Prawdopodobieństwo cięcia kosztu pieniądza przez FOMC w listopadzie wynosi już mniej niż 90 proc. Szanse na dwie obniżki łącznie o 50 pkt baz. do końca roku są znacznie mniejsze niż na początku października. Wówczas rynek był przekonany, że do końca 2024 roku koszt finansowania za oceanem spadnie o 75 pkt baz.

W efekcie inwestorzy zaczęli wyprzedawać papiery skarbowe, których rentowności ustanowiły w połowie września tegoroczne minima. Obecnie dochodowość obligacji pięcioletnich wróciła powyżej 3,9 proc., a dziesięcioletnich przebiła 4,1 proc. Krzywa rentowności przesunęła się górę o 50 pkt baz., a amerykańskie papiery są najtańsze od lipca.

Inaczej wygląda sytuacja w strefie euro. Słabe dane ze strefy realnej wspierają oczekiwania na kolejne obniżki stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. W czwartek stopa depozytowa powinna po raz kolejny zostać obniżona o 25 pkt baz. Zgodnie z prognozami ekonomistów ankietowanych przez Bloomberga w tym roku EBC zetnie koszt pieniądza o łącznie 50 pkt baz. Gołębie nastawienie w Europie nie zdołało jednak uchronić rynku długu przed przeceną. Rentowności także w strefie euro poszły w górę, choć w mniejszej skali niż po drugiej stronie Atlantyku. Dochodowość niemieckich dziesięciolatek sięga obecnie 2,25 proc., francuskich przebiła 3 proc., podobnie jak hiszpańskich.

Negatywny sentyment na światowych parkietach wpłynął na notowania polskich obligacji. Od początku miesiąca rentowność krajowych obligacji dziesięcioletnich poszła w górę o ponad 30 pkt baz. Jest to najsłabszy wynik w Europie po norweskich papierach, które oddały 32 pkt baz. Dochodowość DS1034 oscylowała w poniedziałek rano blisko 5,52 proc. Atrakcyjna wydaje się także rentowność obligacji pięcioletnich, która przebiła 5,3 proc. Papiery są najtańsze od lipca tego roku.

Krajowemu długowi ciążą także czynniki lokalne. Z jednej strony ekspansywna polityka fiskalna, a z drugiej restrykcyjna polityka pieniężna. Rynkowe wyceny kontraktów terminowych na stopę procentową wskazują, że do pierwszej obniżki dojdzie w marcu lub później. Dzisiaj poznamy ostateczny odczyt inflacji za wrzesień, a jutro inflacji bazowej. Ta miara jest bacznie obserwowana przez członków RPP. Ekonomiści ankietowani przez Bloomberga szacują, że we wrześniu jej odczyt skoczy do 4,3 proc. z 3,7 proc. Odczyt zgodny z konsensusem oznaczałby, że średnia dla inflacji bazowej za trzeci kwartał byłaby o 0,1 pkt proc. wyższa, niż przewidywała ostatnia projekcja NBP. Perspektywa powrotu inflacji do celu wciąż wydaje się odległa.