Rynek bierze pod uwagę, że na posiedzeniu 1 listopada albo na następnym, czyli 13 grudnia, Fed może jeszcze podwyższyć stopę procentową, chociaż prawdopodobieństwo tego jest niskie, rzędu kilkunastu procent. Ważniejsze jest jednak to, że rynek coraz bardziej przekonuje się do tego, że stopy pozostaną na dłużej na wysokich poziomach. Mamy wyraźny wzrost rentowności papierów długoterminowych, a więc rynek obawia się albo wyższej inflacji w dłuższym horyzoncie, albo widzi wyższą podaż długu i oczekuje wyższych odsetek. Takie zachowanie krzywej rentowności jest w tym momencie negatywne dla rynku akcji.
W ostatnich 12–13 latach rynki żyły według wzorca zakładającego, że wyższa suma bilansowa Fedu wspiera S&P 500, a niższa jest wyzwaniem. W końcówce 2018 r. doszło do weryfikacji tego założenia. Ostatnio inwestorzy raczej nie dowierzali, że Fed może utrzymać dłużej wysokie stopy, ale ostatnie odczyty takie jak PMI z przemysłu pokazują, że amerykańska gospodarka radzi sobie dobrze w odróżnieniu od pozostałych, w tym europejskiej. To powoduje, że Fed może utrzymać wysokie stopy dłużej, co wspiera dolara i osłabia obligacje.
Czy potrzebny jest spadek rentowności obligacji, aby rynek akcji mógł rosnąć?
Od września 2008 r. mieliśmy QE, luzowanie ilościowe i skup obligacji. To powodowało, że ceny obligacji były na wyższym poziomie (rentowność na niższym). Zmniejszenie sumy bilansowej Fedu sprawia, że rentowności rosną, ale wpływa na to też oczekiwana znacząca podaż obligacji amerykańskich. Inwestorzy coraz częściej mogą mieć dylemat, czy nie lepiej lokować kapitał w obligacje dające średnio 5 proc. I to może być wyzwanie dla akcji. Chyba że rentowności by zaczęły spadać. To pozwoliłoby zarobić na wzroście ceny, a niższe rentowności wspierałyby wyceny spółek. Inwersja krzywej rentowności, czyli wyższe rentowności obligacji dwuletnich od dziesięcioletnich, do tej pory była niezawodnym wskaźnikiem nadejścia recesji. Ona nastąpi z jakimś opóźnieniem kilku miesięcy. Rynek ostatnio działa jednak szybciej. Do tej pory amerykańskie akcje były silne i to spore zaskoczenie tego roku, ale środowa sesja zdaje się sygnalizować obawy o większe schłodzenie.