Jednak im bardziej kryzys przybiera niesygnalizowaną postać, tym trudniej opanować pożar nim wywołany. Najlepsze rozwiązanie pozwalające takiej katastrofy uniknąć zawstydza oczywistością – nie dać się zaskoczyć. Tymczasem rutyna jest matką wielu korporacyjnych nieszczęść i pośród emitentów powinno powtarzać się cyklicznie, dla właściwego utrwalenia, podstawową regułę ładu korporacyjnego – „zwyczajne” walne zgromadzenie nie istnieje, na każde warto dobrze się przygotować.
Jak zorganizować pracę walnego zgromadzenia spółki w czasie ryzyka konfliktu?
Każda spółka publiczna tworzona jest przez zmienne grono licznych akcjonariuszy, którzy nierzadko mają odmienny obraz ich wspólnej inwestycji, a co za tym idzie mogą różnić się w pomysłach dotyczących jej przyszłości. Okazją dla nich by spotkać się (fizycznie lub przy wykorzystaniu środków komunikacji elektronicznej) oraz wymienić spostrzeżeniami jest właśnie walne zgromadzenie. Wówczas także mają sposobność realizować podstawowe prawo do informacji, skorelowane z powinnością zarządu udzielania im żądanych danych o spółce (patrz art. 428 k.s.h.). Do stworzenia właściwej płaszczyzny dla dialogu nakłaniają dobre praktyki, które przewidują, że również członkowie rady nadzorczej powinni być aktywnymi dyskutantami podczas walnego zgromadzenia w zakresie spraw będących przedmiotem obrad oraz udzielać merytorycznych odpowiedzi na formułowane pytania (patrz zasada 4.11 dobrych praktyk spółek notowanych na GPW 2021).
W praktyce realizacja uprawnienia do zasięgania wiedzy o spółce przez akcjonariuszy przybiera niekiedy formę zbliżoną do przesłuchania menedżerów w postępowaniu karnym, celem zaś takiego ćwiczenia jest nie tyle odtworzenie rzeczywistego obrazu stanu emitenta, ile wytworzenie sensacji. Widzieliśmy sytuacje podczas zgromadzeń, gdy po prawie godzinnej serii pytań pełnomocnika akcjonariusza oraz rzeczowych odpowiedziach członków zarządu wspieranych przez przedstawicieli rady nadzorczej, ów pełnomocnik zażądał odnotowania w protokole oświadczenia, że nie uzyskał wnioskowanych informacji, spółka zaś rażąco naruszyła fundamentalne zasady corporate governance. Dopytywany zaś przez urażony takim stwierdzeniem zarząd, jakich konkretnie wiadomości nie otrzymał, kilkukrotnie uchylił się od odpowiedzi.
Z drugiej zaś strony, reprezentując akcjonariuszy niekiedy obserwujemy przypadki wznoszenia się przez menedżerów na szczyty kreatywności przy dokonywaniu uników przed pytaniami o spółkę. W szczególności, w pochmurne dni wspominamy walne zgromadzenie, podczas którego rozpatrywano uchwałę wyrażającą zgodę na nabycie przez emitenta nieruchomości. W projekcie, którego kompletną treść przedłożono akcjonariuszom dopiero podczas obrad organu właścicielskiego, podano położenie wspomnianego aktywa, numer właściwej księgi wieczystej oraz planowaną cenę transakcyjną. Akcjonariusz mniejszościowy zadał dwa pytania: czy spółka dysponuje operatem szacunkowym nieruchomości oraz kto jest sprzedającym. Zarząd poprosił o 15 minut przerwy w obradach, by ustalić sposób reakcji, zaś po ich wznowieniu wygłosił oświadczenie, że walne zgromadzenie odbywa się poza biurem zarządu emitenta, więc nie sposób ustalić, czy wspomniana wycena znajduje się w tej chwili w dyspozycji spółki, jednak z uwagi na tajemnicę handlową (patrz art. 428 § 2 k.s.h.) dane zbywcy nie mogą zostać ujawnione. Przemowa ta jeszcze nie wybrzmiała na sali, a z pomocą publicznie dostępnego w sieci internet portalu elektronicznych ksiąg wieczystych ustalono, że właścicielem sprzedawanej spółce nieruchomości jest… pan prezes.
Nie ulega wątpliwości, że obowiązkiem zarządu jest przygotowanie walnego zgromadzenia w ten sposób, aby umożliwić akcjonariuszom podjęcie świadomej decyzji co do rozpatrywanych spraw. Służyć ma temu nie tylko jakościowa dyskusja menedżerów z ekonomicznymi właścicielami spółki prowadzona bezpośrednio podczas obrad, lecz również merytoryczne uzasadnienia do projektów uchwał oraz inne materiały upubliczniane na etapie organizowania tego wydarzenia. Zakres koniecznych działań wyznaczają przepisy prawa powszechnie obowiązującego oraz zasady dobrych praktyk obowiązujących na rynku zorganizowanym. Im więcej zaś wysiłku włoży się w przygotowanie dokumentacji, w tym w wyprzedzające opracowanie zagadnień, które prawdopodobnie będą interesowały akcjonariuszy przy okazji spotkania z zarządem, tym bardziej minimalizuje się ryzyko wykorzystania chwili demobilizacji przez inwestora niezadowolonego lub (alternatywa łączna) zamierzającego kontestować rozstrzygnięcia zapadłe wolą większości. Niebagatelną rolę w omawianej sytuacji odgrywa również przewodniczący walnego zgromadzenia – to w istocie od jego doświadczenia oraz umiejętności moderowania wzburzonych nastrojów poprzez sięganie do odpowiednio dobranych reguł normatywnych zależy to, czy ewentualnie zamierzone przez akcjonariuszy „wywołanie sensacji” się powiedzie czy też nie.