Rząd Australii ogłosił w niedzielę, że zamierza przystąpić do powstającego z inicjatywy Chin Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB). AIIB jest uznawany za chińskiego rywala dla Banku Światowego i jego powstanie niepokoi Stany Zjednoczone. Wcześniej australijskie władze sugerowały, że nie będą uczestniczyły w budowie tej instytucji. Premier Tony Abbott stwierdził, że Australia wciąż ma wątpliwości dotyczące kwestii związanych z zarządzaniem tym bankiem, ale uznała, że należy zaangażować się w jego tworzenie, gdyż pomoże on rozwiązać część problemów azjatyckich gospodarek związanych z infrastrukturą i co za tym idzie pobudzić ekonomicznie region Azji i Pacyfiku.

Australia to kolejny amerykański sojusznik, który postanowił wesprzeć Chiny w budowie AIIB. Wcześniej zrobiły to m.in. Wielka Brytania, Niemcy, Francja i Włochy. Przystąpienia do AIIB nie wykluczają również Japonia i Korea Południowa. Pod tą inicjatywą podpisało się już blisko 40 krajów, głównie z Azji. AIIB  ma finansować inwestycje infrastrukturalne w Azji Wschodniej i dysponować początkowo 50 mld dolarów kapitału założycielskiego. Chiny chcą, by ta suma została podwojona. Ma on rozpocząć działalność pod koniec roku. Czemu USA obawiają się AIIB? Przede wszystkim niepokoją się, że że

Chiny będą "kupować" rządy i środowiska biznesowe Azji za pomocą funduszy z AIIB. Utworzony z inicjatywy ChRL będzie też pomagał zwiększać chiński "soft power" w tym regionie.

Do obaw Waszyngtonu odniósł się już brytyjski rząd. - Są momenty, gdy przyjmujemy inne podejście niż USA. Myślimy, że to jest w brytyjskim interesie narodowym. AIIB będzie pełnił rolę pomocniczą wobec innych instytucji zapewniających finansowanie i wypełni niszę pozwalając ściągnąć dodatkowe inwestycje do  mniej zamożnych krajów regionu Azji i Pacyfiku - deklaruje Jean-Christophe Gray, rzecznik premiera Davida Camerona. Brytyjczycy przypominają, że przed swoją decyzją o przystąpieniu do AIIB skonsultowali się z Amerykanami.

Do obaw Waszyngtonu odniósł się już brytyjski rząd. - Są momenty, gdy przyjmujemy inne podejście niż USA. Myślimy, że to jest w brytyjskim interesie narodowym. AIIB będzie pełnił rolę pomocniczą wobec innych instytucji zapewniających finansowanie i wypełni niszę pozwalając ściągnąć dodatkowe inwestycje do  mniej zamożnych krajów regionu Azji i Pacyfiku - deklaruje Jean-Christophe Gray, rzecznik premiera Davida Camerona. Brytyjczycy przypominają, że przed swoją decyzją o przystąpieniu do AIIB skonsultowali się z Amerykanami.