Bank Japonii zapowiedział, że podniesie cel inflacyjny z 1 proc. do 2 proc. i będzie dalej luzował swoją politykę. Wielkość obecnie realizowanego programu skupu aktywów nie została zmieniona – do końca roku sięgnie on 101 bln jenów (1,1 bln USD), ale wraz z początkiem 2014 r. ma się zacząć nielimitowany czasowo program ilościowego luzowania polityki pieniężnej. Bank Japonii będzie skupował co miesiąc obligacje i bony skarbowe warte 13 bln jenów.
Lekkie rozczarowanie
Inwestorzy spodziewali się, że japoński bank centralny zacznie mocniej angażować się w walkę z deflacją, odkąd pod koniec zeszłego roku wybory parlamentarne wygrała Partia Liberalno-Demokratyczna premiera Abe. Podczas kampanii wyborczej obiecywała ona, że skłoni bank centralny do większego stymulowania gospodarki. Zapowiedzi te sprawiły, że przez ostatnie dwa miesiące jen osłabł o 13 proc. wobec dolara.
We wtorek japońska waluta umocniła się jednak wobec dolara, a tokijski indeks giełdowy Nikkei 225 spadł o 0,35 proc. Działania zapowiedziane przez Bank Japonii okazały się mniej zdecydowane niż spodziewali się inwestorzy.
– Zakupy obligacji będą nadal skoncentrowane głównie na krótszym końcu krzywej rentowności i nie zaczną się one dostatecznie szybko. Jednakże zapowiedź, że polityka pieniężna będzie luzowana aż do osiągnięcia celu inflacyjnego doprowadzi do dużych zakupów obligacji i w końcu przyniesie owoce, osłabiając jena – ocenia Kit Juckes, strateg z Societe Generale.
Niemieckie ostrzeżenie
Ugięcie się Banku Japonii pod presją rządu zaniepokoiło Jensa Weidmanna, prezesa niemieckiego Bundesbanku. – Widzimy już przypadki, np. na Węgrzech i w Japonii, gdzie nowe rządy mocno angażują się w politykę banków centralnych, domagając się luźniejszej polityki pieniężnej i grożąc autonomii banku centralnego. Konsekwencją tego może być polityzacja kursów wymiany walut i seria dewaluacji mających zwiększyć konkurencyjność gospodarek, czego jak dotąd szczęśliwie uniknęliśmy – ostrzega Weidmann.