OFE:?niepotrzebny pośpiech

Zmia­ny w OFE mo­gą za­gro­zić roz­wo­jo­wi na­sze­go ryn­ku ka­pi­ta­ło­we­go – oce­ni­li uczest­ni­cy dys­ku­sji w na­szej re­dak­cji

Aktualizacja: 27.02.2017 04:56 Publikacja: 13.01.2011 06:23

Uczestnicy debaty na temat zmian w OFE (od lewej): Michał Boni, szef doradców premiera, Ewa Lewicka,

Uczestnicy debaty na temat zmian w OFE (od lewej): Michał Boni, szef doradców premiera, Ewa Lewicka, prezes IGTE, Andrzej Wernik z Akademii Finansów, i Marek Góra, profesor SGH Fot. k. kamiński

Foto: Archiwum

[[email protected]][/mail]

Propozycja rządu dotycząca zmniejszenia składki przekazywanej do OFE podważa zaufanie do systemu emerytalnego i państwa, a czas wyznaczony na przygotowanie i wprowadzenie zmian jest zaś zbyt krótki – przekonywali uczestnicy wczorajszej debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą” i „Parkiet”. Zwracali uwagę m. in. na ograniczenie siły OFE kupujących akcje na GPW.

[srodtytul]Za mało, za szybko [/srodtytul]

Premier Donald Tusk chciałby, aby już od kwietnia niższa była składka przekazywana do OFE. Zamiast 7,3 proc. wynagrodzenia ubezpieczonych, do OFE miałoby trafiać 2,3 proc. Docelowo od 2017 r. miałoby to być więcej bo 3,5 proc. Różnica – 5 proc., a docelowo 3,8 proc. – trafiałaby na specjalne, nowe konto emerytalne w ZUS.

Ekonomiści i przedstawiciele funduszy emerytalnych zgodzili się, że zmiany w OFE nie powinny być jedynym elementem reform, w dodatku poprawiającym tylko „na papierze” sytuację w finansach publicznych. Uczestnicy debaty ocenili, że rząd ze swoimi propozycjami byłby znacznie bardziej wiarygodny gdyby równocześnie wprowadzał inne reformy. Ich zdaniem radykalne zmiany jakie zamierza zrealizować rząd, powinny być przygotowywane dłużej, a nie jedynie przez niespełna dwa miesiące.

Obecny na debacie minister Michał Boni ostrzegał przed upraszczaniem problemu i zamykaniem go w zdaniu: „rząd wprowadza zmiany, by załatać dziurę budżetową”. Jego zdaniem problemy są znacznie większe. Kryzys uwypuklił bowiem, jak mocno reforma emerytalna (pokrywanie z budżetu ubytków spowodowanych transferem składek do OFE) przyczynia się do narastania jawnego długu publicznego. Przyznał, że nie wiadomo, czy rząd zdąży jednocześnie poprawić efektywność OFE.

[srodtytul]Zły wpływ m. in. na giełdę[/srodtytul]

Według Ewy Lewickiej, szefowej Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, przy zmianie składki na 2,3 proc. nie uda się uzyskać podobnych wyników z inwestowania w akcje, jak dotąd. – By fundusze mogły kupować tyle samo akcji, powinny mieć 3 proc. składki i to przy założeniu, że będą inwestowały tylko na giełdzie – powiedziała. Minister Boni zapowiedział, że limity inwestycji w akcje (obecnie 40 proc.) będą zwiększone.

– Za mało mówi się o tym, jak obniżenie składki do OFE wpłynie na rynek kapitałowy. Znacznie obniży się popyt na akcje. Co z dążeniami GPW do tego, by być finansowym centrum regionalnym? – pytał Paweł Pelc, wiceprezes Stowarzyszenia Rynku Kapitałowego. Dodał, że większość zagranicznych inwestorów kupujących na naszej GPW kieruje się w  właśnie tym, że nasze OFE są „stabilizatorem” popytu. Przedstawiciele rynku kapitałowego mieli też wątpliwości co do perspektywy podwyższenia od 2017 r. składki do OFE do 3,5 proc. – Mamy przykłady krajów, gdzie takie zobowiązania, również zapisano w ustawie, ale nie zostały wypełnione. Tak było na przykład na Węgrzech –?powiedział Paweł Pelc.

Gospodarka krajowa
Członek RPP rewiduje stanowisko ws. obniżki stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka krajowa
Polacy mogą zaskoczyć rynek wydatkami
Gospodarka krajowa
Inflacja nie daje o sobie zapomnieć
Gospodarka krajowa
Część członków RPP kruszeje w sprawie wiosennych obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka krajowa
Trzy kraje w UE z wyższą inflacją niż Polska. Energia drożeje wyjątkowo mocno
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce na tegorocznych maksimach, czyli „co by było, gdyby”