Ministerstwo skarbu chce przeprowadzić emisję obligacji skarbowych zamiennych na akcje dwóch spółek: Telekomunikacji Polskiej oraz banku Pekao. Państwo w przypadku obu firm ma akcje, stanowiące nieco ponad 4 proc. kapitału. Zdaniem wiceminister skarbu Joanny Schmid, emisja instrumentów dłużnych z opcją wymiany na akcje ma spore zalety. - Stwarza perspektywę uzyskania znacznej premii w stosunku do aktualnego kursu giełdowego i daje pewność powodzenia transakcji - wyjaśnia wiceminister. Można jednak rzec, że chodzi tu nie tyle o "pewność", co o jakiekolwiek szanse na sprzedaż. Niedawno Frederico Ghizzoni, dyrektor pionu rynków polskich w grupie UniCredit, powiedział "Parkietowi", że jego firma nie jest zainteresowana odkupieniem od skarbu akcji Pekao.

Z punktu widzenia rządu, za emisją obligacji wymiennych na akcje przemawia jeszcze jeden argument: możliwość taniego finansowania dla państwa. Z informacji, które uzyskaliśmy wczoraj w MSP, wynika, że obligacje te mogłyby mieć rentowność nawet dwukrotnie niższą od tej, którą mają papiery emitowane przez resort finansów. Co więcej, do chwili wymiany obligacje na akcje do budżetu wpływałaby dywidenda.

Jest problem, który resort skarbu musi rozstrzygnąć wspólnie z Ministerstwem Finansów. Chodzi o to, aby możliwe było uznanie środków z emisji tych obligacji za wpływy z prywatyzacji. Jak informujeSkarb, MF już analizuje możliwości wdrożenia takiego rozwiązania. Według Schmid, MSP pozbędzie się resztówek na kilka sposobów. - Dzięki inwestorom strategicznym, budowaniu księgi popytu, stopniowej sprzedaży czy pełnej ofercie akcji na rynku - wyjaśnia. Dodaje, że według analiz MSP, pakietów mniejszościowych (do 40 proc.) warto szybko się pozbyć. Zdyskontowane wpływy z dywidend, które można dzięki nim uzyskać przez długie lata, to ok. 4 mld zł. Dzięki jednorazowej sprzedaży - o wiele więcej.