Rosną napięcia w sektorze bankowym

Rządy Francji i Belgii po raz kolejny udzielą wsparcia finansowego bankowi Dexia, jeśli zajdzie taka potrzeba – zapewnili wczoraj ministrowie finansów tych państw Francois Baroin i Didier Reynders.

Aktualizacja: 23.02.2017 12:16 Publikacja: 05.10.2011 00:49

Rosną napięcia w sektorze bankowym

Foto: GG Parkiet

Jako jedną z możliwości wymienili utworzenie dla Dexii tzw. złego banku, który przejąłby od niej aktywa niskiej jakości. Sam bank – który w 2008 r. przyjął od rządów ponad 6 mld euro pomocy – nie wyklucza zaś, że podzieli się na mniejsze jednostki.

Deklaracje te nie uspokoiły jednak inwestorów, którzy postrzegają francusko-belgijską Dexię jako pierwszą potencjalną ofiarę kryzysu fiskalnego w strefie euro. – Położenie banku komplikuje to, że wstawiają się za nim kraje, które same są pod presją agencji ratingowych. To już nie jest 2008 r., gdy rządy mogły po prostu zasilić banki miliardami euro – ocenił Benoit Petrarque, analityk w Kepler Capital Markets.

Wczoraj akcje banku taniały nawet o 37,7 proc., najwięcej w jego 15-letniej historii. Od początku roku zostały przecenione o ponad 58 proc., choć już wcześniej były tanie, bo – w przeciwieństwie do walorów większości banków – nie odrobiły strat z 2008 r. Dla porównania, indeks akcji największych banków Europy zniżkował w tym roku o 36 proc. i to głównie od lipca.

Belgijsko-francuski kredytodawca jest przez inwestorów postrzegany jako słabe ogniwo europejskiego sektora bankowego, choć w połowie lipca pomyślnie przeszedł testy odpornościowe, przeprowadzone przez Europejski Urząd Bankowy (EBA). Powodem jest zaangażowanie Dexii w obligacje zadłużonych państw z obrzeży strefy euro, w połowie br. sięgające 21 mld euro (z tego 3,8 mld euro stanowiły papiery greckie).

W ramach lipcowego porozumienia wierzycieli Grecji oraz państw strefy euro, które zakłada udział banków w drugim pakiecie pomocowym dla Aten, Dexia obniżyła wartość greckich obligacji w swoim bilansie o 21 proc. Wczoraj jednak przewodniczący eurogrupy (ministrów finansów państw strefy euro) Jean-Claude Juncker ocenił, że porozumienie to może wymagać rewizji, a wierzyciele Grecji będą musieli zaakceptować większe straty.

Na rynku grecki dług kosztuje dziś nawet 50 proc. cen nominalnych, a część banków już wycenia go tak w swoich bilansach. Dexia się jednak temu opiera, bo to zmusiłoby ją do odpisania od aktywów ponad 1 mld euro, a jej bufor kapitałowy uważany jest za zbyt niski, aby zaabsorbować taką stratę. Tymczasem w poniedziałek agencja Moody's ostrzegła, że belgijsko-francuski kredytodawca w obecnych warunkach rynkowych może mieć problemy z pozyskaniem dodatkowego kapitału.

Greckich obligacji zgodnie z rynkiem wyceniać nie chcą także inne mocno zaangażowane w te papiery instytucje: francuskie banki BNP Paribas i Societe Generale. – Europejskie banki teoretycznie są porównywalne, ale różnie wyceniają swoje aktywa. To rujnuje wiarygodność całego sektora i jest jednym ze źródeł przeceny na giełdach – ocenił Peter Hahn, profesor finansów w Cass Business School i były dyrektor zarządzający Citigroup.

Obie francuskie instytucje, podobnie jak UniCredit, Deutsche Bank, Lloyds i Barclays, znalazły się na liście banków, które w ocenie JPMorgan Chase potrzebowałyby dodatkowego kapitału, gdyby musiały jeszcze bardziej przecenić w swoich bilansach obligacje skarbowe zadłużonych państw eurolandu. Według tych wyliczeń do końca 2012 r. europejskie banki będą musiały pozyskać nawet  227?mld euro, aby sprostać wymogom kapitałowym, znanym jako Bazylea III.

Wczoraj na obniżkę wyceny greckich papierów zdecydował się Deutsche Bank. Jednocześnie podał, że przewidywany dotąd na 2011 r. zysk operacyjny brutto na poziomie 10 mld euro jest już nieosiągalny.

Goldman Sachs wieszczy recesję

Bank inwestycyjny Goldman Sachs przedstawił nowe prognozy dla światowej gospodarki, wyraźnie słabsze od dotychczasowych. Globalny PKB powiększyć ma się w tym roku o 3,8 proc., a w przyszłym o 3,5 proc. Pierwszą z tych liczb Goldman obniżył tylko o 0,1 pkt proc., ale drugą już o 0,7 pkt proc. Dla porównania, Międzynarodowy Fundusz Walutowy ocenia, że światowa gospodarka w tym i w przyszłym roku będzie się rozwijała w tempie 4 proc. Najgorszej koniunktury Goldman spodziewa się w strefie euro, której gospodarka w tym roku powiększy się o 1,6 proc., a w przyszłym o zaledwie 0,1 proc. – Przewidujemy, że Niemcy i Francja w najbliższych kwartałach doświadczą płytkiej recesji, ale na obrzeżach strefy euro dojdzie do głębszego załamania koniunktury – ocenili ekonomiści Goldmana. Według nich recesji unikną natomiast USA. Największa gospodarka świata wzrosnąć ma w tym roku o 1,7 proc., a w 2012 r. o 1,4 proc. Sprzyjała temu będzie łagodna polityka pieniężna Rezerwy Federalnej, która podejmie kolejne programy stymulacyjne.

Gospodarka światowa
Wzrost cen słabnie, ale europejski przemysł ma zadyszkę
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka światowa
Inwestorzy nie przestraszyli się wyniku pierwszej tury wyborów
Gospodarka światowa
Jak rynki przyjęły sukces Le Pen w wyborach we Francji
Gospodarka światowa
Bułgaria. Kraj, który znów minął się ze strefą euro
Gospodarka światowa
Skrajna prawica zwyciężyła. Nie wiadomo jednak czy zdoła stworzyć rząd
Gospodarka światowa
Wybory we Francji. Czy partia Marine Le Pen przejmie władzę? Francuzi głosują