Handel stał się chaotyczny i nawet w USA jest mocna presja na doszukiwanie się czynników spadkowych, a do tego dochodzi pokusa realizacji wielkich zysków z tuzów technologicznych. Na GPW natomiast w większym stopniu ujawnia się ryzyko geopolityczne związane z potencjalną wygraną Trumpa. Może być ono mocno przeceniane i moim zdaniem tak jest, ale rynek może zdać sobie z tego sprawę równie dobrze i po spadku o kolejne 10 albo 15 proc.
Ten rok od początku nie jest już tak łatwy inwestycyjnie jak poprzedni i pokazuje znaczenie selekcji. Przykładem może być branża IT, którą czeka okres prosperity związany z wydawaniem środków z KPO. Wezwanie właścicieli i funduszu CVC na akcje Comarchu, ogłoszone i tak po dużym wzroście ceny akcji i z premią do ceny zamknięcia z dnia poprzedzającego, pokazuje dużą determinację w ściągnięciu spółki z giełdy. Jako że insiderzy zwykle lepiej są w stanie oszacować potencjał spółki, zwiększa to prawdopodobieństwo realizacji scenariusza korzystnego dla sektora. Moim zdaniem rozpoczął się czas, gdy premiowane będzie wyszukiwanie spółek i sektorów z lepszym potencjałem, a handel pod nastroje rynkowe, „flowy” zagraniczne itp. będzie miał mniejsze znaczenie.
Na GPW nie brakuje też spółek, szczególnie z udziałem SP, które ze względu na różne czynniki (rynkowe jak najbardziej, ale niestety często połączone ze słabym zarządzaniem i koniecznością podporządkowania celom politycznym) muszą teraz przejść restrukturyzację. Niewątpliwie należy się ona całej branży górniczej, ale nie wierzę w jej powodzenie z racji siły związków zawodowych i trochę niezrozumiałego umiłowania górnictwa przez każdy obóz władzy. W związku z tym JSW prędzej będzie dalej korzystać z gotówki ze swojego specjalnego funduszu na trudne czasy niż sięgnie po zwolnienia. Pozagiełdowe PGG, mające jeszcze gorszą sytuację, ma planować zwolnienie 435 pracowników z ok. 36 tys. wszystkich zatrudnionych. Daje to nieco ponad 1 proc. załogi. Nie ma to większego sensu, ale pokazuje dobitnie, jak trudno restrukturyzować spółki górnicze.
Bardzo trudną sytuację płynnościową mają też Azoty, gdzie jednak nie ma jeszcze jasnego pomysłu na to, czy i jak dokapitalizować spółkę (chociaż wydaje się to nieuniknione), oraz na to, jak podejść do restrukturyzacji tak dużej i ważnej spółki, która dopiero kończy wielką inwestycję w Polimery Police.
Duże kłopoty z płynnością ma też PKP Cargo, tu jednak spojrzenie na kurs daje inny obraz – od dołka cena akcji odbiła już ponad 100 proc., chociaż spółka porusza się w bardzo trudnym otoczeniu rynkowym i jest zmuszona kontraktować przewozy po skrajnie niskich cenach. Jednak rynek docenia sprawne działania restrukturyzacyjne – szybkie przejście do realizacji grupowych zwolnień, zastępcze zatrudnienie (na rynku brakuje maszynistów) i plan sprzedaży aktywów. Dla inwestorów znalezienie spółki z kłopotami, która przeprowadza udaną restrukturyzacją, owocuje wypracowaniem wysokiej stopy zwrotu idącej często w setki procent. Tyle że taka selekcja jest bardzo trudnym zadaniem.