Inwestorzy wystraszyli się wirusowej katastrofy w Chinach

Wprowadzenie w Pekinie podobnie drakońskiego lockdownu jak w Szanghaju może być potężnym ciosem dla drugiej gospodarki świata. Ta wizja sprowokowała inwestorów na chińskich rynkach akcji do wyprzedaży, która rozlała się po giełdach na wszystkich kontynentach.

Publikacja: 25.04.2022 21:00

Inwestorzy wystraszyli się wirusowej katastrofy w Chinach

Foto: AFP

CSI 300, wspólny indeks dla giełd w Szanghaju i Shenzen, spadł w poniedziałek o 4,9 proc. i był to jego największy dzienny spadek od lutego 2020 r. Indeks Shanghai Composite tąpnął aż o 5,1 proc., a Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, zniżkował o 3,7 proc. Strach przed pogorszeniem sytuacji pandemicznej w Chinach i możliwym lockdownem w Pekinie szeroko rozlał się po światowych giełdach. Niemal wszystkie europejskie indeksy giełdowe traciły więc podczas poniedziałkowej sesji. WIG20 spadał w ciągu sesji nawet o ponad 3 proc., a francuski CAC 40 i brytyjski FTSE 100 traciły po ponad 2 proc. Obawy przed kryzysem w Chinach stały się też impulsem do przeceny na rynkach surowcowych. Ruda żelaza, w kontraktach w Szanghaju, taniała w poniedziałek o 11 proc., a cena ropy gatunku WTI spadała o 5 proc., do 97 USD za baryłkę.

Fatalna strategia

Niepokój inwestorów na całym świecie wzbudziło wprowadzenie częściowego lockdownu w pekińskiej dzielnicy Chaoyang, będącej centrum biznesowym zamieszkanym przez 3,5 mln ludzi. Mieszkańcy Pekinu zaczęli panicznie wykupywać żywność ze sklepów w obawie, że w całej stolicy zostanie wprowadzony podobnie drakoński lockdown jak w Szanghaju. Szanghajski lockdown trwa już blisko miesiąc i mocno przyczynił się do pogorszenia koniunktury w gospodarce chińskiej oraz do pogłębienia zakłóceń w łańcuchach dostaw. W ostatnich dniach znów został on zaostrzony. Władze nadal trzymają się strategii „zerocovidowej" polegającej na eliminowaniu nawet najmniejszych ognisk zakażeń za pomocą surowych restrykcji.

– Są obawy, że sytuacja covidowa w Pekinie będzie ewoluowała w to, co się zdarzyło w Szanghaju, a przedłużające się lockdowny uderzą w gospodarkę – uważa Kevin Li, zarządzający w funduszu GF Asset Management.

– Chiny są drugą pod względem wielkości gospodarką świata i nie wykazują zamiaru przyzwyczajenia się do życia z covidem. Trzeba być odważnym, by postawić na to, że chiński prezydent Xi Jinping wycofa się ze swojej strategii pandemicznej. Wygląda więc na to, że będziemy mieć presję w postaci zakłóceń w chińskiej machinie eksportowej oraz załamania nastrojów konsumenckich – wskazuje Jeffrey Halley, analityk firmy OANDA.

– W czasie, gdy rynki wciąż mierzą się ze skutkami wojny w Ukrainie, chińska strategia zerocovidowa grozi dalszą destabilizacją łańcuchów dostaw, podsycaniem niedoborów i zwiększeniem presji na wzrost cen – ocenia Raffi Boyadjian, analityk firmy XM.

– To logiczne, że rynki powinny niepokoić się sytuacją pandemiczną w Chinach, gdyż w wyraźny sposób wpływa ona na aktywność gospodarczą. Uderza ona w potencjał do wypracowywania zysków w wielu segmentach rynku – twierdzi Timothy Moe, główny strateg na region Azji i Pacyfiku w Goldman Sachs.

GG Parkiet

Chiński juan był w poniedziałek najsłabszy od 17 miesięcy wobec dolara. Ludowy Bank Chin próbował go umocnić, obcinając bankom o 1 pkt proc., do 8 proc., stopę rezerw walutowych.

Oblicza bessy

Sytuacja w Chinach nie jest jedynym powodem do zmartwień dla inwestorów. Indeksy giełdowe z wielu rynków były już wcześniej pod presją ze względu na m.in. bardziej jastrzębią politykę kluczowych banków centralnych oraz z powodu wojny w Ukrainie. Amerykański indeks S&P 500 spadał przez ostatnie trzy tygodnie z rzędu. Poniedziałkową sesję zaczął od spadku o 0,9 proc., po tym jak w piątek stracił on 2,8 proc.

Od szczytu ze stycznia spadł on o 11 proc., czyli pod względem technicznym wszedł on w korektę. Niektórzy analitycy prognozują jednak, że może on wejść w rynek „niedźwiedzia". „Akcje defensywne są obecnie drogie i oferują małe perspektywy wzrostowe, S&P 500 wygląda więc na gotowy, by dołączyć do rynku »niedźwiedzia«. Akcje na rynku zostały już tak przebrane przez inwestorów, że nie jest jasnym, gdzie dojdzie do kolejnej rotacji. Zgodnie z naszym doświadczeniem, gdy do niej dojdzie, to powinno oznaczać silny spadek indeksu, podczas którego wszystkie akcje będą poruszać się w jednym kierunku" – piszą analitycy Morgan Stanley.

Paneuropejski indeks Stoxx Europe 600 spadł od szczytu o ponad 10 proc., więc jest w korekcie. (W poniedziałek zaczął się dla niego najgorętszy tydzień sezonu wyników, podczas którego raporty opublikuje najwięcej spółek). W korektę wszedł również indeks rynków wschodzących MSCI Emerging Markets. W bessie pogrążony jest natomiast Shanghai Composite. Wrócił on na poziom z czerwca 2020 r. WIG20, choć znajduje się wyżej od dołków z marca, to jednak stracił od szczytu ponad 20 proc. i jest obecnie też w rynku „niedźwiedzia".

Gospodarka światowa
Czy cena uncji złota dojdzie w przyszłym roku do 3000 dolarów?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka światowa
Brytyjska inflacja nie dała się jeszcze zepchnąć pod próg
Gospodarka światowa
Nvidia: zysk wyższy od prognoz
Gospodarka światowa
Czy cięcie prognoz zysku zagraża zwyżkom?
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka światowa
Rosja wraca do próby szantażu nuklearnego
Gospodarka światowa
Trudny kwartał gigantów z MSCI Europe. Najlepsze banki i ochrona zdrowia