednak mocno się liberalizuje i wkrótce w wielu obszarach dojdzie do pełnego uwolnienia cen.

Co z waszej obecności na GPW mają akcjonariusze?

Przez ostatnie dziesięć lat m.in. wypłaciliśmy łącznie około 7 mld zł dywidendy. Co więcej, kurs akcji wzrósł ponaddwukrotnie. Myślę, że to są wymierne korzyści dla akcjonariuszy. W kolejnych latach będziemy kontynuować politykę wypłaty dywidendy. Chcemy na nią przeznaczać do połowy zysku netto wypracowywanego przez spółkę.

Na co pójdzie reszta pieniędzy?

Na rozwój podstawowej działalności realizowany w sposób organiczny, jak i poprzez przejęcia. Akwizycje chcemy przeprowadzać głównie w segmencie poszukiwawczo-wydobywczym, przy czym bardziej interesują nas projekty znajdujące się w fazie produkcji niż typowo poszukiwawcze. Niestabilna cena ropy powoduje jednak, że zarówno potencjalni sprzedawcy, jak i kupujący przyjęli postawę wyczekiwania. Dziś nikt nie wie, czy ceny tego surowca nadal będą spadać, czy też wzrosną, stąd duża niepewność na rynku i brak transakcji.

Macie już jakieś konkretne cele do przejęcia?

W kręgu naszego zainteresowania są zwłaszcza aktywa zlokalizowane w Norwegii oraz USA i Kanadzie. W mniejszym stopniu na rynku azjatyckim. Do czasu sfinalizowania transakcji nie chcemy o nich zbyt dużo mówić.

Czy wydobycie ropy i gazu w Polsce będzie rosło?

Jeśli za dziesięć lat uda nam się utrzymać w kraju obecny poziom wydobycia, będzie to duży sukces. Czasami się zapomina, że aby utrzymać wydobycie na obecnym poziomie, trzeba stale coś odkrywać, gdyż złoża się naturalnie wyczerpują w trakcie eksploatacji. Mówiąc więc o utrzymaniu obecnego poziomu wydobycia, w rzeczywistości mówimy o systematycznym odkrywaniu kolejnych złóż, aby to wydobycie utrzymać na stabilnym poziomie. Polska nie jest Kuwejtem, więc dziś nie ma przesłanek do tego, aby snuć optymistyczne wizje w tym zakresie. Z tego m.in. powodu musimy wychodzić na rynki zewnętrzne. PGNiG ma duże międzynarodowe doświadczenie w poszukiwaniach i wydobyciu ropy i gazu. Dlatego nadal chcemy się w tym kierunku rozwijać. Dla przykładu na świat otwiera się m.in. Iran. Nie wykluczam, że być może w przyszłości będziemy w tym kraju realizować projekty.

Jeszcze niedawno niemal wszyscy liczyli, że sukcesem zakończą się poszukiwania i wydobycie ropy i gazu z łupków. Czy i kiedy PGNiG widzi szanse na ich komercyjne pozyskiwanie?

W USA przejście od etapu poszukiwań do wydobycia ropy i gazu ze skał łupkowych zajęło ponad 20 lat. W Polsce i innych krajach też są szanse na sukces, ale potrzeba czasu na opracowanie odpowiedniej technologii dostosowanej do lokalnych uwarunkowań. Wierzę, że wcześniej czy później to nastąpi.

PGNiG planował też akwizycje w segmencie ciepłowniczym w Polsce. Czy w tym obszarze bliżej jesteście finalizacji jakiejś transakcji?

Interesują nas firmy zajmujące się dystrybucją ciepła lub jednocześnie dystrybucją i produkcją, zarówno duże, jak i te średniej wielkości. Samorządy, które najczęściej są ich właścicielami, nie wykazują jednak specjalnego zainteresowania sprzedażą. Mimo to nie wykluczam, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy sfinalizujemy pierwsze przejęcie w tym segmencie.

Skarb Państwa chciał, aby grupa PGNiG inwestowała w kopalnie węgla kamiennego w Polsce. Czy rozważacie jakieś działania w tym obszarze?

Naszym podstawowym biznesem nie jest działalność na rynku węgla. Chcemy się rozwijać w podstawowej działalności.

