Perspektywy przed sektorem deweloperów w nowym roku trudno byłoby omawiać, nie odwołując się do tego, jak wyglądał miniony rok. Pod tym względem posiadacze akcji spółek z tej branży niestety nie mieli wielu powodów do zadowolenia. Akcje deweloperów podrożały średnio o 5,2 proc. w 2010 r. Dla porównania, indeks WIG zyskał w tym czasie prawie 19?proc. Co prawda znalazły się wyjątki od tej niekorzystnej reguły (wyraźnie na plus wyróżniły się J.W. Construction i Triton), ale urozmaicony portfel walorów deweloperów przyniósł mało satysfakcjonujące wyniki. Taki stan rzeczy zdecydowanie kontrastował jednocześnie ze stopami zwrotu w 2009 r. Wówczas papiery spółek z branży podrożały średnio aż o 84 proc. (WIG zyskał wtedy „jedynie” 47 proc.).
[srodtytul]Trendy boczne są normą[/srodtytul]
Proces popadania deweloperów w zapomnienie widać na wykresach większości spółek. Regularne, silne trendy wzrostowe znane z części innych branż, są tutaj obecnie prawdziwą rzadkością. Nawet jeśli z formalnego punktu widzenia można znaleźć akcje w trendach zwyżkowych, o czym świadczą ustanawiane co jakiś czas nowe szczyty hossy (ECH, JWC, TRI), to jednak są one na pograniczu szerokiego trendu bocznego. Większość walorów tkwi w wielomiesięcznej stabilizacji, a niektóre (GNT, 08N, TUP) ocierają się nawet, co gorsza, o trend spadkowy.
Można przypuszczać, że dla fanów analizy technicznej sektor deweloperów nie jest obecnie obiektem zainteresowania. Być może branża warta jest monitorowania sytuacji zgodnie z zasadą, że cisza na rynku poprzedza zazwyczaj burzę, ale wyczekiwane wybicie ze stabilizacji wciąż nie nadchodzi. Trudno prognozować, jak długo taki stan rzeczy może się jeszcze utrzymać. Skoro branża z punktu widzenia analizy technicznej jest mało atrakcyjna w trakcie hossy na szerokim rynku, to co będzie, gdy owej hossy zabraknie?
[srodtytul]Mozolna poprawa wyników[/srodtytul]