Marcin Materna, BM Banku Millennium: Hossa nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa

Najbliższe miesiące na rynkach akcji mogą być burzliwe, dlatego inwestorzy nie mogą do końca spać spokojnie – uważa Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz w Biurze Maklerskim Banku Millennium.

Publikacja: 30.12.2024 06:00

Marcin Materna, BM Banku Millennium: Hossa nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa

Foto: fot. d. sobieski

Kończący się rok na warszawskiej giełdzie miał dwa oblicza. Po bardzo udanych dla posiadaczy akcji pierwszych miesiącach, kiedy indeksy biły nowe rekordy hossy, przyszła korekta, która zabrała sporą część zysków. Co poszło nie tak, że hossa w Warszawie odpuściła?

Przed rokiem inwestorzy mieli duże oczekiwania związane z poprawą koniunktury w krajowej gospodarce oparte głównie na wierze w rosnącego w siłę konsumenta. Okazały się jednak nieco na wyrost. W sytuacji braku oczekiwanej poprawy otoczenia makroekonomicznego, co znalazło potwierdzenie w wynikach spółek za trzeci kwartał, optymizm inwestorów zaczął stopniowo wygasać. Zbiegło się to z mniej korzystną sytuacją na rynkach zagranicznych, rosnącymi szansami na wygraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych i umocnieniem dolara, które pogrzebały ostatecznie szansę na udaną drugą połowę 2024 roku. Nie pomagała też oczywiście słaba kondycja europejskiej gospodarki, będącej głównym kierunkiem naszego eksportu, mocno ciążąc spółkom przemysłowym. Zabrakło więc argumentów, by w drugiej połowie 2024 roku krajowe indeksy akcji mogły kontynuować ruch w górę.

W ostatnich miesiącach słabość naszej giełdy aż kłuła w oczy na tle rozwiniętych rynków akcji, które znowu nam odskoczyły i zostawiły GPW daleko w tyle, jeśli chodzi o tegoroczne stopy zwrotu głównych indeksów…

Słabość naszego parkietu, która była mocno widoczna w ostatnich miesiącach, wynikała przede wszystkim z obaw o eskalację konfliktu w Ukrainie i ogólnej słabości rynków emerging markets po wyborach w USA. Umacniający się dolar i szykowane obniżki podatków dla amerykańskich firm sprawiły, że kapitał szerszym strumieniem zaczął płynąć na amerykański rynek kosztem właśnie takich rynków, jak Polska. Na krajowym rynku doszły do tego obawy o obniżkę stóp procentowych w przyszłym roku, co uderzyło w notowania banków mających duży wpływ na krajowe indeksy. Biorąc jednak pod uwagę wciąż nieopanowaną inflację czy ogromne potrzeby budżetowe, uważam, że nie miały uzasadnienia.

Kluczowym wydarzeniem 2024 roku były wspomniane już wybory prezydenckie w USA. O ile amerykańska giełda pokładała duże nadzieje w prezydenturze Donalda Trumpa, o tyle polski rynek i w ogóle rynki wschodzące znalazły się w dużo mniej korzystnym położeniu m.in. z uwagi na odpływ kapitału i umacniającego się dolara. Z drugiej strony jego pierwsze decyzje, w tym te związane z wojną w Ukrainie, są dopiero przed nami. Objęcie urzędu przez Trumpa i forsowane przez niego rozwiązania dotyczące globalnego bezpieczeństwa czy gospodarki stanowią bardziej zagrożenie czy szansę, patrząc przez pryzmat krajowego rynku akcji?

