Dolar wciąż w centrum uwagi

Najważniejszym czynnikiem kształtującym sytuację na rynkach walutowych w 2010 r. będzie terminarz podwyżek stóp procentowych w państwach rozwiniętych

Publikacja: 02.01.2010 08:20

Dolar wciąż w centrum uwagi

Foto: GG Parkiet

Rok 2009 na rynkach walutowych – podobnie zresztą jak na innych rynkach finansowych – dzieli się na dwa okresy. Pierwsze dwa miesiące upłynęły pod znakiem paniki, z charakterystyczną dla niej aprecjacją walut uważanych za bezpieczne schronienie oraz deprecjacją walut traktowanych jako ryzykowne lokaty. Dotyczyło to zwłaszcza jednostek płatniczych krajów z naszego regionu, które uważano wówczas za najbardziej zagrożone kryzysem.

Gdy z kolei w marcu na rynki finansowe zaczął wracać optymizm, gwałtownie umacniać zaczęły się waluty państw, po których inwestorzy spodziewali się szybkiego ożywienia gospodarczego. W górę wystrzeliły także kursy tych jednostek płatniczych, które od jesieni 2008 r. zostały zbyt mocno przecenione (np. funt brytyjski).

[srodtytul]Nietypowa reakcja dolara[/srodtytul]

Co jednak nietypowe, w okresie największych zawirowań za walutę bezpieczną uznano dolara, choć przecież to USA leżały u źródła problemów. Zwykle zaś kurs amerykańskiej waluty poruszał się w rytm doniesień o stanie tamtejszej gospodarki: w okresie koniunktury rósł, a w okresie dekoniunktury malał.

Odwrócenie tej tradycyjnej korelacji oznaczało, że od marca amerykańska waluta zaczęła gwałtownie tanieć. Tym bardziej że wobec powszechnego przekonania, iż stopy procentowe w USA pozostaną na niskim poziomie przez długi czas, inwestorzy zaczęli stosować dolara jako walutę fundującą w transakcjach typu carry-trade (polegają na pożyczaniu kapitału tam, gdzie koszt pieniądza jest niski i lokowaniu go tam, gdzie koszt ten jest wysoki). Tradycyjnie to jen i frank szwajcarski były najchętniej wykorzystywane do takich transakcji.

Spośród zjawisk, które w 2009 r. przyciągały uwagę analityków, warto wymienić jeszcze dwa. Pierwszym jest usztywnienie przez Ludowy Bank Chin kursu juana wobec dolara po trzech latach stopniowej aprecjacji chińskiej waluty. Choć stało się to latem 2008 r., problem nabrał wagi, gdy tanieć zaczął dolar.

Związany z nim juan mocno się osłabił od tego czasu wobec walut partnerów handlowych Państwa Środka, uderzając w ich konkurencyjność. Drugim wartym wspomnienia zjawiskiem jest rozpoczęty w marcu cykl interwencji na rynku Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB), dążącego do zahamowania aprecjacji franka. Tego typu interwencje w gronie państw rozwiniętych należą do rzadkości.

Wypadkową wszystkich opisanych zjawisk była deprecjacja dolara w skali całego 2009 r. o niespełna 4 proc. wobec koszyka sześciu głównych walut. Najbardziej wobec amerykańskiej waluty umocniły się jednostki płatnicze eksporterów surowców: brazylijski real (32,5 proc.), południowoafrykański rand (27,2 proc.), australijski dolar (26,7 proc.) czy norweska korona (19,9 proc.). Silnie zwyżkował (o 9,3 proc.) także funt szterling. Waluty z naszego regionu, które na początku roku uległy znaczącej deprecjacji, aby później równie gwałtownie się odbić, w skali roku umocniły się wobec dolara o 2–5 proc. Zmiany wspomnianych walut wobec euro miały ten sam kierunek, z tym że były nieznacznie mniejsze – europejska waluta umocniła się wobec dolara o 2,5 proc.

[srodtytul]Co czeka rynki walutowe w 2010 r.?[/srodtytul]

W ostatnich tygodniach zachowanie dolara najwyraźniej wróciło do przedkryzysowej normy: znów drożeje, gdy z gospodarki USA docierają dobre wieści. Czynnik ten będzie wywierał dodatni wpływ na kurs amerykańskiej waluty, lecz niskie stopy Fedu będą oddziaływały w przeciwnym kierunku. Ten drugi czynnik zdaniem ankietowanych przez agencję Bloomberga analityków przeważy. W efekcie, do połowy 2010 r. dolar osłabi się wobec euro o 3,8 proc. W kolejnych kwartałach odrobi część strat. Cały rok zakończyć ma na poziomie o 1,4 proc. niższym niż obecnie.

Które waluty spekulacyjny kapitał będzie faworyzował? Eksperci zgodnie stawiają na dolara australijskiego i koronę norweską. W półrocznej perspektywie mają one zyskać wobec dolara 6,5 i 3,9 proc. Państwa te należą bowiem do pierwszych, które rozpoczęły po kryzysie cykl podwyżek stóp procentowych; są również dużymi eksporterami surowców. Gdy jednak w drugiej połowie Fed zacznie zaostrzać politykę pieniężną, obie waluty czeka korekta.

W skali roku najbardziej wobec dolara umocnić mają się złoty i korona czeska (8,4 i 7,4 proc.). Na kolejnych miejscach znajdują się waluty azjatyckich państw – eksporterów (won południowokoreański, tajwański dolar, rupia indonezyjska i malezyjski ringgit), a także izraelski szekel. Kapitał odpływał będzie zaś z RPA i Argentyny. Jednostki płatnicze tych państw do końca 2010 r. osłabić się mają wobec dolara o 7,6 i 9,4 proc.

W drugiej połowie roku do łask inwestorów stosujących carry-trade wróci zapewne jen. W Japonii stopy procentowe utrzymają się bowiem na niskim poziomie dłużej, niż w innych gospodarkach rozwiniętych. Waluta ta będzie się więc osłabiała wobec większości jednostek płatniczych.

Gospodarka światowa
Kakao będzie drożeć jeszcze latami
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Gospodarka światowa
Dlaczego Donald Trump uznał, że podwyżki ceł są magiczną bronią?
Gospodarka światowa
Nie żyje papież Franciszek
Gospodarka światowa
Japońska inflacja trzeci rok z rzędu powyżej celu Banku Japonii
Gospodarka światowa
Turecki bank centralny zaskakuje podwyżką stóp procentowych
Gospodarka światowa
EBC obciął stopy procentowe. Po raz siódmy