Postępująca liberalizacja rynku gazu powoduje, że PGNiG traci klientów. Jak ten proces postępuje?

Staramy się utrzymać bazę kluczowych klientów oraz udziały w rynku i to się nam udaje. W tym roku kilkakrotnie już obniżyliśmy taryfy na gaz. Wprowadziliśmy też programy rabatowe. W efekcie ceny, jakie wszyscy oferują na rynku, są zbliżone do giełdowych.

Czy PGNiG poprzez swoją sieć, oprócz gazu i energii elektrycznej, będzie sprzedawało inne produkty?

Dziś nie widzę przesłanek, aby sprzedaż dodatkowych produktów przynosiła firmom istotny wzrost przychodów. Dotyczy to również naszej branży. Zarówno firmy energetyczne, które postanowiły sprzedawać gaz, jak i my, oferując dodatkowo prąd, nie osiągamy spektakularnych marż. Myślę, że klienci nie widzą specjalnych korzyści ze zmiany sprzedawcy gazu czy prądu mimo dużych ułatwień w tym zakresie. Dzieje się tak przede wszystkim z jednego powodu – ceny oferowane przez wszystkich uczestników rynku są mocno do siebie zbliżone, po co więc szukać nowego dostawcy.

Duży nacisk kładziecie na restrukturyzację grupy. Jakie są jej efekty?

Poprzez obniżkę kosztów i poprawę efektywności m.in. poprawiają się wyniki PGNiG całych segmentów naszej działalności. Dzięki między innymi programom dobrowolnych odejść przeprowadzonym w latach 2014–2015 udało nam się zmniejszyć zatrudnienie w grupie z 30 tys. do około 25 tys.

PGNiG zapowiadało ponadto sprzedaż zbędnego majątku...

Cały czas jednym z naszych podstawowych celów jest koncentracja na podstawowej działalności. W efekcie nie tylko chcemy, ale i wystawiamy na sprzedaż zbędny majątek.

PGNiG ma podpisany z Qatargasem 20-letni kontrakt na dostawy skroplonego gazu LNG. W związku z opóźnioną budową gazoportu w Świnoujściu musicie go jednak renegocjować. Kiedy poznamy efekty tych rozmów?

Prowadzone rozmowy mają charakter poufny. Gdy dojdzie do porozumienia, poinformujemy o tym rynek.

Na świecie – co do zasady – gaz LNG jest droższy niż przesyłany gazociągami. Jak chcecie na nim zarabiać?

Jest droższy, bo aby go przetransportować, trzeba najpierw dokonać jego skroplenia, a potem regazyfikacji, co kosztuje. Ceny surowca skroplonego i rurociągowego jednak powoli się do siebie zbliżają. Niezależnie od tego mamy kilka pomysłów na rozwijanie naszej działalności w zakresie LNG. Możemy sprzedawać surowiec innym firmom, które następnie będą go dostarczały jako paliwo do statków. Liczba jednostek na LNG powinna m.in. rosnąć na Bałtyku, w czym upatrujemy dużych szans na rozwój naszej działalności. Skroplony gaz, który przypłynie do Świnoujścia, po przeładowaniu na mniejsze statki może trafiać do małych terminali w Europie. Możemy go też przeładowywać do cystern i sprzedawać w głębi lądu. Realizując dostawy skroplonego gazu na rozruch terminalu w Świnoujściu, debiutujemy wreszcie jako trader LNG. W przyszłości zamierzamy rozwijać tę działalność.

Istnieje duża groźba, że PGNiG jako jedyny podmiot w Polsce będzie utrzymywał gazoport, gdyż dziś poza wami nie ma nikogo chętnego do korzystania z jego usług.

Nie chcemy, aby PGNiG był jedynym podmiotem utrzymującym gazoport. Stawki opłat za regazyfikację powinny być konkurencyjne w stosunku do stawek w innych terminalach w Europie. Kilka dni temu wystąpiłem do prezesa URE z konkretnymi rozwiązaniami tego problemu. Proponujemy m.in., aby koszty funkcjonowania gazoportu, którego celem jest przecież zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego całemu krajowi, przenieść do taryfy przesyłowej. Obejmuje ona wszystkich odbiorców gazu w Polsce, więc doprowadziłaby do równomiernego rozłożenia kosztów na rynku. Inny pomysł to przeniesienie kosztów gazoportu do taryfy dystrybucyjnej.

