Rosja to kraj rynkowej schizofrenii

Naftowy krach zepchnął rosyjską gospodarkę w głęboką recesję. Perspektywy dla niej są kiepskie, ale mimo to wskaźnik Micex znalazł się w tym roku wśród najlepszych indeksów świata.

Aktualizacja: 06.02.2017 20:19 Publikacja: 25.08.2015 06:00

Rosja to kraj rynkowej schizofrenii

Foto: AFP

– Pod koniec zeszłego roku ostrzegano nas – i dobrze o tym wiecie – że będzie głęboki kryzys. I do niego nie doszło. Ustabilizowaliśmy sytuację dzięki temu, że rosyjska gospodarka znalazła wystarczające pokłady siły wewnętrznej – mówił w połowie czerwca rosyjski prezydent Władimir Putin. Słowa te wypowiedział, jeszcze zanim Federalna Służba Statystyczna opublikowała dane mówiące, że PKB spadł w drugim kwartale o 4,6 proc. po spadku o 2,2 proc. w pierwszych trzech miesiącach roku. Rosja jest w recesji, i to głębokiej, a perspektywy poprawy nie są wielkie. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że rosyjska gospodarka skurczy się w tym roku o 3,4 proc., a w przyszłym PKB wzrośnie o zaledwie 0,2 proc. Co prawda kremlowscy oficjele przechwalają się, że „sankcje wzmocniły rosyjski przemysł", ale przecież zapewniają również, że nie ma rosyjskich wojsk na Ukrainie. – Perspektywy gospodarcze dla Rosji na następne kilka kwartałów wyglądają szczególnie ponuro – twierdzi Liza Ermolenko, ekonomistka z firmy badawczej Capital Economics.

– Rosja może odetchnąć z ulgą, bo uniknęła najgorszego scenariusza, ale perspektywy gospodarcze są dla niej kiepskie. Stagnacja gospodarcza i podwyższona inflacja są dla niej najbardziej prawdopodobnym scenariuszem w średnim terminie – przewiduje Aleksander Morozow, ekonomista z HSBC.

Od Trzeciego Rzymu do Trzeciego Świata

Sankcje oraz rosyjskie kontrsankcje kosztowały jak dotąd gospodarkę Rosji, według wyliczeń MFW, 1–1,5 proc. PKB. W ciągu kilku lat ich łączny koszt może sięgnąć 9 proc. PKB. Ograniczają one sektorowi prywatnemu dostęp do finansowania, odstraszają inwestycje zagraniczne oraz blokują dostęp do nowoczesnych technologii. Efekt sankcji jest co prawda osłabiony przez to, że różni spryciarze z obu stron „nowej żelaznej kurtyny" znaleźli sposoby, by je łamać (np. Deutsche Bank został niedawno oskarżony o pranie brudnych pieniędzy oligarchów, a omijanie embarga na żywność osiągnęło taką skalę, że rosyjskie służby organizują pokazówki w stylu miażdżenia przemyconych artykułów spożywczych buldożerami), ale im dłużej ograniczenia będą trwały, tym dotkliwsze będą. Rosja liczyła, że zacieśnienie relacji gospodarczych z Chinami oraz resztą grupy BRICS pozwoli jej zrekompensować część strat związanych z zakłóceniem relacji z Zachodem. Chińska gospodarka jednak zwalnia bardziej niż się obawiano i pociąga za sobą rynki surowcowe. Ogromnym ciosem dla Rosji jest utrzymująca się przecena na rynku naftowym. Cena ropy gatunku Urals (czyli surowca wydobywanego w Rosji) sięgała w pierwszym półroczu 52 USD za baryłkę i była o 47 proc. niższa niż rok wcześniej. I trudno się spodziewać, by znacząco wzrosła, dopóki inwestorzy będą zaniepokojeni kryzysem w Chinach. Bank Rosji spodziewa się więc, że kraj będzie pogrążony w recesji również w 2016 r., jeśli cena ropy będzie wówczas niższa niż 60 USD za baryłkę. W długiej perspektywie również wygląda to kiepsko. Spadek cen ropy czyni nieopłacalnymi wiele projektów wydobywczych w Arktyce, a jednocześnie ograniczenie dostępu do zachodnich technologii utrudnia Rosji sięgnięcie np. po gaz łupkowy czy hydraty metanu. Kraj może zostać z wyczerpującymi się złożami surowca, który trudno mu będzie sprzedać po dobrej cenie.

Kryzys w Rosji to jednak nie tylko wina naftowej przeceny i sankcji. Jeszcze w grudniu 2013 r. prognoza Ministerstwa Gospodarki Federacji Rosyjskiej mówiła, że kraj czekają dwie chude dekady, jeśli nie zostaną przeprowadzone poważne reformy strukturalne. (Czarny scenariusz przedstawiony wówczas przez resort gospodarki może się dzisiaj wydawać przesadnie optymistyczny – mówił on, że w latach 2013–2020 PKB Rosji będzie rosnąć w średnim rocznym tempie 2,5 proc.). Rosyjska gospodarka jest wszak coraz bardziej zależna od rynków surowcowych i zdominowana przez wielkie, często państwowe i przeżarte korupcją firmy. O ile w UE małe i średnie przedsiębiorstwa odpowiadają przeciętnie za 40 proc. PKB, o tyle w Rosji tylko za 15 proc. PKB. Zależność gospodarki od tych molochów wciąż rośnie. Gdy w latach 2008–2012 w rosyjskim sektorze prywatnym zlikwidowano 300 tys. etatów, państwowe firmy zwiększyły zatrudnienie o 1,1 mln ludzi. Rosyjski pracownik jest przy tym mało wydajny. W godzinę pracy wnosi do PKB średnio 25,9 USD, gdy przeciętny Grek 36,2 USD, a Amerykanin 67,4 USD. Korupcja może kosztować gospodarkę Rosji od 300 mld do 500 mld USD rocznie. 19 proc. całego majątku rosyjskich gospodarstw domowych jest kontrolowanych przez zaledwie 111 miliarderów, a najbogatsze 10 proc. społeczeństwa ma tam w swoich rękach 85 proc. majątku narodowego. Pod wieloma względami Rosja jest więc krajem Trzeciego Świata. Na swoje nieszczęście krajem, którego perspektywy rozwoju są przy obecnej polityce dosyć ograniczone.

