Emil Łobodziński, BM PKO BP: Ta korekta jest okazją do zakupów akcji

Średnio- i długoterminowe perspektywy rynku akcji pozostają dobre. Spadków, które obserwujemy obecnie, nie należy się więc bać. To nie jest żadne odwrócenie trendu – mówi Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny w Biurze Maklerskim PKO BP.

Publikacja: 16.08.2023 18:31

Gościem Przemysława Tychmanowicza był Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny w BM PKO BP

Gościem Przemysława Tychmanowicza był Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny w BM PKO BP

Foto: parkiet.tv

Czy to, co teraz obserwujemy na rynku, to już jest ta długo oczekiwana korekta?

Myślę, że tak, a przynajmniej taką mam nadzieję. Jest kilka rzeczy, które sprzyjają temu, aby rynek się trochę zatrzymał. Mieliśmy naprawdę bardzo dobre pierwsze półrocze, a także rewelacyjny czerwiec i lipiec. Trudno mi sobie wyobrazić, aby rynek szedł do góry bez żadnych przystanków. Niektóre spółki przez ostatnie pół roku bardzo mocno urosły, w związku z czym korekta, nie przesądzając tego, jaką będzie ona miała formę, jest jak najbardziej zasadna. Oczywiście dotknęła ona rynek amerykański, przez co pociągnęła w dół także i rynek polski. Ta korekta może jeszcze trochę potrwać, natomiast nie bałbym się jej. Nie jest to żadne odwrócenie trendu, koniec hossy czy coś w tym stylu. Jest to zdrowa korekta na rosnącym rynku. Uważam, że korekta ta będzie wręcz okazją do tego, by wcześniej upatrzone spółki dodać do portfela.

Czy rzeczywiście w takim spojrzeniu średnio- i długoterminowym nic się nie zmieniło? Mieliśmy chociażby obniżkę ratingu USA, nie najlepsze dane z Chin. To nie psuje obrazu rynkowego?

Moim zdaniem nie. Faktycznie dużo się teraz mówi o Chinach. Natomiast uważam, że oczywiście ten kraj ma swoje problemy, i oczekiwania, że to będzie koń pociągowy globalnej gospodarki, się nie sprawdzą, ale to też nie są te same Chiny co 10 czy 20 lat temu. To jest zupełnie inny kraj, z inną gospodarką oraz demografią, i trzeba na to spojrzeć nieco inaczej. Słabsze dane z Chin to element, który nie pomaga całej grupie rynków wschodzących. Nie uważam jednak, aby to był czynnik, który zmienia średnio- i długoterminowe perspektywy. W tym kontekście mamy jednak spadającą inflację, dobrze trzymającą się gospodarkę, zwłaszcza amerykańską. To, co było najgorsze, czyli widmo wysokiej inflacji i konieczność walki z nią, przemija. Inflacja się uspokaja. Moim zdaniem ten czynnik jest niezmienny, a też pewnie jesteśmy blisko końca podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. To także zmienia optykę patrzenia na rynek w perspektywie kolejnych kwartałów.

Wydaje się, że w przypadku Stanów Zjednoczonych rynek liczy na szybkie obniżki stóp, podczas gdy przedstawiciele Fedu raczej nie dopuszczają takiej opcji...

Rynek na pewno chciałby szybko zobaczyć obniżkę stóp procentowych. Patrząc natomiast na stan amerykańskiej gospodarki, na to, jak wygląda inflacja, nie jestem przekonany do tego, czy jest tam konieczność szybkiej obniżki stóp procentowych. Inflacja oczywiście spadła, ale też ten najłatwiejszy spadek mamy już za sobą.

Teraz będzie już trudniej. Poza tym amerykańska gospodarka jest w bardzo dobrej kondycji. Nie ma więc powodu do tego, by obniżać stopy procentowe. Raczej więc należy się nastawiać na to, że wysokie stopy procentowe z nami jeszcze jakiś czas zostaną.

Historia pokazuje, że okres jesienny bywa trudny dla rynków. Czy tak będzie też w tym roku? Będzie to dotyczyło także rynku polskiego?

Sierpień i wrzesień faktycznie mogą upłynąć pod znakiem korekty. Warunki są ku temu sprzyjające. W Polsce mamy też sezon publikacji wyników, który na razie jest mieszany. Z jednej strony mamy chociażby bardzo dobre dane banków, ale już na przykład część spółek z szeroko pojętego przemysłu niestety rozczarowała.

Ich wyniki oraz to, jak uzasadniane są te wyniki, pokazały, że popyt faktycznie osłabł. Inwestorzy bardzo mocno będą się więc dalej przyglądać wynikom i temu, co spółki będą mówić na temat stanu gospodarki czy też potencjału swoich klientów. To będzie determinowało, co się będzie działo z poszczególnymi spółkami.

Na rynek polski wpływa także kurs walutowy. Dolar tymczasem znów jest mocny. Jest to jakieś zagrożenie?

Faktycznie widzimy odbicie dolara, natomiast pamiętajmy, że wcześniej dolar też bardzo mocno tracił. Dotyczy to zarówno zestawienia ze złotym, ale także i innymi walutami. Wydaje się więc, że jakieś odbicie dolara może wystąpić, natomiast nie oczekiwałbym, że wycena dolara wróci do poziomów, jakie widzieliśmy chociażby pół roku temu. Nie ma ku temu przesłanek.

Aby dolar bardzo mocno rósł, musiałyby wystąpić jakieś zawirowania geopolityczne albo krach, który spowoduje ucieczkę do bezpiecznej przystani. W takich warunkach dolar tymczasowo mógłby mocno zyskać, natomiast dzisiaj nie widać takich zagrożeń.

Mamy jeszcze wątek wyborczy w Polsce. Kampania może uderzyć w nasz rynek?

Biorąc pod uwagę, jakie obietnice podczas kampanii mogą zostać złożone, uważamy, że pojawiające się pomysły będą skupione na konsumencie. Kampania może więc być czynnikiem, który sprawi, że konsumenci będą wydawać jeszcze więcej pieniędzy. To jest czynnik, który być może znajdzie przełożenie na spółki nakierowane właśnie na konsumenta.

Poza tym uważam, że inwestorzy doskonale wiedzą, że kampania rządzi się swoimi prawami i różne rzeczy mogą się w jej trakcie pojawiać, a to, co będzie po wyborach, to już jest inna kwestia.

Inwestycje
Przewodnicząca ESMA: Europa musi wesprzeć obywateli w inwestowaniu na przyszłość
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Inwestycje
Złoto po 3000 dolarów za uncję w 2025 roku?
Inwestycje
Daniel Kostecki, CMC Markets: Spadki na GPW nawet do końcówki 2025 r.
Inwestycje
Sobiesław Kozłowski, Noble Securities: Rośnie ryzyko korekty na Wall Street
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Inwestycje
Piotr Kuczyński, DI Xelion: W USA możliwy jest wzrost inflacji
Inwestycje
Janusz Jankowiak: Inwestorzy słyszą co innego niż wyborcy