Niech szybciej zaczną się święta – tak mają prawo myśleć inwestorzy na warszawskiej giełdzie. Po ostatnich nerwowych dniach (na siedem sesji, sześć zakończyło się spadkami), dzisiaj znów mamy do czynienia z przeceną. Giełdowe niedźwiedzie nie zapadały więc w zimowy sen. WIG20 już w pierwszej godzinie piątkowego handlu zjechał ponad 1 proc. pod kreskę i naruszył okrągły poziom 2200 pkt. W pierwszej godzinie praktycznie wszystkie spółki wchodzące w skład blue chips były pod kreską. Przed spadkami broniła się jedynie PGE, która notowała symboliczne wzrosty. Grupie spadkowej przewodził z kolei Santander Bank Polska, którego akcje traciły ponad 2,5 proc. Kolor czerwony, chociaż nieco słabej, świeci w gronie średnich i małych firm. mWIG40 w pierwszej części notowań spadał 0,7 proc., zaś sWIG80 był 0,1 proc. pod kreską.
Spadki na giełdach
Jeśli szukać jakiegoś pocieszenia to jest nim fakty, że dzisiaj nie odstajemy od innych europejskich rynków. Tam również mamy wyraźnie, czerwone akcenty. DAX spada dzisiaj o ponad 1 proc. i schodzi poniżej 20 tys. pkt. Również 1 – proc. spadek notuje francuski CAC40.
Czytaj więcej
Czwartkowa sesja przyniosła wzrost zmienności po niemiłym przedświątecznym „prezencie”, jaki podarował inwestorom amerykański Fed. Dziś wygasają kontrakty i opcje i znów warto być gotowym na duże wahania.
Spadki znów zawitały wczoraj również na Wall Street. - Pomimo niskiej bazy po środowym tąpnięciu, we czwartek bykom nie udało się utrzymać indeksu S&P500 nad kreską. Normalnie spadek o 0,1 proc. nie miałby większego znaczenia dla byków. Jednakże wczoraj w ciągu sesji dominowała zieleń i zamknięcie na plusie powinno być czystą formalnością. Tak się nie stało, chętni do kupna akcji po mocnej przecenie byli w mniejszości. Kluczowe wsparcie 5696 pozostaje jednak utrzymane. Pod kreską zameldował się Nasdaq Composite, ale w przeciwieństwie do S&P500 wynik za ten miesiąc jest jak na razie dodatni. Rzutem na taśmę zyskał DJIA, który nie zdołał pobić rekordu z 1968 r. Wówczas w styczniu odnotowano 12 spadkowych sesji z rzędu. Tym razem licznik zatrzymał się na 10 co i tak jest wynikiem o znaczeniu historycznym – wskazuje Piotr Neidek, analityk BM mBanku.
Po czerwonej stronie mocy były również rynki azjatyckie. Nikkei225 stracił 0,3 proc., z kolei Kospi spadł aż o 1,3 proc. Hang Seng przed zamknięciem notowań zniżkował o 0,2 proc.