Bernard Connolly to człowiek, który nie tylko przewidział globalny kryzys finansowy z 2008 r. i kryzys w strefie euro, ale też prognozował je w sposób dosyć precyzyjny. Z jego rad korzystają m.in. fundusze hedgingowe i banki centralne.

Obecnie nie jest on optymistą. W swojej książce „Zawsze krzywdzisz tego, kogo kochasz. Banki centralne i zamordowanie kapitalizmu” twierdzi on, że gospodarka USA nie jest tak silna, jak sugerują dane, które z niej napływały w ostatnich miesiącach. W drugiej połowie roku może ona wejść w poważną recesję. Będzie to tuż przed wyborami prezydenckimi. Fed stanie więc przed alternatywą: albo pozwolić na załamanie koniunktury i przyczynić się do porażki wyborczej prezydenta Joe Bidena, albo zacząć ciąć stopy wcześniej, niż pozwoli na to inflacja.

Według Connolly’ego Fed prawdopodobnie wybierze drugi wariant, co może sprowokować załamanie kursu dolara i związane z tym wstrząsy w globalnym systemie finansowym. Jego zdaniem takie przedwyborcze cięcia stóp procentowych będą jednak mocno spóźnione i przez to mało skuteczne. Connolly wskazuje, że będzie to kolejna odsłona procesów rozpoczętych w latach 90., gdy Fed przyczynił się do napompowania baniek rynkowych. HK