W ich efekcie ceny detaliczne mogą wzrosnąć średnio o 5–8 proc. – Chcemy zdążyć z wdrożeniem podwyżek jeszcze przed Wielkanocą, która jest dla nas okresem największej sprzedaży – tłumaczy Leszek Wąsowicz, prezes Helio.
Podniesienie cen wiąże się jednak nie ze szczytem sezonu zakupu bakalii, ale ze wzrostem kursów walut (głównie dolara), w których spółka płaci za surowiec. To właśnie w grudniu i styczniu takie firmy jak Helio importują towar do dalszej obróbki. – W surowiec, z którego produkowaliśmy bakalie sprzedawane jesienią i zimą, zaopatrywaliśmy się jeszcze w lipcu i sierpniu. Wtedy dolar był tańszy. Jednak w ciągu kilku miesięcy kurs poszedł w górę o kilkanaście procent. Podraża?to koszty wytworzenia, co jest szczególnie odczuwalne w przypadku kontraktów na produkcję bakalii pod markami własnymi sieci handlowych. Tam marże są najniższe, wynoszą właśnie około kilkunastu procent – zaznacza Wąsowicz.
Dla Helio podwyżki oznaczają więc nie tyle większy zarobek, ile walkę o utrzymanie i tak już topniejących marż. Jest to tym bardziej istotne, że udział sprzedaży produktów pod markami własnymi sieci handlowych w strukturze przychodów Helio z roku na rok się zwiększa. W zakończonym 30 czerwca roku obrotowym 2010/2011 wyniósł on 43 proc. Rok wcześniej było to 38 proc. Największymi odbiorcami produktów spółki były sieci: Auchan, Carrefour, Biedronka, Kaufland, Real oraz Tesco.
W 2010/2011 roku skonsolidowane obroty Helio wzrosły o 5 proc., do 84,8 mln zł. W tym czasie czysty zarobek bakaliowej spółki zmniejszył się z prawie 8,3 mln zł do około 2,3?mln zł.