Patrząc na to, co działo się ostatnio na rynkach, chyba można mówić o rynkach dwóch prędkości. Europa w czerwcu doświadczyła korekty spadkowej, podczas gdy indeksy w USA wciąż są blisko historycznych szczytów.
Faktycznie, słabość Europy była nieco zaskakująca. Widać ją było już w maju, a szczególnie została uwidoczniona w czerwcu. Głównym powodem tego są oczywiście wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego i w konsekwencji rozpisanie przedterminowych wyborów we Francji. Przez to także rynek francuski był najsłabszy w ostatnim czasie.
Rynek oczywiście najbardziej obawia się niepewności. Po pierwszej turze wyborów we Francji co prawda praktycznie wiadomo, kto będzie zwycięzcą, ale znakiem zapytania jest to, jakie rozmiary będzie miało to zwycięstwo i czy pozwoli zwycięzcom rządzić samodzielnie. Uważam jednak, że wynikający z tego okres słabości rynków w Europie raczej zbliża się ku końcowi.
Mówiąc o rynkach globalnie, powiedziałbym nawet, że mieliśmy rynki trzech prędkości. Na rynku amerykańskim, który jest najważniejszy, były zwyżki, Europa spadała, a rynki wschodzące praktycznie stały w miejscu.