Jak Putin kolekcjonuje wyblakłe gwiazdy wielkiej polityki

Przez ostatnie kilkanaście lat rosyjskie spółki energetyczne bardzo skutecznie przyciągały byłych europejskich szefów rządów i ministrów. Zmieniały ich w ten sposób w swoich lobbystów.

Aktualizacja: 15.03.2021 14:50 Publikacja: 15.03.2021 14:39

Wolfgang Schussel

Wolfgang Schussel

Foto: Bloomberg

Gerhard Schröder, kanclerz Niemiec w latach 1998–2005

Gerhard Schröder, kanclerz Niemiec w latach 1998–2005

Bloomberg

To wesele było niezwykłe. 53-letnia Karin Kneissl, ówczesna austriacka minister spraw zagranicznych, wzięła w sierpniu 2018 r. ślub z przedsiębiorcą Wolfgangiem Meilingerem. Impreza weselna odbywała się w miejscowości Gamlitz, blisko granicy ze Słowenią. I pewnie zostałaby odnotowana jedynie drobnymi wzmiankami w austriackich mediach, gdyby nie pojawił się na niej rosyjski prezydent Władimir Putin. Przybył z bukietem kwiatów i chórem kozackim. Podarował nowożeńcom obraz olejny, prasę do oliwek oraz samowar. Świat obiegły zdjęcia, na których Putin tańczy z Kneissl. Austriacka minister spraw zagranicznych była po tym ostro krytykowana. Spoufalanie się z zagranicznym autokratą oskarżanym o zlecanie zamachów na swoich wrogów w Europie oraz ingerencję w wybory w wielu krajach zostało uznane przez wielu komentatorów za coś niewłaściwego. Kneissl była jednak już wcześniej znana z pozytywnego nastawienia wobec putinowskiej Rosji. Ta dyplomatka, prawniczka i zarazem arabistka, zanim weszła do rządu Sebastiana Kurza (w którym zasiadała w latach 2016–2019, reprezentując nacjonalistyczną Austriacką Partię Wolności), publikowała teksty na portalu Russia Today. Długoletnie okazywanie przyjaznego nastawienia wobec Rosji wyraźnie jej się opłaciło. Niedawno została członkiem rady dyrektorów Rosnieftu, czyli rosyjskiej spółki naftowej, której prezesem jest Igor Sieczin, czołowy przedstawiciel kremlowskiej frakcji „siłowików" (przedstawicieli resortów siłowych). Kneissl nie jest oczywiście pionierką wśród europejskich polityków, którzy znaleźli zatrudnienie w koncernach powiązanych z Kremlem. Szlak wytyczył już przecież Gerhard Schröder, socjaldemokratyczny kanclerz Niemiec w latach 1998–2005, który niedługo po skończeniu kariery politycznej został przewodniczącym komitetu akcjonariuszy powiązanej z Gazpromem spółki Nord Stream AG, budującej gazociąg z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku. Wcześniej, jako szef rządu, podejmował decyzje korzystne dla tego gazociągu. Od 2017 r. jest również przewodniczącym rady dyrektorów Rosnieftu. Zasiada w niej jego kolega z władz spółki Nord Stream AG (od 2015 r. prezes Nord Stream 2 AG) Matthias Warning, były bankier z Dresdner Banku i zarazem były funkcjonariusz wschodnioniemieckiej bezpieki Stasi, który w latach 80. współpracował zawodowo w Dreźnie z Putinem.

Kolekcja premierów

Schröder stał się już niejako symbolem zachodnioeuropejskiego polityka na żołdzie Kremla. Czasem prezentował się w tej roli dosyć komicznie. Mikhail Zygar pisze w swojej książce „All the Kremlin's Men", że Putin traktował Schrödera jak „drogi suwenir". Powołuje się m.in. na relację byłego gruzińskiego prezydenta Micheila Saakaszwilego. – Raz, podczas szczytu Wspólnoty Państw Niepodległych, Putin pokazywał swoim gościom Pałac Konstantynowski. Zabrał ich do piwnicy z winami. I tam – tak jakby przypadkowo – był Gerhard Schoeder. Putin poprosił go, by wzniósł toast. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu w następnym roku Putin zrobił dokładnie to samo, tym razem próbując zrobić wrażenie na gościach Forum Ekonomicznego w Sankt Petersburgu – wspominał Saakaszwili.

