Od końca marca amerykański wskaźnik S&P 500 wzrósł o niemal 6 proc. Indeks rynków wschodzących obliczany w lokalnej walucie poszedł w górę o ponad 10 proc. W Warszawie jest o wiele gorzej.
Tylko dwa miesiące (na 11 ostatnich) zakończyły się zwyżką WIG-u. W październiku 2007 r. zyskał on 4,6 proc., w marcu tego roku 1 proc. Obecny kwartał może być czwartym kolejnym, w którym notowania zakończą się pod kreską. Tak złej serii nie było nigdy w historii naszego parkietu. To świadczy o jego słabości.
Maluchy pod presją
Ciężarem dla naszego rynku są mniejsze spółki. mWIG40, w skład którego wchodzą średnie firmy, traci w tym kwartale przeszło 6 proc., sWIG80, obrazujący notowania małych przedsiębiorstw, zniżkuje o ponad 9 proc.
Widzimy, że nasza giełda podlega w ostatnich tygodniach czynnikom, które powodują, że osłabł związek z rynkami zagranicznymi. Potwierdzają to dane dotyczące korelacji GPW (WIG) z notowaniami w Europie (DJ Stoxx 500). W ostatnich dwóch miesiącach wynosi zaledwie 0,2, podczas gdy jeszcze w połowie kwietnia było to 0,8, a w początkach lutego ponad 0,9. (Wartość 1 oznacza, że obie zmienne poruszają się dokładnie tak samo). Ściślejszy związek występuje w przypadku WIG20 i DJ Stoxx 50, ale i tak jest o połowę słabszy niż trzy miesiące temu.