Bezpieczne przystanie dla magnatów bitcoinowych

Gdy jedne kraje uderzają w „wydobycie" bitcoinów, inne kuszą przedsiębiorców kryptowalutowych niskimi podatkami i tanim prądem.

Publikacja: 28.06.2021 14:11

Kopalnie bitcoinów zużywają ogromne ilości prądu. Możliwość zaoszczędzenia na energii elektrycznej p

Kopalnie bitcoinów zużywają ogromne ilości prądu. Możliwość zaoszczędzenia na energii elektrycznej przyciąga więc przedsiębiorców z branży kryptowalut do krajów, w których prąd jest tani.

Foto: Bloomberg

Niedawne uderzenie chińskich regulatorów w tzw. kopalnie kryptowalut bardzo mocno dotknęło rynek. Kurs bitcoina spadł w zeszłym tygodniu poniżej 30 tys. USD. Chiny jak dotąd odpowiadały za około 65 proc. globalnego wydobycia bitcoinów. Wprowadzanie zakazów tego typu działalności przez władze kolejnych chińskich prowincji zapewne nie będzie ostatnim krokiem wymierzonym w branżę kryptowalutową w Państwie Środka. Nie oznacza to jednak, że Chińczycy nagle stracą zainteresowanie wirtualnymi walutami. Po prostu zaczną je wydobywać w innych krajach. Przeprowadzki kopalń już się zaczęły. Eunice Yoon, dziennikarka CNBC, opublikowała na Twitterze zdjęcia z lotniska w Kantonie pokazujące stos pudeł czekających na wysyłkę do Baltimore. W pudłach tych, ważących łącznie 3 tony, znajdowały się komputery do wydobywania bitcoinów. Thomas Heller, dyrektor biznesowy w spółce Compas Mining, oszacował, że w całych Chinach mogło zostać wyłączonych ostatnio 526 tys. komputerów używanych do „kopania" bitcoinów, więc 80 tys. ton sprzętu może zostać wysłane do innych krajów. Z exodusu chińskich „kopaczy" chcą skorzystać m.in. Floryda i Salwador.

Salwadorska nadzieja

Właściciele kopalń bitcoinów nie są wybredni, jeśli chodzi o lokalizacje dla swoich biznesów. Zależy im przede wszystkim na dobrej jakości połączeniach internetowych oraz na w miarę taniej elektryczności. Czynnikami branymi pod uwagę są również kwestie podatkowe i prawne, czyli czy będą mogli legalnie „wydobywać" kryptowaluty i czy ich działalność będzie objęta małymi lub wręcz zerowymi podatkami. Mogą więc nagle uznać, że jakiś egzotyczny kraj jest dla nich rajem.

O miano takiej bezpiecznej przystani dla branży kryptowalutowej ostro walczy m.in. Salwador. 10 czerwca tamtejszy parlament przyjął ustawę uznającą bitcoina za legalny, równoległy środek płatniczy. Ustawa ta powstała z inicjatywy prawicowego prezydenta Nayiba Bukele. Rządzi on krajem od 2019 r., jest pierwszym od ponad 30 lat prezydentem nie wywodzącym się z żadnego z dwóch głównych stronnictw i cieszy się blisko 90 proc. poparciem w sondażach (pomimo że jest oskarżany o autorytarne zapędy – wzywał m.in. uzbrojonych żołnierzy na posiedzenia parlamentu.) Bukele uważa, że przyjazne podejście do kryptowalut pomoże jego krajowi rozwinąć się gospodarczo, a także ułatwi transfery pieniędzy od salwadorskich emigrantów. – To stworzy nowe miejsca pracy i włączy do systemu finansowego tysiące osób znajdujących się poza formalną gospodarką. W średnim i długim terminie mamy nadzieję, że ta decyzja pomoże w popchnięciu ludzkości we właściwym kierunku – mówił salwadorski prezydent na niedawnej konferencji kryptowalutowej w Miami.

Salwador oferuje bitcoinowym inwestorom to, że ich zarobki nie będą objęte podatkiem od zysków kapitałowych. Dostaną również status stałego rezydenta i nie będą płacić podatku od nieruchomości. Elektryczność jest niestety w Salwadorze droższa niż w innych państwach regionu, gdyż kraj importuje 25 proc. prądu. Prezydent nakazał jednak państwowej firmie energetycznej LaGeo, by zwiększyła moce pozyskiwania prądu ze źródeł geotermalnych. W Salwadorze jest 20 wulkanów, więc jest potencjał do czerpania w 100 proc. z odnawialnej energii do zasilania bitcoinowych kopalń. Plany Salwadoru może jednak pokrzyżować Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Już wyraził zastrzeżenia do pomysłu uczynienia bitcoina legalnym środkiem płatniczym, a to może skomplikować negocjacje w sprawie programu pomocy dla Salwadoru.

Od Miami po Tbilisi

Kryptowalutowych przedsiębiorców z całego świata chce do siebie przyciągać również Floryda. W Miami niedawno odbyła się wielka konferencja poświęcona wirtualnym walutom, a władze miasta otwarcie przyznają, że zależy im na przyciągnięciu do siebie kopalń z Chin. – Rozmawiamy z wieloma spółkami i mówimy im: „Hej, chcemy, byście u nas się pojawili" – stwierdził Francis Suarez, burmistrz z Miami. Zapewnił, że jego miasto jest w stanie zapewnić przedsiębiorcom kryptowalutowym stosunkowo tani prąd z elektrowni atomowej. Chce, by Miami stało się „bitcoinową stolicą świata".

