Jak podał w poniedziałek GUS, produkcja sprzedana przemysłu w grudniu realnie (czyli w cenach stałych) zwiększyła się o 1 proc. rok do roku, po zwyżce o 4,5 proc. w listopadzie (miesiąc temu GUS wstępnie szacował listopadowy wynik na 4,6 proc.). Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie spodziewali się wyhamowania wzrostu produkcji do 1,7 proc.
Trudno jednak powiedzieć, że przemysł rozczarował: nie brakowało bowiem głosów, że produkcja w grudniu nawet spadła. Co więcej, słabe wyniki tego sektora to częściowo efekt zaburzeń sezonowych i kalendarzowych. Po ich wyeliminowaniu, realna produkcja była w grudniu była o 5,6 proc. wyższa niż przed rokiem (to wynik nawet lepszy niż miesiąc wcześniej) i 0,7 proc. wyższa niż w listopadzie.
Ekonomiści zwracają także uwagę na to, że do wyhamowania wzrostu produkcji sprzedanej przemysłu przyczyniły się jej spadki w górnictwie (o 6,9 proc. rok do roku) i w energetyce (o 14,3 proc. rok do roku). To częściowo efekt wysokiej bazy odniesienia sprzed roku, gdy produkcja energii według GUS gwałtownie rosła, czego nie potwierdzały inne dane. Stąd podejrzenia, że w warunkach dużych wahań cen energii statystycy mają problem z urealnianiem wyników produkcji w tym sektorze.
W samym przetwórstwie przemysłowym, którego wyniki więcej mówią o kondycji polskiej gospodarki, a także eksportu, produkcja sprzedana wzrosła w grudniu o 3,4 proc. rok do roku po 6,4 proc. w listopadzie (początkowo GUS informował o zwyżce o 6,1 proc.). To wynik najsłabszy od lutego 2021 r., ale i tak wyraźnie lepszy niż w przemyśle ogółem.