Kurs USD/TRY skoczył najpierw w górę w trzy sesje o ponad 30 proc., by następnie spaść w trakcie kolejnych trzech sesji o 16 proc. W lutym 2001 r. podobne trzysesyjne zmiany wyniosły +75 proc. i -20 proc. 17 lat temu kurs tureckiej waluty zaczął się stabilizować dopiero w październiku 2001 r. wraz z osiągnięciem przez ceny akcji na rynkach wschodzących dna bessy (MSCI Emerging Markets Index już nigdy później nie był niżej). Dollar Index ustanowił szczyt 9-letniej hossy i rozpoczął 7-letnią bessę nieco wcześniej, bo w lipcu 2001 r.

Podstawowa różnica w stosunku do obecnej sytuacji polega na tym, że wtedy byliśmy już po pęknięciu inwestycyjnej bańki w USA (od marca 2000), po rozpoczęciu przez Fed agresywnych obniżek stóp (od stycznia 2001) i po wejściu gospodarki USA w recesję (od marca 2001). To stwarzało podstawy do poszukiwania początku bessy dolara. Obecnie pęknięcie bańki na FANG-ach (czy innym kluczowym sektorze amerykańskiego rynku) ciągle jeszcze nie nastąpiło, Fed systematycznie podnosi stopy i zwiększa tempo wyprzedaży portfela obligacji skarbowych i hipotecznych, a i trudno wskazać jakieś silniejsze sygnały zapowiadające bliskość recesji gospodarczej w USA.

To sugerowałoby, że na poszukiwanie końca trwającej od 2008 r. (dolar w dołku po 2 zł) hossy dolara (i jej rozpoczętej w styczniu najprawdopodobniej ostatniej fali) jest jeszcze za wcześnie. Od stycznia na wykresach EUR/USD i USD/PLN uformowały się struktury, które można brać za elliottowskie 5-tki, co sugerowałoby, że osłabienie dolara rozpoczęte w poprzednim tygodniu może być początkiem większej – wielotygodniowej – korekty wcześniejszej zwyżki, której zakończenie – w następnym po styczniowym dołku cyklu 40-tygodniowego (USD/PLN 3,55-3,60?) poprzedziłoby drugi i ostatni impuls wzrostowy dolara kończący zarówno rozpoczętą w styczniu hossę w ramach cyklu Kitchina, jak i rozpoczętą w 2008 r. hossę w ramach cyklu Kuznetsa.

Gdyby tak się stało, to w najbliższym czasie WIG20 zdołałby przejściowo pokonać opór w strefie 2320–2330 pkt, a druga fala bessy rozpoczęłaby się dopiero jesienią.

Rozpoczęte w maju 2009 r. obecne ożywienie gospodarcze w USA trwa już 9 lat i 4 miesiące. Gdyby przetrwało do maja 2019 r., wyrównałoby historyczny rekord długości ożywienia ustanowiony w okresie luty 1991 – luty 2001. Na razie gospodarka USA ustanowiła inny rekord. Otóż II kwartał był ósmym z rzędu, w którym dynamika PKB w tym kraju rosła. Poprzedni tego typu rekord – siedem kolejnych kwartałów przyspieszenia rocznej dynamiki PKB – padł przy wychodzeniu z recesji z lat 1990–1991. S&P 500 czai się obecnie o zaledwie 0,4 proc. poniżej styczniowego historycznego rekordu. Gdyby indeks pokonał ten poziom, to obecna hossa rozpoczęta 9 marca 2009 r. miałaby już ponad 9 lat i 5,5 miesiąca. Tym samym pobity zostałby historyczny rekord długości hossy ustanowiony na S&P 500 w okresie 11 października 1990 – 24 marca 2000 r. wynoszący 9 lat, 5 miesięcy i 13 dni. Niezależnie od tego, czy to się uda czy nie, kluczowy dla S&P 500 wydaje się obecnie poziom 2800 pkt. Jego ewentualne przełamanie w dół byłoby silnym sygnałem sugerującym, czy – domniemana – trwająca od lutego (?) wzrostowa fala B jakiejś większej struktury spadkowej już nie rozpoczęła. ¶