Od kilku tygodniu publikujemy na łamach „Profesjonalnego inwestora" komentarze i wywiady ze znanymi analitykami i praktykami rynkowymi. Pytamy ich przede wszystkim o to, w jaki sposób początkujący inwestor powinien stawiać pierwsze kroki na giełdowym parkiecie. Jest to o tyle istotne, że nasz rynek znajduje się obecnie we wzrostowej fazie, a pęczniejące wyceny akcji przyciągają wielu nowicjuszy.
Pytani przez nas eksperci wielokrotnie podkreślali, że gdy w grę wchodzą pieniądze, to pojawiają się emocje, a te są niestety naszym największym wrogiem. Okazuje się bowiem, że w warunkach ryzyka ludzki mózg zachowuje się bardzo specyficznie – lubi działać na skróty i zniekształca ocenę rzeczywistości. Jeśli wydaje ci się, drogi czytelniku, że ciebie to nie dotyczy, mylisz się. Te mechanizmy mają często silne, ewolucyjne korzenie, dlatego bardzo trudno uchronić się przed ich negatywnym wpływem. Nie jest to jednak niemożliwe. W tym artykule postaramy się pokazać, jak można zmniejszyć ryzyko wpadnięcia w psychologiczne sidła własnego umysłu.
Awersja do strat
Najbardziej dotkliwe pułapki emocjonalne związane są z brakiem umiejętności przyznawania się do błędu. W giełdowych realiach oznacza to nieumiejętność pogodzenia się ze stratą. – Wszystkie efekty psychologiczne, które są następstwem awersji do strat, są szczególnie dotkliwe i bardzo trudno je wyeliminować. Są rozmaite badania z pogranicza psychologii i neurologii pokazujące, że reakcja mózgu na negatywny bodziec jest znacznie silniejsza niż na pozytywny. Można więc powiedzieć, że jesteśmy ewolucyjnie przystosowani, by w sytuacjach zagrożenia reagować znacznie silniej – opowiadał kilka lat temu na łamach „Parkietu" Tomasz Zaleśkiewicz, psycholog biznesu i dziekan wrocławskiego wydziału Uniwersytetu SWPS. Częstym następstwem owej awersji do strat jest tzw. overtrading, czyli natychmiastowa chęć odrobienia strat, która prowadzi do zawierania nadmiernej ilości transakcji, często prowadzących do wyzerowania rachunku. Ze świecą szukać na giełdowym rynku kogoś, kto w taką pułapkę nigdy nie wpadł.
Gorzka prawda jest taka, że nie ma 100-proc. recepty na ujarzmienie tej emocjonalnej impulsywności. Jeśli jednak w porę zdamy sobie sprawę, że nasz mózg trochę nas oszukuje, to rosną szanse, że uda się zapanować nad niekorzystną reakcją, schłodzić gorącą głowę i zaakceptować stratę. Warto o tym pamiętać, bowiem statystyki pokazują, że większość strategii ma skuteczność nie większą niż 50 proc. To oznacza, że w ponad połowie przypadków będziemy tracić.
Jak zatem identyfikować umysłowe oszustwa? Każdy z nas inaczej reaguje na sytuacje stresowe, więc nie da się stworzyć precyzyjnego spisu niepożądanych reakcji. Wskazane jest obserwowanie samego siebie w takich sytuacjach i zapisywanie swoich zachowań. Taka wiedza pozwala znaleźć błędne nawyki, modyfikować je lub całkowicie eliminować. Niewątpliwie przydatna będzie również lektura książek z zakresu finansów behawioralnych, jak np. „Psychologia ekonomiczna" Tomasza Zaleśkiewicza czy „Giełda i psychologia" Piotra Zielonki.