W ubiegły poniedziałek wydawało się niemal nieprawdopodobne, że S&P 500 zakończy tydzień właściwie neutralnie, a z szokującego wzrostu VIX pozostanie niewiele. Inwestorzy jednak szybko zaczęli zadawać sobie istotne pytania, przede wszystkim dwa – czy w Japonii wydarzyło się coś rzeczywiście przełomowego poza załamaniem strategii carry trade oraz jak wiele może zmienić pojedynczy odczyt z rynku pracy z perspektywy ryzyk tegorocznej czy przyszłorocznej recesji. Jedno jest pewne – porównania do kryzysu 2008–2009 czy początku covidu, które miały uzasadnienie w zachowaniu VIX, wydawały się wręcz absurdalne.

Do wskazań swojej reguły zdystansowała się Claudia Sahm, pierwsi członkowie FOMC zasugerowali, że propozycje awaryjnych obniżek stóp są oderwane od rzeczywistości, a rynek długu skorygował swoje oczekiwania, spodziewając się obecnie 75–100 pkt baz. obniżek stóp w USA do końca roku. Jest to w naszej ocenie rozsądne, za najbardziej prawdopodobny uznajemy scenariusz trzech ruchów po 25 pkt baz. lub cięcia o 50 pkt baz. we wrześniu z zapowiedzią przerwy w listopadzie i kontynuacją cyklu w grudniu (z kolejnymi krokami już po 25 pkt baz.).

Zaznaczmy jedną rzecz – jest zupełnie naturalne, że w scenariuszu „miękkiego lądowania” występują przynajmniej okresowo obawy o recesję. W tym roku wydaje się nam ona skrajnie mało prawdopodobna, choć III kwartał 2024 będzie zapewne słabszy niż poprzedni na poziomie PKB i niemal na pewno na poziomie dynamiki zysków, która powróci do poziomów jednocyfrowych, zapewne tylko na chwilę. Prognozy spółek podczas kończącego się sezonu wynikowego sugerują, że zastanawiamy się, czy w 2025 r. przekroczona zostanie granica 10-proc. wzrostu zysków, czy też nie. Ich rewizja o skali oznaczającej recesję wynikową byłaby gigantycznym zaskoczeniem.

Jakiekolwiek złe dane w ciągu najbliższych dwóch–trzech miesięcy będą zapewne wywoływały jednak nerwowe reakcje. Początki cykli obniżek stóp procentowych za oceanem są zazwyczaj słabe dla akcji, sierpień i wrzesień są zazwyczaj słabe dla akcji, ostatni kwartał przed wyborami w USA jest zazwyczaj słaby dla akcji. Powodów, by być obecnie na nich niedoważonym jest wiele, szczególnie że nikomu na rynkach kapitałowych nie jest obce pojęcie „samospełniających się przepowiedni”. Dlatego okazji do zakupów akcji amerykańskich szukalibyśmy dopiero we wrześniu, najchętniej w scenariuszu pogłębienia korekty o kolejnych 5–10 proc. Końca problemów na pewno nie wskazuje na razie krzywa rentowności, która wypłaszczyła się w sposób sugerujący kontynuację ruchu w dół. Wydaje się, że kolejny epizod zmienności możemy zobaczyć jeszcze w tym miesiącu po publikacji wyników nVIDIi.