Inwestorzy wciąż liżą rany po kryzysie

Saldo wpłat i umorzeń do funduszy amerykańskich akcji i obroty na NYSE wskazują na brak zaufania do tego rynku

Aktualizacja: 17.02.2017 15:28 Publikacja: 07.02.2012 05:50

Inwestorzy wciąż liżą rany po kryzysie

Foto: GG Parkiet

W tygodniu zakończonym w ostatnią środę z funduszy akcji amerykańskich odpłynęło netto niemal   2,7 mld USD (8,6 mld zł), choć w tym czasie inwestorom nie brakowało apetytu na inne aktywa należące do kategorii ryzykownych, np. akcje z rynków wschodzących – wynika z danych firmy analitycznej EPFR Global, która śledzi salda wpłat i umorzeń w funduszach inwestycyjnych z całego świata.

To tylko jeden z licznych przejawów nieufności inwestorów do amerykańskiego rynku akcji, utrzymującej się od wybuchu kryzysu w 2007 r. Tych nastrojów nie było jak dotąd w stanie odmienić nawet to, że indeks S&P 500 od dołka z marca 2009 r. niemal podwoił swoją wartość, a ten rok zaczął najlepiej od 1987 r. – Inwestorzy wciąż są śmiertelnie przestraszeni – przyznaje Philip Orlando, główny strateg rynku akcji w Federated Investors.

Pięć lat odpływu kapitału

Szczególnie ostrożni są ostatnio inwestorzy indywidualni, którzy podejmują swoje oszczędności z funduszy akcji amerykańskich nieprzerwanie od 30 tygodni. Nieco więcej zaufania do rynku mieli w minionych tygodniach inwestorzy instytucjonalni, ale i oni nie w pełni uwierzyli jeszcze w hossę. W efekcie ubiegły rok był piątym z rzędu, gdy z funduszy akcji USA odpływał kapitał. To najdłuższa bessa od co najmniej 1984 r. Łącznie w tym czasie z funduszy tych podjęto netto około 470 mld USD, z czego 75 mld USD w ub.r. – Główne indeksy akcji w ciągu dwóch lat podwoiły swoją wartość, a inwestorzy wciąż umarzają jednostki uczestnictwa w funduszach. To sytuacja bez precedensu – ocenia Liz Ann Sonders, główna strateg rynkowa w firmie inwestycyjnej Charles Schwab.

Powroty napędzą hossę

Brak zaufania inwestorów do Wall Street przejawia się też spadkiem wolumenu transakcji akcjami. Na nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych (NYSE) 50-dniowa średnia krocząca liczby wymienianych dziennie akcji spadła do 817 mln. To najniższy poziom od 1999 r. Choć te dane mogą być nieco mylące, bo handel akcjami częściowo przeniósł się w ostatnich latach z tradycyjnych giełd na alternatywne platformy, takie jak BATS i Chi-X, eksperci przyznają, że aktywność na rynku akcji zmalała. Efektem są zwolnienia w branży inwestycyjnej. W Urzędzie Regulacji Branży Finansowej (FINRA) pod koniec ub.r. zarejestrowanych było 629,5 tys. osób zawodowo zajmujących się rynkiem papierów wartościowych. To najmniej od  przynajmniej 2002 r.

– Gwałtowność i skala przeceny akcji z lat 2007–2008 oraz wolne tempo odrabiania strat przyczyniło się do wzrostu niepewności na giełdach – tłumaczy Warren Koontz, zarządzający funduszami blue chips w Loomis Sayles & Co. Według niego inwestorzy będą jednak stopniowo wracali na rynek akcji, a to może oznaczać, że hossa na Wall Street jest daleka od zakończenia.

Gospodarka światowa
Inflacja słabnie, ale nie na tyle, by banki centralne odetchnęły z ulgą
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka światowa
Wzrost cen słabnie, ale europejski przemysł ma zadyszkę
Gospodarka światowa
Inwestorzy nie przestraszyli się wyniku pierwszej tury wyborów
Gospodarka światowa
Jak rynki przyjęły sukces Le Pen w wyborach we Francji
Materiał Promocyjny
NIS2 - skuteczne metody zarządzania ryzykiem oraz środki wdrożenia
Gospodarka światowa
Bułgaria. Kraj, który znów minął się ze strefą euro
Gospodarka światowa
Skrajna prawica zwyciężyła. Nie wiadomo jednak czy zdoła stworzyć rząd