Nowa rafineria powstanie w dawnych sadach cytrusowych w pobliżu Wellton, w stanie Arizona, 35 km od granicy z Meksykiem.
Stany Zjednoczone były kiedyś potęgą w przetwórstwie ropy naftowej. Przez niemal trzy dekady nie zbudowano jednak w USA ani jednej rafinerii.
Nowy zakład, przerabiający 150 tys. baryłek ropy dziennie, zbuduje firma z Phoenix - Arizona Clean Fuels LLC. Potrzebuje 24 rządowych pozwoleń (skompletuje je w styczniu 2005 roku) i 2,5 mld dolarów. Surowiec dostarczany będzie z Meksyku (rurociągami i drogą morską), pieniądze znajdzie konsorcjum inwestorów, w którego składzie jest Saudi Aramco - państwowe przedsiębiorstwo przerobu ropy z Arabii Saudyjskiej.
W USA klimat dla tej inwestycji jest znakomity. Po pierwsze, wysokie ceny ropy i jej pochodnych dają pokaźne zyski przedsiębiorcom z branży przerobu tego surowca. Po drugie, w ostatnich 25 latach liczba rafinerii spadła z 308 do 146 (zdolności przetwórcze całego amerykańskiego przemysłu to teraz 16,9 mln baryłek dziennie; w 1981 roku - 18,6 mln). Ostatni oddany do użytku zakład otwarto w Luizjanie w 1976 roku. Po trzecie, przestarzałe rafinerie są i będą zamykane z powodów ekologicznych. Ostatnio amerykańscy Zieloni nie dopuścili do rozbudowy zakładu ConocoPhillipsa (największa branżowa firma w USA) pod Los Angeles.
Czas na nowe zakłady tym bardziej, że zużycie paliw silnikowych w 2025 roku będzie o 46% większe niż teraz. Zdolności produkcyjne istniejących rafinerii będą większe zaledwie o 29%. Pracują obecnie na 92,5% technicznych możliwości.