Z punktu widzenia inwestora kluczowe znaczenie ma regularność dzielenia się zyskiem z akcjonariuszami. Sama wysokość dywidendy jest już trochę mniej ważna. Ale w sumie oba te czynniki mogą zapewnić ponadprzeciętne stopy zwrotu w długim terminie.
W ostatnich latach w gronie spółek dywidendowych doszło do sporych przetasowań. Dotyczy to zwłaszcza największych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Równocześnie wiele mniejszych firm mogło sobie pozwolić na zwiększenie dywidend. Był to efekt solidnych zysków wypracowanych w poprzednich latach.
– Lata 2021–2022 to okres dynamicznego wzrostu dywidend w czasie wychodzenia gospodarki z pandemicznego dołka. W 2023 r. sytuacja nie jest już tak jednoznacznie pozytywna. Jest sporo spółek, które zwiększyły wskaźnik dywidendy na akcję (np. Orlen, LPP, PZU, Kruk, Kęty czy Orange), ale pojawiło się sporo obiektywnych czynników ograniczających zdolność do wypłaty dywidend w innych spółkach – zauważa Grzegorz Czekaj, zarządzający funduszami w Investors TFI.
Jak dodaje, presja kosztowa, wzrost stóp procentowych czy po prostu gorsza koniunktura spowodowały, że część spółek musiała ograniczyć (np. KGHM) lub nawet zawiesić wypłacanie dywidendy (np. Cyfrowy Polsat). Na hojniejsze dywidendy muszą poczekać właściciele akcji banków. Choć instytucje te miały rekordowe marże odsetkowe, musiały się ograniczać z powodu zeszłorocznych wakacji kredytowych, wyroku TSUE i stanowiska regulatora.