Warszawski parkiet widziany przez różowe okulary

Teraz doskonale sprawdza się posługiwanie się "czynnikiem majowym", którego sucha, statystyczna wymowa nie wyklucza żadnego scenariusza

Aktualizacja: 21.02.2017 05:18 Publikacja: 10.05.2007 10:03

Coraz trudniej znaleźć logiczne uzasadnienie, dlaczego indeksy giełdowe biją kolejne rekordy. Jeszcze trudniej opisać to w gazecie takiej jak "Parkiet" - bez wałkowania czytelnika raz po raz zanikiem awersji do ryzyka czy globalnym nastrojem (czytaj: zaślepieniem). Większość danych przemawia za dużym lub wręcz skrajnym przewartościowaniem indeksów, lecz inwestorzy nauczyli się ignorować wskaźniki. Przynajmniej te, które nie pasują do ich wizji przyszłości.

Wszelkie zagrożenia, które do niedawna wydawały się stawiać tamę dalszemu windowaniu wycen aktywów, przestają mieć znaczenie w konfrontacji z mało racjonalnym, ale za to nieustannym wzrostem kursów.

Próba prognozy dalszego zachowania rynku może prowadzić do wniosku, że im bardziej byłaby bez sensu, tym bardziej oddawałaby sens tego, co się dzieje z postrzeganiem wartości na giełdzie.

Szukanie argumentów staje się nie lada wyzwaniem dla tych analityków, którzy próbują dopatrywać się śladów racjonalności w zachowaniu inwestorów.

Wiedza z zakresu ekonomii oraz psychologii inwestowania nie wystarcza do pełnego przedstawienia oceny sytuacji. Zapewne psychiatra poradziłby sobie lepiej z opisem obecnego zachowania tłumu, szukającego zaspokojenia żądzy zysku za cenę utraty resztek przezorności.

W treści artykułów i analiz prasowych coraz częściej można doszukać się odwołań do szaleństwa spekulacyjnego, które zwykle kończy się bardzo ostrą korektą, jeśli nie bessą. W naturalny sposób powracają wspomnienia spadków z maja 2006 roku oraz porównania do bańki dotcomów czy nawet wielkiego krachu przełomu lat trzydziestych.

Powtarzający się w ostatnich latach cykl późnowiosennych korekt staje się dyżurnym argumentem, przemawiającym za silniejszą przeceną. Rynek udowadnia prawie codziennie, że dane źle rokujące na przyszłość nie są w stanie skłonić do agresywniejszej podaży. Inwestorzy wolą dyskontować zyski z minionych okresów i pozytywne scenariusze przyszłości, ignorując niepokojące sygnały. Kalendarz, który z trudem poddaje się analizie ekonomicznej, staje się ostatnią redutą niedźwiedzi, w momencie gdy pozostałe dane analityczne stają się wykształciuchowym anachronizmem z jakiejś poprzedniej epoki, bez znaczenia dla wycen.

Długie miesiące hossy zdają się udowadniać, że część analityków jest zaślepiona czarnowidztwem, nie dostrzegając potencjału wzrostów i wszechobecnych okazji.

Coraz trudniej stanąć naprzeciw inwestorowi na zakupach, w różowych okularach, które stanowią już integralną część jego nosa. W obliczu jednostronnej interpretacji danych ekonomicznych, z jakimi mamy do czynienia na przestrzeni ostatnich tygodni, zawodowcy, opisujący zachowanie rynków, coraz bardziej ograniczają się do suchego przedstawiania faktów.

Unikają nadmiernych przewidywań, by nie narazić się na kolejne chybienie ze zbyt niedźwiedzim tonem prognozy. Teraz doskonale sprawdza się posługiwanie się "czynnikiem majowym", którego sucha, statystyczna wymowa, nie wyklucza żadnego scenariusza.

W świetle tysięcy słów, które już zostały napisane o zbyt wysokich wycenach, postrzeganie i opisywanie rynku z byczej perspektywy staje się coraz trudniejsze. Wymaga bujnej wyobraźni.

Próba założenia tych samych różowych okularów, przez które inwestorzy patrzą na otaczającą ich rzeczywistość, daje złudzenie przeniesienia się do innej rzeczywistości, w której zyski spółek nie są zagrożone na przestrzeni wielu dekad, a koniunktura może być tylko lepsza. Firmy, które dotąd osiągały mierne dochody, lepiej wykorzystują wzrost gospodarczy, a presja konkurencyjna likwidowana jest za pomocą na przykład fuzji i przejęć - bez szkody dla zysków innych przedstawicieli branży.

W obliczu podobnych wizji część analityków szybko zdejmuje różowe okulary i cierpliwie oczekuje nieoczekiwanych majowych spadków.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego