Jeśli popatrzymy na dane z szerokiego rynku, to wiemy, że sprzedaż mieszkań w III kwartale jest słaba, sygnalizują to także spółki giełdowe, bo jesteśmy w samym środku sezonu wyników za I półrocze. Czy głównym winowajcą jest program „Na start”, który wystartować nie może? Co powoduje, że sprzedaż nie może się rozpędzić?
Sprzedaż mieszkań w II kwartale tego roku była dość słaba, o 40 proc. mniejsza niż w szczycie 2023 r. Oczywiście wiemy, że „Bezpieczny kredyt” zastymulował wtedy mocno rynek, wsparł zwłaszcza kredytobiorców, którzy nie mogli sobie wcześniej pozwolić na zakup mieszkania. Pierwsze dane za lipiec i sierpień pokazują, że III kwartał prawdopodobnie będzie niżej jeszcze o kolejne 10 proc. wobec II kwartału i mamy splot różnych przyczyn. To nie jest wyłącznie chaos informacyjny wokół programu „Na start”, chociaż to oczywiście też ma wpływ. Kluczową kwestią przy braku tego programu jest po prostu ciągle niska zdolność kredytowa konsumentów – gdyby ją odnieść do bieżących wynagrodzeń, cen, dzisiaj przeciętny kredytobiorca może kupić 36 proc. mniej mkw., niż mógł to zrobić w 2021 r. To stricte efekt wysokich stóp procentowych i wysokich cen po 2023 r., mimo że ciągle można powiedzieć, że cieszymy się ponad 10-proc. wzrostem wynagrodzeń nominalnych. To pierwszy powód, dla którego sprzedaż – zwłaszcza w segmencie popularnym, ekonomicznym – jest słabsza.
W segmencie podwyższonym kupujący albo mają naprawdę bardzo wysokie zarobki, albo mają wkład własny, czy też zmieniają nieruchomość – więc są w stanie po prostu ze sprzedaży poprzedniej nieruchomości sfinansować częściowo zakup nowej. W tym segmencie sprzedaż nie spowolniła tak mocno, ale jest zawahanie, czy to dobry moment na zakup, bo widać, że ceny stanęły, a de facto nawet od dwóch miesięcy można mówić o delikatnej korekcie.
To też się zbiega z tym, że przy słabej sprzedaży mamy bardzo dużo wprowadzeń. Ostatnie trzy kwartały to były wprowadzenia na poziomie bardzo dobrych lat, w efekcie oferta praktycznie się odbudowała na większości miast do poziomu, z którego startowaliśmy w 2022 r. Część kupujących, obserwując tę sytuację, też od razu nie rzuca się do zakupów – nawet mimo tego, że mamy więcej akcji rabatowych.
Trzeci czynnik to inwestorzy. Dzisiaj stopa zwrotu z inwestycji w mieszkanie na wynajem jest pewnie o 1–2 pkt proc. niższa niż jeszcze rok czy dwa lata temu, więc w porównaniu z oprocentowaniem obligacji czy depozytów zakup mieszkania niekoniecznie jawi się jako genialna inwestycja: stopy zwrotu oscylują między 4 a 5 proc., na rynku wtórnym może więcej. W dodatku perspektywa dodatkowego zarobku na wzroście wartości o kolejne 20 proc. przynajmniej chwilowo zniknęła z radaru. Kupujący inwestycyjnie są dziś bardziej wybiórczy.
Zatem z każdej strony, z jakiej spojrzymy, mamy oznaki słabości – i na to się nakłada cały problem z kredytem „Na start”.