Francuzi wybiorą przyszłość Europie? Biznes przestał widzieć zagrożenie w prawicy

Dla przedstawicieli francuskich sfer biznesowych ewentualne zwycięstwo wyborcze Zgromadzenia Narodowego nie jest już złym scenariuszem. Alternatywy są bowiem gorsze.

Publikacja: 28.06.2024 06:00

Marine Le Pen patronuje partii Zgromadzenie Narodowe, która zyskała szansę na rządy po tym, jak prez

Marine Le Pen patronuje partii Zgromadzenie Narodowe, która zyskała szansę na rządy po tym, jak prezydent Francji Emmanuel Macron niespodziewanie rozwiązał parlament.

Foto: AFP

Od 7 czerwca, czyli od ostatniej sesji przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, do dołka z 14 czerwca paryski indeks giełdowy CAC 40 stracił ponad 6,5 proc. Ta wyprzedaż była reakcją na wstrząs polityczny, jakim był triumf prawicowego, eurosceptycznego Zgromadzenia Narodowego w wyborach do europarlamentu i rozpisanie przez prezydenta Emmanuela Macrona przedterminowych wyborów prezydenckich. Ten szok zaczął już jednak mijać. Od 14 czerwca CAC 40 odbił się o ponad 3 proc. Dosyć ograniczona była też wyprzedaż francuskich obligacji. Rentowność dziesięciolatek przebiła co prawda 11 czerwca poziom 3,3 proc. i była najwyższa od listopada, ale później spadła poniżej 3,1 proc. (W trendzie wzrostowym jest ona już od grudnia). Sondaże co prawda się zmieniły, ale na niekorzyść ugrupowania prezydenta Macrona. Wynika z nich, że może się ono uplasować w wyborach dopiero na trzeciej pozycji. Pierwsze miejsce przypadnie Zgromadzeniu Narodowemu, któremu patronuje Marine Le Pen, a na drugą pozycję może liczyć radykalnie lewicowy Front Ludowy.

Choć zdobycie największej liczby głosów nie musi się przełożyć na bezpieczną większość w parlamencie (wybory parlamentarne we Francji odbywają się w dwóch turach, w okręgach jednomandatowych, wiele więc zależy od sojuszów między partiami na szczeblu lokalnym), to wydaje się prawdopodobne, że nowym premierem może zostać Jordan Bardella, 28-letni przewodniczący Zgromadzenia Narodowego. Wygląda na to, że francuski wielki biznes nie boi się tego scenariusza, a część jego przedstawicieli uznaje go za najrozsądniejszy wybór. Alternatywą dla ugrupowania Le Pen przestała bowiem już być zgrana karta w postaci Macrona i jego ekipy. Jest nią za radykalna lewica, zapatrzona w wenezuelskie wzorce.

Rozsądek fiskalny

Gdyby potraktować wszystkie obietnice Zgromadzenia Narodowego na poważnie, to przyczyniłyby się one do powiększenia francuskiego deficytu finansów publicznych o jakieś 80 mld euro. Mainstreamowy francuski Instytut Monteskiusza straszy nawet, że ta dziura powiększy się o 120 mld euro. W podobnym sposób ostrzegano jednak przed rządami Giorgii Meloni w 2022 r. Niektórzy analitycy spodziewali się wówczas, że deficyt finansów publicznych Włoch urośnie do 10 proc. PKB. Oczywiście nic takiego się nie stało, a Meloni prowadzi dużo ostrożniejszą politykę fiskalną niż się spodziewano. Francuski biznes liczy, że podobnie będzie pod rządami Zgromadzenia Narodowego. Ma ono prowadzić bardziej ostrożną politykę fiskalną niż zapisano w jego (wciąż niezaktualizowanym) programie z 2022 r. Będzie ono mogło uzasadnić ten zwrot trudną sytuacją fiskalną zostawioną w spadku przez partię Macrona. (Za sygnał rozczarowania świata finansów rządami obecnego prezydenta uznano choćby podjętą pod koniec maja decyzję agencji S&P o obcięciu francuskiego ratingu kredytowego z poziomu AA do AA-).

– Przyszedłem tu, by was uspokoić. Ograniczenia fiskalne obligują nas do podejmowania wyborów – zapewnił Bardella podczas spotkania z przedstawicielami MEDEF, czyli jednej z głównych francuskich organizacji biznesowych. O ile w poprzednich latach wyborczych różne zrzeszenia przedsiębiorców rytualnie potępiały polityczny klan Le Penów, o tyle obecnie nie biorą już udziału w tej nagonce. Za realne zagrożenie uznają bowiem Front Ludowy.

Czytaj więcej

Czy Francji grozi kryzys finansowy? Posiadacze obligacji zdecydują

– Program Frontu Ludowego to absolutnie czerwona flaga. Doprowadzi on do rocznego wzrostu wydatków budżetowych o 200 mld euro, finansowanych podatkami lub pożyczkami. To by się źle skończyło – uważa Patrick Martin, przewodniczący MEDEF. Środowiska biznesowe niepokoją się przeciekami mówiącymi, że Front Ludowy chciałby wprowadzić stawkę podatku dochodowego na poziomie 90 proc., podatek majątkowy od najbogatszych, a także opodatkować tych bogaczy, którzy będą próbowali uciec przed podatkami do innych krajów. Mocno to kontrastuje z zapewnieniami Bardelli, że jego ewentualny rząd będzie „rozsądny podatkowo”. Wielu zwykłych Francuzów przekonuje też stanowisko Zgromadzenia Narodowego wobec imigracji, czyli program jej ograniczenia i wzięcia się na poważnie za zwalczanie przestępczości w środowiskach imigranckich. Tymczasem Front Ludowy otwarcie postuluje szersze otwarcie Francji na imigrację z Afryki i Bliskiego Wschodu.