Najbliższe miesiące na rynkach akcji mogą być burzliwe, dlatego inwestorzy nie mogą do końca spać spokojnie. W krótkim terminie wzrasta ryzyko międzynarodowe związane z globalnymi przepływami kapitału, co może skutkować podwyższoną zmiennością na rynkach akcji. Nie wiemy więc do końca, co z tych zapowiedzi prezydenta elekta rzeczywiście zostanie zrealizowane. Warto przy tym pamiętać, że Trump postawił sobie za cel m.in. umocnienie pozycji gospodarczej USA, co może jeszcze bardziej poprawić postrzeganie tego rynku kosztem innych rynków. Istnieje więc pewne ryzyko wystąpienia niekorzystnych działań, np. wprowadzenia ceł, które zachwiałyby wymianą międzynarodową, wpływając jednocześnie na kurs dolara. Jest sporo czynników, które potencjalnie mogą zachwiać amerykańską walutą w jedną lub drugą stronę, co z punktu widzenia naszego rynku oznacza transmisję ryzyka poprzez kurs. W przypadku osłabienia dolara mielibyśmy do czynienia z poprawą sytuacji na rynkach emerging markets. Z kolei umocnienie dolara przy wciąż wysokich stopach w USA, co wydaje się być bardziej prawdopodobnym scenariuszem, będzie oznaczać dalszy odpływ kapitału z rynków wschodzących. Z punktu widzenia naszego rynku najistotniejszą kwestią jest unormowanie sytuacji w Ukrainie. Zamrożenie konfliktu zmniejszyłoby ryzyko inwestycji na naszym rynku, stanowiąc mocny argument za powrotem inwestorów. Związany z tym napływ kapitału zagranicznego przełożyłby się na mocne korekcyjne odbicie indeksów, poprawiając ich notowania w krótkim terminie nawet o kilkanaście procent.

Czy w takim razie przyszły rok będzie bardziej udany dla posiadaczy akcji z GPW niż 2024 rok?

U progu 2025 roku mamy do czynienia z zupełnie odmienną sytuacją niż przed rokiem, gdy wszyscy nastawiali się na kontynuację trendu wzrostowego, bagatelizując wszystkie ryzyka wokół, które jak się później okazało, zmaterializowały się w dalszej części 2024 roku. Obecnie jesteśmy w miejscu, w którym nastroje na rynku nie są optymistyczne, a na horyzoncie nie brakuje zagrożeń. W takim otoczeniu i przy braku obecnie wyraźnych pozytywnych czynników, które mogłyby przynieść odbicie indeksów w krótkim terminie, zakładam, że pierwszy kwartał jeszcze nie przyniesie poprawy. Spodziewam się jej w kolejnych kwartałach, gdy rynek przekona się, że ryzyka związane z prezydenturą Trumpa nie ziściły się, a do tego jeszcze pojawią się pierwsze czytelne sygnały wskazujące na poprawę sytuacji gospodarczej w Europie. Warto pamiętać, że rynek jest po wyraźnej korekcie, więc miejsca na dalszą przecenę nie zostało dużo. To – w sytuacji atrakcyjnych wycen na polskiej giełdzie – może w pewnym momencie ożywić popyt na krajowym rynku. Jak pokazuje najnowsza historia naszego rynku, lata, gdy ten zdawał się nie dostrzegać żadnych ryzyk na horyzoncie, zakładając bezrefleksyjnie kontynuację obowiązującego trendu, potem okazywały się pułapką. W 2025 roku paradoksalnie możemy być świadkami odwrotnej sytuacji.

Czy WIG będzie w stanie jeszcze powalczyć o nowe szczyty hossy?

Zakładam, że poprawa koniunktury na rynku w dalszej części 2025 roku pozwoli indeksom wspiąć się na nowe szczyty hossy. Poziom 90 tys. punktów nie powinien stanowić problemu dla indeksu WIG, choć nie zakładam, że zajdziemy dużo wyżej. W skali całego roku oczekuję wzrostu w przedziale 10–15 proc.

Wiele na to wskazuje, że w 2025 roku stopy procentowe w Polsce znów zaczną spadać, choć oczekiwania w tym temacie przesuwają w czasie termin pierwszej obniżki. Jakiego scenariusza można tutaj oczekiwać?

Można zakładać, że obniżki stóp procentowych najwcześniej zobaczymy pod koniec przyszłego roku przy założeniu, że sytuacja gospodarcza gwałtownie się nie pogorszy. Nie zakładamy jednak tego w scenariuszu bazowym. W warunkach wzrostu gospodarczego w 2025 roku zbliżonego do tegorocznego nie widzę jednak szans na szybkie obniżki. W dalszym ciągu będziemy mieć wysoki deficyt budżetowy, będący efektem stymulacji popytu, co sprawi, że uporczywa inflacja może zostać z nami na dłużej, wpływając jednocześnie na wolniejsze tempo spadku stóp procentowych. W takim otoczeniu Rada Polityki Pieniężnej nie będzie miała argumentów do szybkich cięć stóp.