Schröder to niejedyny były kanclerz zatrudniony w wielkich rosyjskich koncernach. – Nord Stream 2 to dodatkowy projekt, który nie jest wymierzony przeciwko krajom Europy Wschodniej. Przeciwnie, w mojej opinii przez Nord Stream 2 i inne szlaki będzie możliwe dostarczanie gazu krajom regionu i zmniejszenie ich zależności od surowca wysyłanego z Rosji przez Ukrainę. Przecież wiadomo, że Rosja i Ukraina to tematy zawsze drażliwe – mówił w 2016 r. Wolfgang Schussel, były kanclerz Austrii (rządzący w latach 2000–2007). Ten chadecki polityk od 2019 r. jest członkiem rady dyrektorów koncernu paliwowego Łukoil, kierowanego przez Wagita Alegpierowa. Finansowe związki z Rosją miał już wcześniej, zasiadając w latach 2018–2019 w radzie dyrektorów MTS, czyli największego rosyjskiego operatora telefonii komórkowej. O ile Schröder robi obecnie za „outsidera" skompromitowanego zbyt oczywistymi związkami z Rosją, o tyle Schussel wciąż jest dobrze osadzony w europejskim establishmencie. Od 2015 r. jest członkiem władz Fundacji Konrada Adenauera, blisko związanej z CDU, czyli partią współrządzącą Niemcami. W 2019 r. był w specjalnej komisji oceniającej, na ile węgierska partia Fidesz stosuje się do wartości Europejskiej Partii Ludowej.

Rosyjski sektor paliwowy zdołał również przyciągnąć Paavo Lipponena, socjaldemokratycznego premiera Finlandii z lat 1995–2003. W sierpniu 2008 r. – akurat w trakcie wojny rosyjsko-gruzińskiej – spółka Nord Stream AG ogłosiła, że zatrudniła Lipponena jako konsultanta ds. „ekologii" oraz załatwiania pozwoleń na położenie gazociągu w fińskiej wyłącznej strefie ekonomicznej na Bałtyku. Ten komunikat wywołał wówczas sporo negatywnych komentarzy w Finlandii, a Lipponen musiał pod presją opinii publicznej zamknąć swoje biuro w parlamencie w Helsinkach. Nie wiadomo, na ile skuteczny był w załatwianiu różnych spraw dla Nord Stream AG w Finlandii, ale nie da się zaprzeczyć, że spółka zdobyła tam bez większego problemu wszelkie potrzebne pozwolenia.

Przypadek Lipponena jest o tyle charakterystyczny, że za tym politykiem od lat ciągną się oskarżenia o współpracę z komunistycznymi tajnymi służbami. Według Alpo Rusiego, byłego doradcy ds. zagranicznych prezydenta Finlandii, Lipponen został zwerbowany w 1969 r. przez Stasi, a także że prawdopodobnie pracował również dla KGB. Były premier przyznał się jedynie do tego, że KGB dwukrotnie próbowała go werbować. Problem podatności fińskich elit politycznych na rosyjskie wpływy wychodzi jednak znacznie poza przypadek Lipponena. Jak zauważył Jens Hovsgaard, w książce „Szpiedzy, których przyniosło ocieplenie" w Finlandii w czasach zimnej wojny ludzie sceptycznie nastawieni wobec Moskwy nie mieli szans na zrobienie kariery politycznej.