Niepokój Brukseli

Czy ewentualne rządy Zgromadzenia Narodowego mogą doprowadzić do konfliktu między Paryżem a Brukselą? Takie ryzyko istnieje. Pozycja Francji w potencjalnym sporze z Komisją Europejską byłaby jednak o wiele silniejsza niż Włoch, Grecji czy Węgier. Francja to przecież obok Niemiec główny rozgrywający w UE, który może sobie pozwolić na więcej niż inne państwa.

„Relacje Francji z UE będą napięte, jeśli zarówno Front Ludowy, jak i Zgromadzenie Narodowe stworzą rząd. Marine Le Pen wycofała się ze swojej dawnej propozycji przeprowadzenia referendum dotyczącego opuszczenia UE („frexitu”) i strefy euro. Jej partia jest jednak nadal silnie eurosceptyczna i postuluje szereg rozwiązań, które będą sprzeczne z regułami unijnymi. Dotyczy to choćby wprowadzenia „podwójnej granicy” dla ograniczenia imigracji z innych krajów UE oraz wprowadzenia preferencji narodowych w zamówieniach publicznych. Zgromadzenie Narodowe dystansowało się od swoich dawnych relacji z Rosją, ale wygląda na mniej chętne wspieraniu Ukrainy niż UE jako całość. Polityka zagraniczna pozostanie pod kontrolą prezydenta Macrona, ale ta kwestia może być trudna do zarządzania. Tymczasem Front Ludowy nie jest co prawda tak eurosceptyczny jak Zgromadzenie Narodowe, ale jego program mówi o „odrzuceniu ograniczeń fiskalnych wprowadzonych przez unijne reguły budżetowe” – piszą analitycy firmy badawczej Capital Economics.

Czytaj więcej

Piotr Kuczyński, Xelion: Skrajna prawica zyskuje większe wpływy w gospodarce

Francja współrządzona przez Macrona i Bardellę może stać się krajem niechętnym dalszemu zacieśnianiu integracji europejskiej, przeprowadzaniu za wszelką cenę zielonej transformacji oraz dużo mniej otwartym na imigrantów. Jednocześnie może być państwem nastawionym bardziej probiznesowo i mocniej akcentującym swoją „autonomię strategiczną”. W scenariuszu kohabitacji Frontu Ludowego z Macronem w najlepszym razie będzie krajem pogrążonym w marazmie gospodarczym i niepokojach społecznych. Wybór stojący przed biznesem wydaje się więc oczywisty.

Problem z deficytem, ale nie ze wzrostem PKB i nie z inflacją

Dług publiczny Francji wynosił na koniec 2023 r. 110,6 proc. jej PKB. Komisja Europejska prognozuje, że w tym roku wyniesie 112,4 proc. PKB, a w 2025 r. sięgnie 113,8 proc. PKB. Kraj ma problem z wysokim deficytem finansów publicznych. Rząd zapowiadał niedawno, że obniży go z 5,1 proc. PKB w 2024 r. do 4,1 proc. PKB w 2025 r. i do 3 proc. w 2027 r. Te zapowiedzi można jednak uznać za mocno wątpliwe. Zwłaszcza że wkrótce Francja będzie miała nowy rząd i nowy parlament. Jeszcze na ponad tydzień przed tym, jak prezydent Emmanuel Macron zarządził przedterminowe wybory parlamentarne, agencja S&P Global Ratings obcięła rating kredytowy Francji z poziomu AA do AA-. Uzasadniła to tym, że jest duże prawdopodobieństwo tego, że deficyt będzie w nadchodzących latach wyższy od zaplanowanego.

Tymczasem gospodarka francuska radziła sobie w ostatnich latach wyraźnie lepiej od niemieckiej. O ile PKB Niemiec wzrósł w 2022 r. o 1,8 proc., a w 2023 r. spadł o 0,3 proc., o tyle gospodarka Francji urosła w tym czasie odpowiednio o 2,5 proc. i 0,9 proc. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że w tym roku francuski PKB powiększy się o 0,7 proc., a niemiecki – tylko o 0,2 proc. Komisja Europejska przewiduje natomiast na 2024 r. wzrost wynoszący odpowiednio 0,7 proc. i 0,1 proc.

Francja odczuwała kryzys energetyczny o wiele słabiej niż Niemcy, m.in. dlatego, że była dużo mniej zależna niż RFN od dostaw surowców energetycznych z Rosji, oraz dlatego, że jej system energetyczny jest oparty w dużym stopniu na reaktorach jądrowych. Jej rząd bardzo szybko zareagował też na rosnącą inflację, wprowadzając różnego rodzaju „tarcze”. Inflacja konsumencka we Francji doszła więc w szczycie z lutego 2023 r. tylko do 6,3 proc. Później hamowała, a w maju 2024 r. wynosiła 2,3 proc. HK

Gospodarka światowa
Najgorsze od miesięcy dane o PMI z zachodniej Europy. Możliwe duże cięcie stóp
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka światowa
Czy świat zaleje tańsza amerykańska ropa?
Gospodarka światowa
Przewodniczący SEC Gary Gensler rezygnuje ze stanowiska
Gospodarka światowa
Brytyjska inflacja nie dała się jeszcze zepchnąć pod próg
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka światowa
Czy cena uncji złota dojdzie w przyszłym roku do 3000 dolarów?
Gospodarka światowa
Nvidia: zysk wyższy od prognoz