– Większa podwyżka w sierpniu lub wrześniu byłaby optymalna, koncepcja taka nie zyskała jednak większości w radzie. Obecnie jest już za późno na taki ruch – stwierdził ekonomista.Na posiedzeniach rady w sierpniu i we wrześniu zgłoszone zostały wnioski o podniesienie stóp o 50 punktów bazowych. Od czerwca 2009 r. główna stopa NBP wynosi 3,5 proc.
W opinii Bratkowskiego teraz RPP powinna się zdecydować na „zwykły” cykl podwyżek stóp. – Należy powrócić do standardowej polityki gradualizmu – małymi krokami reagujemy na ożywienie. Dalsze forsowanie przez mniejszość w RPP 50-pkt podwyżki, w połączeniu z tym, co się może wydarzyć ze złotym, mogłoby powodować wzrost niepewności co do kierunków polityki monetarnej – powiedział członek rady.Jego zdaniem duża podwyżka stóp obecnie nie byłaby w stanie przeciwdziałać wzrostowi inflacji inaczej niż przez umocnienie złotego, „co nie byłoby dobre dla gospodarki”.
Na silne umocnienie złotego wiosną NBP odpowiedział pierwszą od ponad dziesięciu lat interwencją na rynku walutowym. Później takich transakcji nie ponawiano. – Osłabianie krótkookresowych wahań, szczególnie jeśli zagrażają one realizacji celu inflacyjnego, może mieć uzasadnienie. Uważam natomiast, że przyjęcie jakiegoś celu kursowego byłoby sprzeczne ze strategią celu inflacyjnego i z realnymi możliwościami NBP kształtowania długoterminowego trendu – powiedział Andrzej Bratkowski.