Według doniesień "Bilda" Schaeuble uważa, że obecności Grecji w eurolandzie nic nie jest już w stanie uratować. Nie afiszuje się on jednak z tym poglądem m.in. dlatego, że kanclerz Angela Merkel chce z powodów politycznych utrzymać Grecję wewnątrz unii walutowej. Niemieckie ministerstwo finansów nie komentuje doniesień "Bilda", ale dla nikogo nie jest tajemnicą narastająca irytacja tego resortu wobec działań greckiego rządu. Kilka dni temu Schaeuble zadeklarował, że Grecja może wyjść z eurolandu "przypadkiem", wbrew intencjom ateńskich władz i rządów innych państw strefy euro. Taki "przypadkowe" wyjście zyskało już nazwę "Grexident".

Ateńscy politycy ostrzegają jednak, że taki "Grexident" byłby dopiero początkiem rozpadu eurolandu.  - Jeżeli eksploduje Grecja, następne będą Hiszpania i Włochy, a później do pewnego stopnia Niemcy. Musimy więc znaleźć jakieś rozwiązanie w strefie euro, ale nie takie, że Grecy będą cały czas płacić - deklaruje Panos Kammenos, grecki minister obrony.

Na czwartkowym unijnym szczycie ustalono, że Grecja ma w ciągu kilku dni przedstawić nową i bardziej szczegółową listę reform gospodarczych i fiskalnych, które musi przeprowadzić, by dostać wsparcie finansowe na kilka miesięcy. Bez tych funduszów greckiemu rządowi mogą w ciągu kilku tygodni skończyć się pieniądze.