Jakie są, pana zdaniem, najważniejsze wydarzenia mijającego roku?
Ten rok miał dwa oblicza. Pierwsze sześć miesięcy było bardzo pozytywne, szczególnie I kwartał, kiedy obroty przekraczały często jeden, a nawet 1,2 mld zł. Indeksy obierały pozytywne kierunki i mieliśmy też dwa udane debiuty: Play w wakacje, a Dino Polska w kwietniu. W II półroczu dynamiki indeksów nieco zgasły, spadły obroty, pojawiło się również więcej negatywnych informacji o delistingach spółek, w szczególności kilku dużych podmiotów, np. Synthos czy Robyg. To są smutne informacje dla rynku.
Z czym pan wiąże to, że spółek – które schodzą z giełdy – jest zdecydowanie więcej niż tych, które decydują się na debiut?
Myślę, że niestety z jednej strony to kwestia regulacji. Rozporządzenie MAR, które weszło w życie w 2016 r., szczególnie dla mniejszych podmiotów, jest trudnym zagadnieniem do opanowania. Szczerze mówiąc, byłem bardziej optymistyczny, jeśli chodzi o zdolność firm do udźwignięcia nowych regulacji. One rodzą duże ryzyka, które pewnie jednak w większości przypadków się nigdy nie zmaterializują. Natomiast sama świadomość ich istnienia jest już niekorzystna. Z drugiej strony pozyskiwanie kapitału ze źródeł alternatywnych jest dość tanie, np. przez kredyt bankowy czy emisję obligacji. Giełda w tej kwestii staje się przez to mniej atrakcyjna. Cały czas panuje niepewność co do systemu emerytalnego. Kierunki wyznaczone przez premiera oceniam pozytywnie, jednak wciąż brakuje konkretów. Inwestorów niepokoi także to, że jeszcze nie wiadomo do końca, co z OFE. To jest taka kombinacja czynników regulacyjno-polityczno-ekonomicznych, która trochę zniechęca emitentów do giełdy.
Czy jest ryzyko, że dobra koniunktura skończy się w 2018 r.?
Jeśli chodzi o Europę, to w perspektywie rocznej nie ma powodów do obaw. Wskaźniki PMI w Niemczech czy Włoszech wynoszą około 60 pkt, więc są to bardzo pozytywne odczyty, lepsze nawet niż w Polsce. Gospodarka w USA również jest w niezłej kondycji, ale warto się zastanowić nad wycenami spółek. W Polsce obawy budzi tempo rozpędu inwestycji, troszkę gonią nas inflacja i koszty pracy. Marże w przedsiębiorstwach są jednak pod presją. Zwracałbym uwagę, czy tę presję uda się przełożyć na klientów. Od tego będą zależeć wyniki, a od nich koniunktura w przyszłym roku. Ważną sprawą będzie reforma emerytalna. Z kolei dużym wyzwaniem MiFID II. Cały rynek będzie się musiał do tego przyzwyczaić. Ta kwestia dotyczy jednak bardziej infrastruktury rynku niż jego fundamentów.