Początek wczorajszej sesji przyniósł nieudany test psychologicznego poziomu 3000 pkt na WIG20. Kolejne godziny to już tylko domykanie luki z otwarcia. Przez cały dzień brakowało impulsu, by doszło do zdecydowanego ruchu indeksów. Pusty kalendarz danych makroekonomicznych nie skłaniał do podejmowania ryzyka. Po raz kolejny zatem mogliśmy obserwować skromną aktywność inwestorów oraz niewielki zakres wahań indeksów. Wczorajsze obroty znów nie przekroczyły 1 mld zł dla indeksu szerokiego rynku (WIG).
Patrząc z perspektywy ostatniego zachowania indeksów giełd zachodnich wzrosty na warszawskim parkiecie wyglądają skromnie. Zastanawiająca jest taka słabość polskiego rynku w sytuacji, gdy giełdy zachodnie przełamały szczyty z lutego. Na WIG20 brakuje natomiast do tych poziomów ponad 5 proc., zaś indeks małych i średnich spółek sWIG80 znajduje się aż 11,5 proc. poniżej górnej granicy trendu bocznego trwającego od stycznia. W takiej sytuacji logika skłaniałaby do przyjęcia tezy, że rychło dojdzie do wyrównania tych różnic, innymi słowy, miałyby nas czekać wzrosty. Tymczasem na światowe rynki akcji znów wróciły obawy o kondycję amerykańskiego sektora finansowego. Wczoraj znacznie gorsze od prognozowanych wyniki za pierwszy kwartał podała Fannie Mae, zajmująca się finansowaniem rynku nieruchomości mieszkaniowych. To kolejna niemiła niespodzianka dla inwestorów po poniedziałkowym rozczarowującym raporcie holdingu W. Buffetta Berkshire Hathaway. Niezmiennie droga pozostaje również ropa. W takiej sytuacji trudno o wzrosty, szczególnie na takim rynku jak polski, gdzie wyraźnie brakuje chętnych do zakupów. W sytuacji, gdy znów realny staje się powrót negatywnych nastrojów na rynki rozwinięte, można oczekiwać, że WIG20 w średnim terminie będzie znów oscylował w okolicach 3000 pkt. Kierunek, jak zwykle, wyznaczy zachowanie zagranicznych indeksów. Oczywiście z uwzględnieniem opóźnienia względem rynków światowych, wynikającego z przerwy na początku maja na GPW. Dopiero napływ dobrych informacji zza oceanu spowodowałby silny impuls wzrostowy dla krajowych indeksów i odrabianie zaległości.