Dużo bardziej skomplikowany jest przypadek Carla Bildta, premiera Szwecji z lat 1991–1994 i ministra spraw zagranicznych w latach 2006–2014. W przerwie w karierze politycznej w 2000 r. wszedł on do rady dyrektorów holdingu Lundin Group, kierowanego wówczas przez Adolfa Lundina, przedsiębiorcę znanego z inwestowania w krajach pogrążonych w konfliktach lub rządzonych przez dyktatury. (Co ciekawe, Lundin dostał w 1998 r. od króla Szwecji tytuł „Międzynarodowego Szweda Roku". Brat Adolfa Lundina Bertil był przez wiele lat szefem KSI, czyli jednej ze szwedzkich agencji wywiadowczych). Lundin Group, poprzez spółkę zależną Vostok Nafta, była wówczas właścicielem 1 proc. akcji Gazpromu. Bildt wchodził w skład władz Vostok Nafta w latach 2001–2006. W 2014 r., w czasie kryzysu na Ukrainie, wykorzystał opcje zakupu akcji Vostok Nafta. Dziwnym zbiegiem okoliczności dzień później akcje tej spółki zdrożały aż o 22 proc. Bildta nie można określić jako polityka na żołdzie Rosji, ale faktem jest, że zarabiał u tajemniczego biznesmena robiącego interesy w rosyjskiej branży energetycznej.

Tłum załatwiaczy

W tle znanych polityków, takich jak Schröder czy Lipponen, na rzecz rosyjskich wielkich koncernów pracują również dziesiątki lobbystów o dużo mniej znanych nazwiskach, ale za to doskonale znających biurokratyczne mechanizmy w Brukseli. „Kiedy na początku 2009 r. wybuchł konflikt gazowy z Ukrainą, w firmie GPlus powstał specjalny zespół pracujący dla Gazprom Export. Najwięcej było w nim Niemców: Peter Witt, były zastępca stałego przedstawiciela Niemiec przy UE; Gregor Kreuzhuber, były rzecznik i doradca polityczny dwóch komisarzy unijnych; Daniel Brinkwerth, były urzędnik niemieckiego MSZ i ministerstwa gospodarki. Tacy lobbyści Gazpromu i Rosji w Unii Europejskiej pozostają w cieniu znanych postaci w rodzaju Schrödera czy Lipponena, ale ich codzienna żmudna praca w korytarzach brukselskich instytucji również bardzo sprzyja rosyjskim interesom" – przypomina Grzegorz Kuczyński, ekspert Warsaw Institute.

Nieudane kuszenie Romano Prodiego

28 kwietnia 2008 r. prezes Gazpromu Aleksiej Miller przyleciał do Rzymu i złożył Romano Prodiemu, ówczesnemu włoskiemu premierowi, ofertę związaną z planowanym gazociągiem South Stream. Prodi miał stanąć na czele rosyjsko-włoskiego konsorcjum budującego ten gazociąg (mający tłoczyć rosyjski gaz na Bałkany i do Włoch). Przez poprzednie kilkanaście miesięcy Rosja prowadziła rozmowy z rządem Prodiego w sprawie tego projektu energetycznego. Odchodzący ze stanowiska dwukrotny centrolewicowy włoski premier (w latach 1996–1998 i 2006–2008) byłby dla Rosjan cenny również z tego względu, że w latach 1999–2004 był przewodniczącym Komisji Europejskiej. Prodi miał jednak wystarczająco silny zmysł polityczny, by uznać propozycję Millera za niestosowną. Być może obawiał się, że po przyjęciu takiej oferty jego przeciwnicy będą grzebać w jego przeszłości. W 1978 r. Prodi wskazał bowiem miejsce, w którym komunistyczni terroryści z Czerwonych Brygad przetrzymywali porwanego premiera Aldo Moro. Twierdził, że je zlokalizował w czasie „seansu spirytystycznego". Od tamtej pory wielokrotnie podejrzewano go o pracę dla KGB, a takie oskarżenia rzucał m.in. Mario Scaramella, znany włoski ekspert od służb specjalnych. HK

Gospodarka światowa
Jak zareagowały rynki po krótkim stanie wojennym w Korei? Analitycy zaskoczeni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Polityczny kryzys zaczął ciążyć rynkowi długu
Gospodarka światowa
Stan wojenny w Korei Południowej osłabił wona
Gospodarka światowa
Turecka inflacja nie zahamuje łagodzenia polityki pieniężnej?
Gospodarka światowa
Szokujące Prognozy Saxo Banku na 2025 rok
Gospodarka światowa
Grudzień też okaże się dobry dla Wall Street?