Czy grupa PGNiG wypełni w tym roku obligo giełdowe dotyczące sprzedaży na TGE co najmniej 55 proc. ogólnego wolumenu gazu dostarczanego przez grupę do finalnych odbiorców w Polsce?

Mimo że nigdzie na świecie nie sprzedaje się aż tyle surowca poprzez giełdę, zrealizujemy nasze zobowiązania.

Pod koniec 2012 r. PGNiG i Gazprom zawarły aneks do kontraktu jamalskiego, na mocy którego cena surowca importowanego z Rosji spadła o kilkanaście procent. Czy do końca tego roku dojdzie do zawarcia porozumienia w ramach obecnego arbitrażu?

Zawsze jest szansa na pozytywny finał prowadzonych obecnie rozmów. Oczywiście również w tym przy padku nie mogę mówić o szczegółach.

To może chociaż można powiedzieć, czy obecne rozmowy bardziej dotyczą obniżki cen gazu, czy też sposobu, w jaki będą one określane?

To przede wszystkim kwestia filozofii podejścia do zapisów określonych w kontrakcie. Najogólniej mówiąc, chcemy, aby ceny były jak najbardziej zbliżone do rynkowych.

Czy PGNiG będzie w przyszłości emitowało na GPW akcje lub obligacje?

Wszystko sprowadza się do odpowiedzi na pytanie o koszt pozyskania kapitału. Dziś dla nas jest on mniejszy w przypadku kredytów niż emisji akcji czy obligacji. Grupa PGNiG nie jest zresztą specjalnie zadłużona, co dodatkowo daje nam szerokie możliwości pozyskiwania pieniędzy niezbędnych na rozwój.

Udziałowcy PGNiG zarobili dzięki wypłacanej dywidendzie i wzrostowi kursu akcji

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo powstało 1 września 1982 r. jako przedsiębiorstwo państwowe. W 1996 r. zostało przekształcone w spółkę akcyjną, a dziewięć lat później zadebiutowało na GPW. W ciągu dziesięciu lat obecności na rynku publicznym grupa wypracowała ponad 16 mld zł skumulowanych zysków netto. Na inwestycje przeznaczyła ponad 34 mld zł. Za te pieniądze m.in. podwoiła wydobycie ropy naftowej ze złóż krajowych oraz weszła na rynek energii elektrycznej i ciepła. PGNiG rozbudowało i tym samym dwukrotnie zwiększyło pojemność podziemnych magazynów gazu. W efekcie znacząco poprawiło bezpieczeństwo energetyczne kraju. Mimo wysokich inwestycji spółka wypłaciła około 7 mld zł skumulowanej dywidendy. Rekordowy jej poziom zanotowano w tym roku. Spółka 4 sierpnia przeznaczyła do podziału 1,18 mld zł z ubiegłorocznego zysku, czyli po 0,2 zł na papier. Akcjonariusze zarobili też na akcjach. Walory nowej emisji dziesięć lat temu można było kupić po 2,98 zł. W dniu debiutu kosztowały 3,8 zł. Historyczny rekord cenowy osiągnęły 22 czerwca tego roku. Ich kurs poszybował do 6,95 zł. W ostatni piątek na otwarciu sesji kosztowały niewiele mniej, bo 6,75 zł. Obecnie aktywa grupy sięgają 49 mld zł, a wartość rynkowa spółki około 40 mld zł. Firmą od grudnia 2013 r. kieruje Mariusz Zawisza. Od stycznia 2010 r. był szefem PGE Dystrybucja. Wcześniej stanowiska kierownicze zajmował m.in. w Lubelskich Zakładach Przemysłu Skórzanego Protektor i Lubelskich Zakładach Energetycznych Lubzel.

-trf

Parkiet PLUS
Braki insuliny na rynku. Prezes Biotonu: „Jesteśmy w stanie podwoić produkcję”
Parkiet PLUS
Dariusz Marzec, prezes PGE: Transformacja energetyczna nie może wykoleić polskiej gospodarki
Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. wyróżniony Złotym Godłem Quality International 2024
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach