Byki z giełd nowojorskich w 2025 r. czeka odpoczynek?

Najwięksi optymiści prognozują, że indeks S&P 500 w ciągu 12 miesięcy dotrze do poziomu 7100 pkt. Ten scenariusz zakłada jednak, że wszystko w globalnej polityce i gospodarce ułoży się idealnie. Świat niestety jest jednak daleki od ideału, a rynki potrafią zaskoczyć.

Publikacja: 30.12.2024 06:00

Rok 2024 upłynął na giełdach nowojorskich pod znakiem silnej hossy. Czy byki nadal będą rządzić na r

Rok 2024 upłynął na giełdach nowojorskich pod znakiem silnej hossy. Czy byki nadal będą rządzić na rynku w kolejnym roku? Fot. AdobeStock

Foto: MILOSMARKOVIC

Rok 2024 był dla Wall Street niezwykle udany. S&P 500, Dow Jones Industrial i Nasdaq Composite ustanawiały rekord za rekordem, rosnąc szybciej, niż spodziewała się znaczna większość strategów z Wall Street. Dow Jones Industrial przebił w grudniu poziom 45 tys. pkt (choć później zaliczył dłuższą serię spadków), S&P 500 zbliżył się do 6100 pkt, a Nasdaq Composite przekroczył 20 tys. pkt. Inwestorzy mieli wiele powodów do radości. Gospodarka USA nie tylko uniknęła recesji, ale okazała się zaskakująco silna. Zyski spółek rosły, a wraz ze zwycięstwem w wyborach Donalda Trumpa pojawiła się nadzieja na bardziej probiznesową politykę rządu USA. Pod koniec roku inwestorów zaczęła jednak martwić kwestia stóp procentowych. Giełdy zareagowały bardzo nerwowo po posiedzeniu Fedu z 18 grudnia, na którym przedstawiono projekcję, zgodnie z którą w 2025 r. może dojść tylko do dwóch obniżek stóp. Coraz częściej zaczęły się też pojawiać opinie, że ceny amerykańskich akcji w poprzednich miesiącach poszły w górę zbyt szybko. Inwestorzy zastanawiają się więc, czy rok 2025 ma szansę przynieść kolejne zwyżki indeksów. Może nie tak spektakularne jak w poprzednich miesiącach, ale oznaczające podtrzymanie hossy.

Cele do osiągnięcia

Najbardziej optymistyczna prognoza dla S&P 500 sposród projekcji zebranych przez agencję Bloomberg wskazuje, że na koniec 2025 r. indeks ten będzie wynosił 7100 pkt. Takie są przynajmniej oczekiwania Johna Stoltzfusa, stratega Oppenheimera. Wśród optymistów są też m.in. Chris Harvey z Wells Fargo i Binky Chadha z Deutsche Banku. Pierwszy z nich spodziewa się S&P 500 na poziomie 7007 pkt, a drugi na poziomie 7000 pkt. Największy pesymista – Eric Johnston z firmy Cantor Fitzgerald – spodziewa się natomiast, że S&P 500 będzie wynosił na koniec 2025 r. 6000 pkt.

– Jeśli optymistyczne prognozy rynkowe się spełnią, w roku 2025 możemy zobaczyć indeks S&P 500 w pobliżu 7000 pkt. Kluczowe jest słowo „jeśli”, ponieważ taki scenariusz implikuje prawdopodobnie stale mocną gospodarkę amerykańską i brak załamania gospodarki chińskiej, wciąż niską inflację, umożliwiającą dalsze obniżki stóp, tanią ropę, deeskalację geopolitycznych napięć (Bliski Wschód, Pekin–USA, rozejm Ukrainy i Rosji), brak agresywnych ceł ze strony Donalda Trumpa i przede wszystkim wysoki dwucyfrowy wzrost zysków netto spółek z S&P 500… który na koniec III kwartału roku osiągnął niską, jednocyfrową dynamikę roczną. Widzimy więc, że rynek zbudował sobie niezwykle optymistyczne oczekiwania wobec 2025 r. Ryzyko zdaje się leżeć po stronie byków – mówi „Parkietowi” Eryk Szmyd, analityk XTB.

– Pomimo że perspektywy dynamiki wzrostu amerykańskiej gospodarki w roku 2025 przedstawiają się bardzo optymistycznie, niekoniecznie musi się to przełożyć na utrzymanie dynamiki wzrostu głównych amerykańskich indeksów. Zwyżki w ciągu dwóch ostatnich lat napędzane były przez największe spółki technologiczne, jednak ich potencjał do zwiększania przychodów w skali z poprzednich ośmiu kwartałów ulega wyczerpaniu. Biorąc pod uwagę fakt, że kapitalizacja spółek ze „wspaniałej siódemki” w ogólnej kapitalizacji indeksu S&P 500 wynosi obecnie około 35 proc., ich słabsze zachowanie odbija się negatywnie na wyniku całego indeksu, nawet jeśli mniejsze spółki będą utrzymywać stabilny wzrost. Dlatego też w mojej opinii prawdopodobnym scenariuszem jest stopniowa realizacja zysków z największych spółek i rotacja kapitału do spółek mniejszych, co jednak w obrazie całego rynku oznaczać może korektę przechodzącą w trend horyzontalny – wskazuje w rozmowie z „Parkietem” Maciej Leściorz, dyrektor ds. sprzedaży i edukacji w oddziale CMC Markets w Polsce.

Nastroje na Wall Street mogą w dużym stopniu zależeć od polityki Fedu. Inwestorzy z reguły nie lubią, gdy amerykański bank centralny sprawia im jastrzębie niespodzianki.

– Wydaje się, że największym problemem, jakiego rynek mógłby doświadczyć w roku 2025, jest nieoczekiwane spowolnienie gospodarcze przy jednocześnie ograniczonym potencjale luzowania polityki przez Rezerwę Federalną. Taki scenariusz mogłaby warunkować np. nierozważnie prowadzona, agresywna polityka celna nowej administracji Białego Domu. Patrząc na obecną tzw. wolną stopę od ryzyka, która w odniesieniu do bieżącej dynamiki zysków netto spółek z S&P 500 bywa ujemna, oraz na ryzyko koncentracji (spółki z grona „wspaniałej siódemki”) – ekstremalny rozwój takiego scenariusza mógłby skutkować giełdowym krachem. Również zaskakująco jastrzębia polityka Fedu może być źródłem sporych napięć, pośrednio prowadząc inwestorów do wniosku, że gospodarka amerykańska w końcu zaciągnie hamulec ręczny. Reguła Niederhoffera w postaci wzrostu dziesięcioletnich rentowności treasuries powyżej 5 proc. mogłaby prowadzić do skokowej awersji do ryzyka. Inwestorzy w 2025 r. poważnie będą analizować, w jakie relacje z głównymi globalnymi imperiami wchodzi Donald Trump i jego zespół – wskazuje Szmyd.

Może jednak się okazać, że zamiast krachu będziemy mieć na rynku łagodniejszą korektę i stopniowy odwrót od akcji największych firm. Inwestorzy mogą bardziej skupiać się na akcjach spółek małych i średnich.

– Scenariusz rotacji kapitału do mniejszych spółek wspierany jest dodatkowo potencjałem dalszego luzowania polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną w 2025 r. To właśnie mniejsze spółki boleśniej odczuwają skutki wysokich stóp procentowych, dlatego potencjalne niższe koszty finansowania mają dużo większy wpływ na ich wyniki niż w przypadku giełdowych gigantów. Istotna dla mniejszych spółek może być również oczekiwana protekcjonistyczna polityka Donalda Trumpa – jego sztandarowe hasło „America First” podbiło ich ceny bezpośrednio po wyborach prezydenckich, jednak obecnie rynek może oczekiwać konkretnych działań. Korekta indeksu Russel 2000 zapoczątkowana pod koniec listopada może sugerować, że reakcja inwestorów na bazie kupowania plotek mogła być przesadzona, ale faktyczne działania po przejęciu władzy przez Trumpa mogą ponownie podciągnąć wycenę indeksu maluchów – prognozuje Leściorz.

Kurczący się potencjał

Z ankiety przeprowadzonej w grudniu przez Bank of America wśród zarządzających funduszami wynikało, że udział gotówki w ich portfelach sięgał zaledwie 3,9 proc., a ich zaangażowanie na giełdach amerykańskich było bardzo duże. Te papiery w swoich portfelach przeważało aż 36 proc. (w ujęciu netto) uczestników tej ankiety. Zwykle gdy pojawiała się podobna kombinacja (niskie zasoby gotówki i duże zaangażowanie w akcje z USA), w następnym miesiącu dochodziło do spadków amerykańskich indeksów giełdowych. Stratedzy Bank of America spodziewają się jednak, że S&P 500 zakończy 2025 r. na poziomie 6666 pkt.

– Rok 2024 był rekordowy pod względem napływu gotówki do funduszy amerykańskich akcji, a listopad pod tym względem był najlepszym miesiącem w XXI wieku. Sytuacja, gdy przy mocno rozgrzanym rynku kapitał inwestorów indywidualnych tak chętnie płynie na rynek akcji, zwłaszcza w stronę technologicznych gigantów, może budzić obawy o chęć szybkiej realizacji zysków. Podsumowując – rynek amerykański wydaje się „zdrowszy” od większości rynków rozwiniętych, perspektywy tamtejszej gospodarki są lepsze niż perspektywy większości światowych gospodarek, jednak wysokie wyceny spółek w stosunku do możliwości generowania oczekiwanych zysków wskazują na możliwość wyczerpania się byczego potencjału. Nie jest to recepta na bessę, ale potencjalna korekta i wejście w ruch boczny powinny być brane pod uwagę przez inwestorów – przewiduje Leściorz.

Najbliższe 12 miesięcy może być więc okresem, w którym giełdowe byki będą odpoczywać po wcześniejszych, szybkich zwyżkach. Niektórzy snują jednak bardziej „burzliwe” warianty rozwoju sytuacji na Wall Street.

– Pamiętajmy, że wszelkie prognozy zależą od milionów zmiennych i wypadkowych zdarzeń, których nie sposób przewidzieć, toteż przedstawiony tutaj scenariusz jest ledwie szkicem tego, co może wydarzyć się w 2025 r. Ewentualna korekta na Wall Street mogłaby prowadzić S&P 500 w kierunku 5000 pkt, a jeśli indeks ten miałby wrócić do historycznych, średnich mnożników wycen, niewykluczony byłby test 4200 pkt – to implikowałoby nawet 30-proc. spadek względem obecnych poziomów. Pamiętajmy, że tlący się w tle temat Tajwanu nie znika, a Chiny krytykują Stany Zjednoczone za bagatelizowanie jego roli i próby przejścia do „business as usual”. Także ostatnie pozwy antymonopolowe w Państwie Środka, wymierzone w Nvidię, mogą być oznaką, że Chiny pośrednio „grożą” Amerykanom poluzowaniem więzi biznesowych – twierdzi Szmyd.

Oczywiście 2025 r. może okazać się dla inwestorów o wiele bardziej zaskakujący, niż mówią prognozy.

Gospodarka światowa
Najgorsze gospodarki ubiegłego roku
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Gospodarka światowa
Argentyński Merval urósł najmocniej, a giełda łotewska była najsłabsza
Gospodarka światowa
Które kraje mają największy problem z wysoką inflacją oraz stopami procentowymi?
Gospodarka światowa
Jaki będzie rok 2025 dla złota? Otoczenie wciąż sprzyja kruszcowi
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay
Gospodarka światowa
Rekordowy rok dla strategii momentum
Gospodarka światowa
Czy rewolucja technologiczna z lat 60. miała swoje korzenie w incydencie z 1947 roku?