Sektor gastronomiczny z niecierpliwością czekał na datę ponownego otwarcia, choć nie znaczy to, że wszystkie restauracje ruszą od 18 maja. W centrach miast ruch jest mały, klientów nie będzie. Podobnie w zagłębiach biurowych, nadal opustoszałych z racji pracy zdalnej. Według różnych szacunków otwarte może zostać 60–70 proc. restauracji i innych punktów gastronomicznych.
Sieci gotowe na pracę
Sieci także wracają do pracy. – Wiele naszych lokali działało wcześniej, oferując sprzedaż w dostawie, na wynos lub drive thru. Od otwarcia centrów handlowych uruchomiliśmy stopniowo również takie lokalizacje. Od poniedziałku ruszą kolejne i chcemy sukcesywnie otworzyć wszystkie nasze restauracje i kawiarnie w Polsce – mówi Izabela Winsztal, rzecznik AmRestu, prowadzącego w Polsce sieci Starbucks, KFC czy Pizza Hut.
W lokalu klientów będzie musiał dzielić odstęp przynajmniej 2 metrów, po każdym stolik będzie musiał być dezynfekowany.
– Przymierzamy się do otwarcia wszystkich lokali, które będą mogły funkcjonować i w niedługiej perspektywie być rentowne. Ze względu na czas potrzebny na pełne zatowarowanie restauracji na początku ruszymy zapewne z krótszym menu – mówi Sylwester Cacek, prezes Sfinks Polska.
– W pierwszej fazie uruchomimy kilkadziesiąt lokali. Bazując na rozmowach z ekspertami i analizie sytuacji, będziemy stopniowo podejmować decyzje o kolejnych otwarciach – mówi Anna Borys-Karwacka, dyrektor ds. relacji korporacyjnych McDonald's Polska. – Każda otwarta restauracja będzie wyposażona w środki do dezynfekcji i higieny, a także w środki ochrony osobistej dla pracowników. W lokalach będziemy przestrzegać zasad dystansu społecznego – ułatwimy to również naszym gościom przez oznaczenia graficzne – dodaje.