Patrząc na rynek z perspektywy końca ubiegłego tygodnia, wydawało się, że wszystkie karty są już od jakiegoś czasu na stole i w najbliższych dniach czeka nas jeśli nie korekcyjne odbicie, to rynkowa stabilizacja. Jeśli zasób posiadanych informacji przesadnie się nie zmienił, to zmianie uległa rynkowa narracja i interpretacja obecnej sytuacji przez rynkowych inwestorów.
Patrząc na rynki za oceanem, do połowy tygodnia scenariusz „stabilizacyjny" był w grze, rynek akcji poruszał się bez wybranego kierunku. Pomimo wzrostu rentowności obligacji, spowodowanego lepszymi odczytami z rynku pracy w Stanach Zjednoczonych, inwestorzy zachowywali względny spokój. Sytuacja uległa zmianie w czwartek, po ogłoszeniu przez Europejski Bank Centralny zakończenia QE i pierwszej zapowiedzi podwyżki stóp już na wrześniowym posiedzeniu. Wydawać by się mogło, że w dalszym ciągu był to komunikat neutralny, niemniej jednak wystarczył, by w drastyczny sposób odwrócić rynkowe nastroje. To pokazuje, jak w bardzo nerwowym i nieco rozchwianym rynkowym otoczeniu niewiele trzeba, by inwestorzy stracili wydawałoby się racjonalną cierpliwość.
W perspektywie obserwowanych zmian na rynkach bazowych ciekawe wydaje się zachowanie krajowego rynku akcji, który od ubiegłego wtorku antycypował słabe rynkowe nastroje. Być może duzi, globalni inwestorzy rekompensowali sobie względną cierpliwość na rynkach bazowych, wyprzedając część aktywów na rynkach wschodzących. Indeks dużych spółek spadł ponownie do poziomów z pierwszej połowy maja. W tej perspektywie symboliczne wydają się spadki niedawnej gwiazdy parkietu, CD Projektu, którego cena rynkowa spadła do niewidzianego od 2017 r. poziomu poniżej 100 złotych.
Początek bieżącego tygodnia z całą pewnością pozostanie nerwowy. Kluczowe będzie środowe posiedzenie Rezerwy Federalnej. Po dość jastrzębim posiedzeniu EBC inwestorzy mogą obawiać się, w perspektywie w dalszym ciągu nieopanowanej inflacji, ponownego zaostrzenia retoryki Fedu. Jeśli jednak status quo zostanie utrzymane, możliwy jest spadek rynkowego napięcia w drugiej połowie tygodnia.
Patrząc na horyzont średnioterminowy, królem pozostaje inflacja. Jakiekolwiek ogłaszanie końca cyklu podwyżek stóp procentowych wydaje się obecnie mało prawdopodobne. W szczególności w Polsce, z uwagi na nieskorelowaną z NBP politykę fiskalną rządu. Tym samym majowe dołki wcale nie muszą być dnem trwającej od przeszło dziewięciu miesięcy bessy na GPW. Podobnie rzecz ma się w przypadku rynków bazowych.