Zaskakująco słabe wyniki Biedronki za II kwartał okazały się dobrym papierkiem lakmusowym polskiej branży handlowej. Po Biedronce rozczarowały też Dino oraz Eurocash. Ich notowania na giełdzie spadają coraz niżej, a mimo to nie brak opinii analityków, że akcje są nadal przewartościowane (więcej w ramkach powyżej).
Widać erozję marż
Ostatni sezon wyników pokazał, że utrzymująca się wojna cenowa jest już widoczna w wynikach finansowych, głównie w rentowności.
– Wojna cenowa jest najprawdopodobniej także powodem tego, że koszyki zakupowe największych graczy rynkowych notują niską jednocyfrową deflację, co wraz ze słabszymi wolumenami zakupów wpływa negatywnie także na dynamiki sprzedaży porównywalnej – mówi Konrad Księżopolski, dyrektor wykonawczy Haitong Banku. Dodaje, że spadek konsumpcji i cały czas utrzymująca się bardziej zachowawcza postawa konsumentów są oprócz wojny cenowej największym zmartwieniem zarówno sieci detalicznych, jak i inwestorów giełdowych posiadających ich akcje. Ta zachowawczość w podejściu konsumenta wydaję się nieintuicyjna, zwłaszcza że dynamika wzrostu wynagrodzeń jest wyraźnie wyższa od inflacji, co pozytywnie wpływa na dochód rozporządzalny.
Czytaj więcej
W Chorwacji nie widzieliśmy ani nie widzimy wojny cenowej obserwowanej w Polsce. W Chorwacji oba segmenty rynku, czyli dyskonty i sklepy małoformatowe, uzupełniają się - mówi Michał Seńczuk, prezes firmy Studenac.
– Jednak wydaje się, że obecnie konsument wykorzystuje ten czas na lekką odbudowę budżetów i oszczędności domowych, które zostały nadszarpnięte w okresie piku inflacyjnego, a także ożywienia konsumpcji po okresie pandemii – mówi Księżopolski.