– Wydaje się zatem, że Rosja wpadła w spiralę problemów, z której trudno będzie się wydostać. Pomysł premiera Dmitrija Miedwiediewa modernizacji rosyjskiej gospodarki i rozwoju innych sektorów gospodarki poza wydobywczym choć jak najbardziej słuszny, będzie trudny do zrealizowania. Nawet jeżeli do tego dojdzie, będzie to sukces rozłożony w czasie, a tego Rosji zaczyna brakować – mówi „Parkietowi" Dariusz Pardyka, diler walutowy w Ebury Polska.

Rosnąca giełda, słabnący rubel

Mimo recesji rosyjska giełda radzi sobie zaskakująco dobrze. Indeks Micex zyskał od początku roku 18 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy ponad 20 proc. Sprawia on wrażenie oderwanego od fundamentów, zwłaszcza że w ostatnich miesiącach w małym stopniu reagował na naftową przecenę, ale trzeba pamiętać, że rosyjskie akcje są nadal postrzegane przez wielu analityków jako stosunkowo tanie. (Np. Goldman Sachs rekomenduje zakupy akcji rosyjskich spółek naftowych, wskazując na ich atrakcyjne wyceny.) Część inwestorów kupuje je, bo przyjęła kontrariańską strategię i uznała, że najgorszy scenariusz nie został zrealizowany i mogą one pójść jeszcze w górę, gdy zostaną zniesione zachodnie sankcje lub znacząco wzrośnie cena ropy. – Rosyjski rynek akcji jest dla mnie o wiele bardziej atrakcyjny od jakiegokolwiek innego rynku akcji świata, gdyż jest to rynek bardzo znienawidzony i posiada dobre aktywa – przekonywał w czerwcu rynkowy guru Jim Rogers, prezes Rogers Holdings.

O ile Micex znalazł się w tym roku w gronie najlepszych indeksów giełdowych świata, o tyle inny moskiewski indeks – denominowany w dolarach RTS – radzi sobie dosyć słabo. Od początku roku wzrósł o nieco ponad 2 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy stracił aż 35 proc. Inwestorzy lokujący pieniądze na rosyjskim rynku akcji powinni więc pamiętać o słabości rubla. Od początku roku dolar umocnił się wobec niego o około 10 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy o ponad 80 proc. Podwyżka stóp procentowych w USA, do której może dojść już we wrześniu, a także ewentualne dalsze spadki cen ropy mogą jeszcze bardziej uderzyć w rosyjską walutę.

– Wykres notowań dolara do rubla jest odwrotnie proporcjonalny do ceny ropy naftowej. Warto zwrócić uwagę, że w sierpniu 2014 r., gdy cena ropy naftowej znajdowała się lekko powyżej 100 USD za baryłkę, wycena rubla rosyjskiego do dolara amerykańskiego wynosiła 36 rubli za dolara. Pod koniec stycznia 2015 r., gdy cena ropy naftowej spadła poniżej 50 USD za baryłkę, wycena rosyjskiej waluty spadła do 70 rubli za dolara – wskazuje Pardyka.

Krym nasz, parmezan wasz

73 proc. Rosjan jest niezadowolonych z sytuacji gospodarczej w ich kraju. Jednocześnie 70 proc. dobrze ocenia sposób, w jaki ekipa Putina zarządza gospodarką. Narodowa schizofrenia? Raczej wtłaczane do umysłów przez media przekonanie, że za problemy gospodarcze Rosji odpowiadają knowania Zachodu. Poza tym Rosjanie mają wrażenie, że obecny kryzys w porównaniu z tym, co było w latach 80. i 90., jest wstrząsem, który da się wytrzymać. Pensje są wypłacane, towary w sklepach co prawda zdrożały, ale nadal są dostępne, a poza tym „mamy iskandery" (rakiety z głowicami jądrowymi) i „Krym nasz", więc czym się martwić? Z takim podejściem społeczeństwa trudno liczyć w Rosji na zmiany.

[email protected]

Gospodarka światowa
Amerykańskie taryfy to największy szok handlowy w historii
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Czy Powell nie musi bać się o stanowisko?
Gospodarka światowa
Chiny twierdzą, że nie prowadzą żadnych rozmów handlowych z USA
Gospodarka światowa
Niemcy przewidują stagnację gospodarki w 2025 r.
Gospodarka światowa
Musk obiecał mocniej zajmować się Teslą
Gospodarka światowa
Kakao będzie drożeć jeszcze latami