Floryda musi się jednak liczyć z dużą konkurencją kilku innych amerykańskich stanów. Jednym z centrów wydobycia bitcoinów w USA jest Teksas. Działalności tej sprzyjają stosunkowo niskie ceny prądu, a także brak stanowego podatku dochodowego. Co prawda teksańskie regulacje zaliczają kryptowaluty do „surowców", ale władze stanu myślą o bardziej przychylnych regulacjach. – Teksas stanie się jedną z ulubionych jurysdykcji w USA dla biznesów oraz inwestycji w blockchain – twierdzi Lee Brachter, przewodniczący Teksańskiej Rady ds. Technologii Blockchain. Liberalizować regulacje dotyczące kryptowalut zamierza też m.in. Nowy Meksyk, czyli stan, w którym stanął pierwszy bitcoinowy bankomat. W Kentucky legislatura stanowa przyjęła niedawno ustawę przyznającą kopaczom kryptowalut ulgi podatkowe. Silnymi centrami aktywności związanej z wirtualnymi walutami są też m.in. New Hampshire i Kalifornia. Stan Kolorado, który jest centrum produkcji legalnej marihuany, wspiera natomiast inicjatywy dotyczące kryptowalut powiązanych z rynkiem konopi indyjskich.

Chińscy „kopacze" nie muszę jednak przenosić swoich komputerów aż do USA. Mają bowiem atrakcyjną alternatywę w kraju sąsiednim – Kazachstanie. Według danych badaczy z Uniwersytetu Cambridge kraj ten odpowiada obecnie średnio za 6,2 proc. miesięcznego, globalnego wydobycia bitcoinów, co plasuje go na czwartym miejscu – za Rosją, USA i Chinami. Za wydobywaniem bitcoinów w tym kraju przemawiają głównie niskie ceny prądu, wynoszące czasem zaledwie 0,03 USD za 1 KWh. Do Kazachstanu zaczęła już przerzucać swoje komputery chińska spółka BIT Mining (część z nich chce jednak przesłać do Teksasu).

Bitcoinowi przedsiębiorcy mogą też szukać lokalizacji dla swoich „kopalń" bliżej naszego regionu. Od lat wśród krajów stosunkowo przyjaznych kryptowalutom jest wymieniana Gruzja. Za lokowaniem tam wydobycia kryptowalut przemawia głównie niska cena prądu (0,08 USD za 1 Kwh) oraz korzystne przepisy podatkowe. W Gruzji wydobywa bitcoiny m.in. spółka Bitfury, która od 2017 r. pracuje wspólnie z rządem nad rejestrem nieruchomości opartym na technologii blockchain. Stosunkowo przyjazna wobec kryptowalut jest także Estonia. Estońskie Ministerstwo Finansów deklarowało, że nie ma żadnych przeszkód, by wykorzystywać kryptowaluty do celów transakcyjnych. Funkcjonuje też tam wiele kryptowalutowych startupów.

Choć więc poszczególne kraje, tak jak Chiny, mogą utrudniać życie „kopaczom" bitcoinów, to wciąż na świecie jest wiele miejsc, w których osoby i spółki wydobywające kryptowaluty mogą znaleźć swój raj.

Bazylea przychylna jedynie cyfrowym walutom banków centralnych

Bank Rozliczeń Międzynarodowych (BIS), czyli mająca siedzibę w Bazylei instytucja zwana bankiem banków centralnych, opublikował w środę raport mówiący, że kryptowaluty „działają przeciwko dobru publicznemu". Wskazano na ich niestabilność kursową, wykorzystywanie ich w działalności przestępczej oraz koszty „wydobycia" kryptowalut dla środowiska naturalnego. Jako zagrożenie wskazywano tam nawet tzw. stabilne kryptowaluty (stablecoins), czyli takie, które są powiązane kursowo z tradycyjnymi walutami. Eksperci BIS zachwalają jednak tzw. CBDC, czyli waluty cyfrowe banków centralnych. Ich zdaniem CBDC mogą służyć włączaniu do systemu finansowego ludzi, którzy nie mają obecnie do niego dostępu. Waluty cyfrowe banków centralnych pozwolą również na zmniejszenie kosztów transakcji poprzez wyeliminowanie pośredników. Nad własnymi CBDC pracują obecnie m.in. Europejski Bank Centralny i Ludowy Bank Chin. Niechętnie wobec kryptowalut nastawiony jest również Komitet Bazylejski Nadzoru Bankowego, czyli instytucja zrzeszająca regulatorów z całego świata i ustalająca standardy dla sektora bankowego. Niedawno zaproponował on, by banki musiały posiadać kapitał odpowiednio wysoki, by w razie potrzeby pokryć 100 proc. potencjalnych strat na kryptowalutach. Byłyby to wymogi kapitałowe ostrzejsze niż w stosunku do jakiegokolwiek innego rodzaju aktywów. Entuzjaści kryptowalut interpretują nieprzychylne stanowisko banków centralnych, BIS i Komitetu Bazylejskiego wobec prywatnych wirtualnych walut jako przejaw ich obaw przed utratą kontroli nad globalnym systemem monetarnym. HK

Kryptowaluty
Kryptowaluty ożywiły się przed wyborami w USA. Pęknie rekord?
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Kryptowaluty
Bitcoin ruszył w górę po słowach Kamali Harris. Błyśnie w październiku?
Kryptowaluty
Bitcoin a cykliczność
Kryptowaluty
Dlaczego bitcoin przestał grzeszyć? Październik zwykle mu sprzyjał
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Kryptowaluty
Znalazł się twórca bitcoina. W dokumencie HBO
Kryptowaluty
Była dziewczyna szefa FTX skazana na dwa lata więzienia