To korzystny scenariusz dla banków, które mają istotny wpływ na krajowe indeksy. Czy ich aktualne wyceny i perspektywa braku obniżek stóp procentowych mogą stanowić argument do powrotu zwyżek w tym sektorze?

Ryzyko związane w obniżką stóp procentowych w perspektywie najbliższych 12 miesięcy znacząco się zmniejszyło. Odkładanie w czasie obniżek stóp procentowych spowoduje, że w 2025 roku banki będą w stanie w dalszym ciągu pokazywać bardzo dobre wyniki finansowe przy nadal niskim ryzyku pogorszenia jakości portfela kredytowego. Tym samym korekta notowań ich akcji, która miała miejsce w drugim półroczu br., nie była uzasadniona. Czynnik zakładający pozostanie stóp procentowych na podwyższonym poziomie w mojej ocenie nie jest zdyskontowany przez rynek, co stwarza przestrzeń do korekty wzrostowej notowań banków w 2025 roku. Warto też pamiętać, że po rekordowym roku pod względem zysków w 2024 roku sektor bankowy będzie głównym źródłem atrakcyjnych dywidend dla inwestorów z warszawskiej giełdy.

Które branże oprócz wspomnianych banków wyglądają w tej chwili najatrakcyjniej i mogą być dobrym pomysłem inwestycyjnym na najbliższe 12 miesięcy?

To może być dobry rok dla spółek z ekspozycją na poprawę sytuacji konsumentów, stąd pozytywnie rysują się perspektywy przed spółkami odzieżowymi, Rainbow Tours czy Benefit Systems. Ich sytuacja będzie dużo korzystniejsza, chociażby ze względu na możliwości wdrażania podwyżek cen, ponieważ w przyszłym roku to konsument będzie w lepszej kondycji niż firmy, które wciąż borykają się z wieloma wyzwaniami zarówno po stronie popytu, jak i rosnących kosztów i często muszą szukać oszczędności. Dobrym wyborem wydają się także dystrybutorzy części samochodowych z uwagi na sprzyjające otoczenie rynkowe w postaci wysokiego importu aut używanych i starzejącego się parku samochodowego w Europie. Dodatkowo ich wyniki będzie wspierał mocny złoty. W dalszym ciągu warto stawiać na deweloperów mimo chwilowego zastoju popytu na rynku mieszkaniowym i obniżek cen, w 2025 roku mogą liczyć na stopniową odbudowę popytu w związku z poprawą zdolności kredytowej Polaków. W dalszej części roku, kiedy perspektywa obniżek stóp stanie się bardziej realna, rynek może na nich zacząć patrzeć nieco bardziej przychylnie. Poza wymienionymi sektorami warto zwrócić uwagę na spółki, które zbudowały sobie mocną pozycję w swoich niszach i teraz czerpią z tego profity, jak Synektik, Voxel czy cyber_Folks. Ich notowania poruszają się w długoterminowym trendzie wzrostowym, a perspektywy wzrostu ich biznesów nadal wyglądają dobrze i nic nie zapowiada, by miało się coś zmienić przez kolejne 12 miesięcy.

CV

Marcin Materna

od 1999 r., czyli od początku swojej drogi zawodowej, związany jest z Biurem Maklerskim Banku Millennium, wcześniej przez wiele lat działającym jako Millennium Dom Maklerski. Od 2002 r. kieruje zespołem analiz. Odpowiada za opracowywanie strategii rynkowej oraz za analizę spółek z sektora finansowego. Posiada licencję doradcy inwestycyjnego oraz tytuł CFA.

Inwestycje
Dominika Nawrocka, edukatorka finansowa: Jak znaleźć finanse osobiste do inwestycji
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Inwestycje
Złotą poduszkę buduje nie tylko NBP, ale też prywatny inwestor nad Wisłą
Inwestycje
Szefowie banków centralnych wierzą w stabilny blask żółtego kruszcu
Inwestycje
Adam Szyszka, profesor SGH: Efekt św. Mikołaja – jak pomóc szczęściu?
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay
Inwestycje
Wymogi ujawnieniowe ESRS S1